Albo się robi biografię pokazującą postać z wielu perspektyw albo wcale. ( tu można rzucać kamieniami w autora posta krzycząc to nie jest biografia. ;) )
Strzemiński wielkim artystą był ale nie ukazanie zbrodni jakie wyrządził swojej rodzinie zupełnie zmienia optykę. Szczególnie osoby nie znające postaci mogą naprawdę wyrobić sobie zupełnie nieprawdziwą opinię o człowieku. Zachęcam do poszukiwań prawdziwej i pełnej historii
Poza tym mistrz Wajda naprawdę zatracił swój instynkt. Jedną stroną medalu jest świetne sportretowanie beznadziei powojennej Łodzi, wspaniała rola Lindy i nawiązywanie do dzisiejszych czasów, a drugą kaleki scenariusz, drętwe dialogi, zupełnie i porażająco drewniana Zamachowska ( naprawdę nie było w tym kraju zdolnych młodych aktorek???). Przeciętnego nie znającego historii sztuki i nie wgłębiającego się w teorie malarstwa widza zrazi też zbyt duża ilość cytatów wprost z wykładów Strzemińskiego dla jego studentów.
Nie chcę oceniać za łatwo ale Mistrz powinien lepiej rozumieć słowa które wypowiada Przyboś : "Artystę można zabić mówiąc o nim za wiele albo wcale" a dużo mówiono o mistrzu Wajdzie przez ostatnie 20 lat smutne to ale chyba prawdziwe.
I to wszystko nominowane do Oskara. Ręce opadają. PS. nadal uważam że jest to jednak film warty obejrzenia. Tylko bez tego całego zadęcia. Po prostu Wajda zrobił takie sobie film o takim sobie człowieku ale wielkim artyście. Może ktoś zrobi film o Kobro jej rzeźby przewyższają twórczość Strzemińskiego o mile. ;)