Przykro to stwierdzać, ale "Powidoki", czyli historia życia Władysława Strzemińskiego, nie przekonują. Przede wszystkim dlatego, że mówiąc o wolności artystycznej i potrzebie kreowania własnego świata oraz nienaśladowania rzeczywistości, jednocześnie same temu zaprzeczają, operując dość klasycznymi środkami wyrazu. Oczywiście od 90-letniego wówczas Wajdy redefiniowania sztuki filmowej nikt nie wymagał, ale nutka szaleństwa towarzysząca portretowi awangardowego w końcu artysty z pewnością by nie zaszkodziła, a nawet bardzo się przydała.
Więcej można przeczytać tutaj --> http://shar.es/18ckHo
Warto też być na bieżąco tutaj. Filmowe rekomendacje, przemyślenia i newsy --> facebook.com/filmbuk