Film jest ładnie skonstruowany, tak aby widz myślał przez długi czas obrazu, że sprawa żydów gdzieś wywiezionych jest sprawką Niemców. Po długich perypetiach okazuje się jednak, że to grupa polaków spaliła 26 rodzin żydowskich w jednym z domu. Jest też opowiadanie o bestialskich scenach, np. nadziewania na widły małych dzieci, które uciekały z pożaru i wrzucania ich tam z powrotem. Tak samo opowiadania starszego Pana o roztrzaskaniu głowy żydówce przez Polaka.
Oczywiście można powiedzieć, że to nie jest film oparty na faktach, ale zmyślny widz z zagranicy od razu pomyśli o fakcie wojsk Niemieckich podczas wojny w Polsce, więc może zinterpretować to jako pewną prawdę. Oczywiście można też powiedzieć, że to dotyczyło pewnych grup narodowościowych w jakimś piździchowie dolnym. Ale co z tego? Myślicie, że zagraniczny widz pomyśli tak małostkowo skoro już same komentarze na Filmwebie pokazują skalę bezmózgiego pokolenia nie znającego polskiej historii... Coraz częściej mówi się o polskich obozach śmierci. Czy na prawdę, dzięki pewnym posunięciom paru pisarek z Niemiec, Polacy potrafią tak radykalnie zapomnieć i uwierzyć, że to Polacy mordowali?
I jeszcze dochodzi zdanie o tym jakie zdanie będzie w Chicago, jeśli informacja o mordzie wyjdzie na jaw. Przedstawiany jest tutaj Polski naród jako prymitywnych ludzi, którzy się boją i maskują prawdę. Naród, który coś kryje i nie chce powiedzieć, że mordował żydów... a przecież wiadomo, że tak nie było. Jest taka wypowiedź na YouTube, gdzie jeden z Polskich generałów mówi o tym wprost - na stanowiskach kierowniczych w obozach w Auschwitz byli przeważnie ŻYDZI. To żydzi między innymi skazywali na śmierć żydów. Tak samo jak mówi, że w pierwszym obozie w Auschwitz a było ich kilka (!!!), nie było żydów tylko przywódcy polscy, liderzy nauki i sztuki Polskiej.
No ludzie, obudźcie się i włączcie mózgi! Proszę jako Polak, historia prosi.