i jestem na dobrej drodze do końca jaki jest pokazany w tym filmie....ale nie to jest ważne.....ten film jest arcydziełem scenarzysty - autopsją - wiernym odzwierciedleniem gehenny i końca alkoholika - Smazowski co jest bardzo wazne skupia sie na "ja", na pokazaniu tej choroby od strony ofiary albo inicjatora, pomija otoczenie, środowisko, to jest migawka w tle, w przeciwieństwie do "Wszyscy jestesmy Chrysusami" gdzie Koterski ukazuje głównie cierpienie otoczenia - rodzuiny, środowiska, znajomych - a sumuje dramat na alkoholiku. Podsumowując - arcydzieło, nikt tego nie przebije, a ujęcia z kamerki obrazujacej wirująca twarz - boskie i niedo podrobienia