PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=660451}
6,9 133 106
ocen
6,9 10 1 133106
6,2 34
oceny krytyków
Pod Mocnym Aniołem
powrót do forum filmu Pod Mocnym Aniołem

Depresję, przybicie emocjonalne, zabicie w sobie dziecka, nieufność do ludzi, wiarę tylko i wyłącznie w to że życie jest szare, pozbawione kolorów, pozbawione chęci na cokolwiek bo i tak się nie uda i nie mamy na nic wpływu, bezsilność, beznadziejność, zatracenie....

Mogę w jakiś sposób zrozumieć to że są pewne osoby do których taki obraz trafia, ale trafia na zasadzie : <nienawidzę życia, ludzi, moje życie to bagno, nareszcie ktoś to ukazał tak jak czuję, teraz wiem że to prawda!>

Ciekawe jest to że jeżeli jakiś polski film jest choć trochę dobry to albo jest dramatem, albo IDIOTYCZNĄ komedią.

Np. cenę bardzo Kieślowskiego, jego filmy mimo że są smutne to jest to smutek nieprzesadzony, to smutek i uczucia z którymi może się spotkać każdy i tu reżyser nie mówi mi że świat jest zły, że nie ma wyjścia, że życie to tylko beznadziejna pustka,

wręcz przeciwnie, w jego filmach jest pewna duchowa walka i chęć zmierzenia się ze światem, głębia uczuć i wnioski

W filmach Smarzowskiego tego nie ma, jest raczej duchowe dręczenie, dłubanie w sercu widza a na koniec pozostawianie go samemu sobie z tym wszystkim. W domu złym nawet jest to bardzo wyraźnie ukazane jak pod koniec filmu kamera wznosi się i przygląda z góry jak na robactwo.

Reżyserowi można wybaczyć tylko dlatego że pewnie sam ma podobne problemy i tak widzi właśnie świat i ludzi, ale ja wymagam od artysty wzniesienia się i oczyszczenia z własnych słabości, chociaż w momencie tworzenia dzieła.

Dzieło ma coś dać ludzkości, wznieść człowieka duchowo a nie na odwrót- pozbawić go sił.

Muzyka do filmu też mnie nie przekonuje - Mikołaj Trzaska słynie z tego ze chce na siłę tworzyć mroczne klimaty jak John Coltrane, ale w przeciwieństwie do niego nie umie grać i robi to na zasadzie artystyczno-awangardowej pozy którą trzeba na siłę poczuć, bo wtedy jest się takim nietuzinkowym, takim innym, takim na czasie jazzmanem.... Choć muszę przyznać że do "Domu Złego" ona wspaniale się wpasowała - doskonale oddaje tą pustkę lęku,

jest to muzyka i obraz zaszczutego zwierzaka....

Mój post nie ma nic wspólnego z hejtowaniem, po prostu nie mogę patrzeć jak można karmić społeczeństwo takim syfem - które i tak jest podatne na chłonięcie wszystkiego co depresyjne.

MistyczneWspomnienie

Teraz tylko jedno pytanie. Czy taki model filmów to ogromne kompleksy p. Smarzowskiego, czy mamy tu do czynienia ze zwykłym koniunkturalizmem?

Piotr89

Nie chcę oceniać reżysera bo nie znam go jako człowieka, ani jego motywacji przy kręceniu filmów, ale owszem jest coś w tym że jak jedno wyjdzie to robi się już resztę podobną.

Jest taki film Herzoga , klasyk : Stroszek , jest to film mega depresyjny i ma coś podobnego co w filmach Smarzowskiego, czyli totalna beznadzieja, ale mimo wszystko film zrobił na mnie duże wrażenie i Herzog już takiego drugiego nie nakręcił, mimo że film odniósł sukces.


ocenił(a) film na 9
MistyczneWspomnienie

"Depresję, przybicie emocjonalne, zabicie w sobie dziecka, nieufność do ludzi, wiarę tylko i wyłącznie w to że życie jest szare, pozbawione kolorów, pozbawione chęci na cokolwiek bo i tak się nie uda i nie mamy na nic wpływu, bezsilność, beznadziejność, zatracenie....

Mogę w jakiś sposób zrozumieć to że są pewne osoby do których taki obraz trafia, ale trafia na zasadzie : <nienawidzę życia, ludzi, moje życie to bagno, nareszcie ktoś to ukazał tak jak czuję, teraz wiem że to prawda!>"

no ale gdzie Smarzowski się myli?

To nie są 'pewne osoby'
Tak, dla naprawdę ogromnej większości, wygląda życie.
Tylko że większość z tej większości o tym nikomu nie mówi.
Może życie wygląda inaczej, ale dla ludzi którym się wiele w życiu udało ORAZ potrafią to docenić... to musi iść w parze. Ale takich ludzi jest naprawdę mało.
Wg mnie te filmy mogą wnieść tyle, że jak ktoś to zobaczy, to może jednak zacznie doceniać to co ma, choć ma bardzo mało.
Zobaczy, że ludzie mają naprawdę o wiele większe problemy i mimo że on też je ma, to nie aż w takim stopniu. Bo Smarzowski pokazuje zjawiska poza pewną granicą, normą. O to chyba właśnie chodzi, pokazać czyste ekstremum i do czego to prowadzi... i nawet jak ludzie są w takim stanie, to może chociaż przez chwilę się zastanowią. (o ile obejrzą albo pomoże im kto to obejrzał)

ocenił(a) film na 8
James_House

Mój mąż obejrzał "Dom zły" z polecenia kolegi, ja byłam sceptycznie nastawiona, bo szczerze, ciężko mi na sercu po filmach, które ukazują mroczną stronę polskiej rzeczywistości(nawet tzn. "ciężki film", ale w którym akcja rozgrywa się gdzieś daleko jest mniej traumatyczny). O dziwo, film mi się spodobał, uważam, że w porównaniu z innymi polskimi filmami wypadł nieźle. Przede wszystkim spodobali mi się aktorzy i jednak doza czarnego humoru. Plus za fabułę(choć szczerze to mam dość demonizowania czasów komunistycznych, ostatnio w wielu filmach najczarniejszym z czarnych charakterów jest pracownik SB. Tymczasem, wydaje mi się, że to trochę przesada, by całą winę za beznadzieję, upodlenie ludzi zrzucać na ustrój polityczny. W końcu ustrój budują ludzie i tworzą też jego struktury. To nie byli żadni Obcy, tylko mieszkańcy tego samego państwa, to byli Polacy i tyle. Tylko, że mieli władzę ponadprzeciętną dzięki ustrojowi, która pozwalała im na więcej, na zielone światło wrodzonej podłości itp.) Odbiegłam od tematu:)
"Drogówka" podobała mi się mniej, bo ilość patologii na minutę była zdecydowanie za duża. Wiem, że chodziło o przerysowanie i pokazanie pewnego przekroju, ale dla mojego poczucia estetyki to było nieco za dużo. Obleśne, takie mi się wydało to wszystko i po seansie miałam ochotę się wykąpać i zmyć z siebie ten film. Jednak również uważam, że ogólnie film miał coś w sobie.
Te 2 filmy, które widziałam miały 2 dno w postaci starcia z korupcją władz. Ciekawa jestem jak bez tej warstwy poradzi sobie nowy film. Może tam jednak też coś będzie...Na pewno obejrzę, ale nie dla przyjemności:)
Jeżeli chodzi o depresję, to prawdziwą depresję można złapać prędzej po "Placu Zbawiciela", gdzie jest beznadzieja bez przerysowania, taka zbyt rzeczywista, zbyt bolesna.

krewzewschodu

Dobrze napisane, Plac Zbawiciela pomimo braku ohydy bijącej z filmów Smarzowskiego może na prawdę wpędzić w depresję.
Tak samo "Bezmiar sprawiedliwości" - niby nic kontrowersyjnego ale inaczej się po tym filmie patrzę na wymiar sprawiedliwości.

Bardzo mi się podobało Wesele, Róża i Dom Zły ale po Drogówce mam wrażenie, że facet ma coś z głową.

bf109f

No właśnie, obejrzałem Wesele i Dom zły i w tym momencie było już wystarczająco tego klimatu, zastanawiałem się czy oglądać różę, niestety ....drogówki już nie miałem zamiaru :D

użytkownik usunięty
MistyczneWspomnienie

Różę tak. Polecam. Jest kompletnie inaczej, bo historycznie bardziej, nie ma pijackich majaków Smarzowskiego na taką skalę jak np. w Drogówce, czy innych jego brudnych filmach.

Tak, nie ma pijackich majaków, za to są drakońskie sceny gwałtów. Mnie ten film się kojarzy tylko z gwałceniem, cierpieniem, krwią, rakiem głównej bohaterki i zero pozytywów bo jedna jazda na rowerze w kółko z uśmiechem na twarzy wiosny nie czyni. Jak dla mnie akurat wszystkie te filmy sa do obejrzenia poza RÓŻĄ właśnie. Ale co człowiek to inna opinia.
Pozdrawiam

użytkownik usunięty
halinka83

Polecam zaczytać się w książki historyczne. Gwałty na kobietach przez bolszewików po wkroczeniu wojsk sowieckich były na porządku dziennym. Jeśli coś miało by określić ich rozmiar, to wyraz "masowe" jest najlepszym z możliwych wyrazów.

ocenił(a) film na 8
halinka83

No fakt, co człowiek, to opinia. Ale to chyba dobrze, że na kino Smarzowskiego są takie różne reakcje ? Który ostatnio polski reżyser wzbudzał tyle kontrowersji, zgotował taką dyskusję ? Zgadzam się, że "Róża" może być dla oglądających ją kobiet zbyt mocna. Ale paradoksalnie : w tym filmie jest i chwila optymizmu - chwila szczęścia głównej bohaterki, "zrytej" życiem do granic bólu, nawet w tym krótkim momencie na rowerze, czy też świadomość tego, że się o nią ktoś troszczy, jak i jest - rachityczne co prawda - ale jakieś tam minimalne optymistyczne zakończenie .

ocenił(a) film na 7
MistyczneWspomnienie

Zależy co kto lubi... Ja lubię filmy polskie filmy o mrocznej tematyce zagrane poważnie. Te filmy niosą jakiś przekaz i do mnie idealnie trafiają. Dla twojej wiadomości nie jestem smutną osobą z kompleksami, lecz zdecydowanie wole te filmy niż debilne polskie komedie romantyczne z tymi samymi aktorami, które nie mają żadnego przekazu i zapomina się je po 2 dniach od seansu.

Olej91

Ja też lubię dramaty, nie o to chodzi by film był wesoły. Może być smutny, ale niech ma w sobie przesłanie które wnosi jakąś odbudowę ducha. Za pewne obejrzałeś Pianistę, filmy Kieślowskiego czy choćby film Znachor który jest dramatyczny, ale po ich obejrzeniu człowiek ma siłę, te filmy budują w nas poczucie godności, natomiast nie wierzę że po filmach Smarzowskiego masz takie odczucia, chyba że ktoś jest psychicznym masochistą i chce być po seansie emocjonalnie wyprany jak brudna szmata.

ocenił(a) film na 6
MistyczneWspomnienie

Przecież Smarzowski pokazuje jaka naprawdę jest Polska, może trochę w przerysowany sposób. Nie wiem czemu tego nie dostrzegasz, może żyjesz w innym kraju?

tisiek

Mnie nie interesuje jaka jest NAPRAWDĘ Polska, ale jaką ja sobie TWORZĘ sam na co dzień i tu Smarzowski do niczego nie jest mi potrzebny. Każdy człowiek odpowiada za swoją wizję rzeczywistości i tak też żyje. W Polsce wielu ludzi tego nie rozumie, że jak sami nie uwierzą w swoje życie i możliwości to nikt za nich tego nie zrobi.

Mówienie że jest źle nie jest niczym ciekawym, jak Smarzowski widzi że jest źle, to oprócz ukazania tego na filmach niech sprawi by film miał siłę uzdrawiania a nie przygnębiania.

ocenił(a) film na 1
MistyczneWspomnienie

Kolejny narcyz, który obwieszcza wszem i wobec co go nie interesuje! Jeśli nie interesuje Cię jaka Polska jest naprawdę i nie interesuje Cię świat widziany oczami Smarzowskiego to podpowiem Ci - taka uniwersalna mądrość życiowa - nie oglądaj jego filmów. Zobaczysz jaki świat będzie dla Ciebie wspaniały. Kolorowy i tęczowy. Nie będziesz się stresował a nas nie będziesz w.k.u.r.w.i.a.ł swoimi opiniami o tym jaki powinien być lepszy świat według Ciebie. A jak masz potrzebę traktowania filmu jako siłę uzdrawiającą to lepiej idź do psychoterapeuty - on na pewno zna się na leczeniu ludzkich kompleksów lepiej niż Smarzowski. Kolejna darmowa, uniwersalna mądrość życiowa dla Ciebie ;-)

Janekkowalski2011

Skoro jestem już na forum to jednak jego naczelną funkcją jest właśnie dzielenie się własnymi odczuciami i opiniami na temat filmów.

Często mówi się o urazach uczuć religijnych, dla mnie te filmy to tępienie wrażliwości i w moim przypadku uraza uczuć estetycznych.

Owszem, nie będę oglądał jego filmów i nie oglądam od filmu "Róża".





ocenił(a) film na 1
MistyczneWspomnienie

To dziel się odczuciami i opiniami na temat filmów a nie odczuciami i opiniami na temat Twoich oczekiwań dotyczących filmów, których nie oglądałeś. Ja rozumiem, że masz potrzebę bycia wysłuchanym bo być może w życiu prywatnym czy zawodowym nie masz takich sposobności. Ale czy pisanie na forum co ślina na język przyniesie to jest dobra metoda aby odzyskać poczucie bycia dość znaczącym aby być wysłuchanym!?

Janekkowalski2011

Dzielenie się oczekiwaniami wobec filmu to też jest opinia. Nie mam takiej potrzeby o jakiej piszesz, raczej sprawia mi przyjemność założenia tematu, wyrażenia swojego zdania, a później przychodzą na skrzynkę odpowiedzi od wielu ludzi, tworzy się dyskusja, czyż to nie miłe że można sobie pogadać ;-) ?

ocenił(a) film na 1
MistyczneWspomnienie

Ja gadam prawie non stop - można powiedzieć, że z tego żyję. Lubię gadać. Lubię dyskutować na najdziwniejsze tematy. Ale jednak uparł bym się, że szukanie dyskutantów na forum to jedynie proteza tego co daje rozmowa bezpośrednia. Naprawdę fajnie jest spotkać się z ludźmi i po prostu pogadać o wszystkim i o niczym. Wtedy może i ten Smarzowski nie będzie taki dołujący ;-)

ocenił(a) film na 7
MistyczneWspomnienie

Trochę zazdroszczę "różowych okularów", przez które chcesz wszystko widzieć pozytywnie, albo chociaż takim jakim chcesz, żeby było, ale też trochę współczuję, bo wydaje mi się, że tacy ludzie mocniej przeżywają złe rzeczy, które się dzieją, a dzieją się ciągle gdzieś. Wydaje mi się, że bezpieczniej jest dostrzegać to wszystko i zdawać sobie sprawę, że tak jest, czy że może być, ale jednocześnie być na tyle zdystansowanym, przyzwyczajonym, że mimo wszystko zauważa się pozytywne rzeczy w życiu.

Nie jestem wielkim znawcą twórczości Smarzowskiego, więc nie chcę się wymądrzać, ale jakby nie spojrzeć są to tylko filmy, w których może tworzyć, budować co tylko chce. I tak wydaje mi się, że tworzy filmy na bardzo wysokim poziomie i nie ma się czego wstydzić. Ja bardzo lubię jego chłodne spojrzenie na polskie stereotypy, które w świadomy i wcale nieukrywany sposób przerysowuje. Do tego jest dużo groteski, jak np. w Weselu, czy (mam nadzieję) w nachodzącym "Pod Mocnym Aniołem", która według mnie częściowo rozładowuje totalną powagę, chociażby wymienionych filmów.

Zaznaczam jednocześnie, że nie oglądałem jeszcze "Domu złego", choć słyszałem, a "Drogówka" faktycznie była bardzo ciężka, ale uważam, że na bardzo wysokim poziomie. Nie boję się takich tematyk, bo wiem, że takie rzeczy się działy, dzieją, i będą działy, i nie chcę zamykać oczu i żyć nieświadomie w swoim świecie...

mr_kozimierz

Słuchaj masz ze wszystkim racje

Smarzowskiego filmy są dobre pod względem warsztatowym

Może w nich tworzyć co chce nikt tu nie mówi o cenzurze, każdy artysta ma od tego całkowite prawo , nawet uważam że wystawa dzieł typu rzeźba Jana Pawła II liżącego się z facetem nie powinna być zakazana to jest świat sztuki, jestem tu za całkowitą wolnością dla artysty , ale uważam jednocześnie że każdy ma też prawo mówić jasno takim artystom że im się to nie podoba i że owa sztuka jest syfem. Dlatego dla mnie te filmy może kręcić jakie chce, ale ja mam prawo mówić czym dla mnie są.

Co do ukazywania stereotypów czy instynktów mrocznej natury ludzkiej, słuchaj ja GO W TYM PODZIWIAM , on to naprawdę dobrze robi, ten świat jest mocny, intensywny, przerażający , mi nie pasuje tylko to że on sam nic nie wnosi prócz owego pokazywania, tylko pokazuje taki świat ale nie ma na niego wpływu, antidotom, nic i jeżeli już mówimy o stereotypach to Ty jako człowiek świadomy podchodzisz do tego z dystansem bo czujesz że świat może być też inny, ale są ludzie których ta wizja przybije i dlatego też o tym piszę - że dla dużej grupy ludzi taki film powinien mieć w sobie też pewne przesłanie nawet nie koniecznie pocieszające czy leczące, ale dające właśnie owy dystans

Ja też się nie boję takiej tematyki, nawet powiem ze filmy jego byłbyły bardzo dobre gdyby nie brakowało właśnie tego wątku w którym widz poczuje że owa straszna rzeczywistość jest do przeżycia, można w niej żyć i o tym właśnie mówię, że gdyby ten film taki był to wtedy dałby jakąś siłę zmierzenia się z nią, dał pewien wniosek, morał , mądrość życiową, natomiast jedyne co daje to taką wojskową falę , jeżeli uważasz że to jest dla Ciebie dobre to ok nie mam nic do tego

ocenił(a) film na 8
MistyczneWspomnienie

"jak Smarzowski widzi że jest źle, to oprócz ukazania tego na filmach niech sprawi by film miał siłę uzdrawiania a nie przygnębiania." - eee.... niby czemu? W gwiazdach tak zapisano, w jakiejś świętej księdze, czy po prostu ty tak chcesz i tak ma być? A ja nie chcę żeby Smarzowski mnie uzdrawiał, od tego mam lekarzy. Od Smarzowskiego oczekuję, żeby jak najmocniej zszargał mi psychikę.

pan_dziejaszek

Ok, w takim razie nie wiem czy wypada Ci życzyć (miłego) szargania psychiki :D

użytkownik usunięty
MistyczneWspomnienie

Ten typ zazwyczaj nie wiele rozumie z tego co czyta. :) Spotkałem go tutaj w niejednym miejscu i zawsze to samo. :)))) Jemu można życzyć.

MistyczneWspomnienie

Teraz wyobraz sobie jak dziwnie brzmialaby ta Twoja konkretna wypowiedz w obecnosci np.malego dziecka,ktorego jedynym ratunkiem jest pogotowie opiekuncze,rodzina zastepcza,dom dziecka czy poprawczak.To jest dopiero koszmarna Polska,na starcie juz przerabane.

ocenił(a) film na 1
MistyczneWspomnienie

Jeśli nie chcesz w sobie zabijać dziecka to oglądaj "Planes" albo "Cars" a nie narzekaj jak stara baba!

MistyczneWspomnienie

Myślę, że od artysty nie można niczego wymagać. To nie jest etatowy pracownik, który musi spełniać jakieś wymagania. Dzieli się tym, co mu w duszy gra, a Smarzowskiemu gra akurat taka muzyka. Dziwne, bo ja w sumie uwielbiam kino trochę absurdalne, lubię klimaty pogodne, ale filmy Smarzowskiego bardzo cenię. Zgoda, są bardzo mocne, dlatego też rzadko zdarza mi się zobaczyć je w całości więcej niz raz. Oczywiście nie muszą się wszystkim podobać. O gustach sie nie dyskutuje. Jednak nie sposób nie docenić faktu, że robi świetne kino, z wciągającymi historiami, czarnym humorem i niezłymi dialogami. Trochę przerysowane, ale we własnym, tak bardzo charakterystycznym dla siebie stylu - dla mnie to ogromna wartość.

MistyczneWspomnienie

Nienawiść do polaczków zawsze na propsie.

MistyczneWspomnienie

Konkludując, twierdzisz, że społeczęństwo obecnie jest chętne nihlistycznych treści? To chyba mieszkamy w innym kraju, bo większość ludzi wybiera proste, głupie komedyjki czy filmy akcji, nie mówiąc juz o muzyce w radiach, która jest antytezą wszystkiego co może być uznane za depresyjne. Wprawdzie zawsze znajdzie się mały odsetek ludzi, których kręci mrok i te sprawy, no ale bądźmy poważni - wyjątek powierdza regułę.

Nawiasem, ilość brudu w Drogówce obrzydziła nawet mnie.

tearofmankind

Nie twierdzę że wizji Smarzowskiego nie spotyka się w życiu. On wyjmuje na zewnątrz podświadome mroczne strony ludzkiej psychiki. I taka rzeczywistość niestety też istnieje na co dzień w naszym pięknym kraju ; - )


Film wesele, załóżmy że było sobie takie wesele...i teraz faktycznie, inny reżyser mógłby ukazać (te same) wesele jako zupełnie normalna potańcówka wiejska, gdzie jak się pije wódkę to różne rzeczy się dzieją, Do takich scen jak rozwalenie samochodu wystarczy podłożyć podkład z wesołą muzyczką, w między czasie kilka śmiesznych scen i mamy zupełnie inny film który bardziej bawi niż niepokoi.

Reżyser ma tu pełną władzą nad widza i podziwiam jego talent że potrafi tak wbić w fotel, tak mocno dobić psychicznie i nie chodzi mi o to że on ukazuje to wszystko właśnie w taki sposób, ale o to że nie ma w jego filmach duchowego rozwiązania tej patologii która oczywiście istnieje.

Nie oglądałem drogówki już, ale widziałem zwiastuny i domyślam się jaka jest, znów w psychice widza tworzy się obraz że racjonalnie jest bezsilny i żyje w lęku.

A Smarzowski mógł zrobić jeden myk, zostawić cały film jaki jest a pod koniec wyjawić nam że jakiś bohater cały czas miał przy sobie kamerę, lub był podstawiony przez jakieś inne służby w celu odkrycia policji(podaję na hop siup byle jaki scenariusz) - bo to też nie jest tak że wszystko wolno, ale po filmie widz za pewne powie że i tak nic się nie da zrobić bo TAKA JEST PRAWDZIWA RZECZYWISTOŚĆ i w tym problem bo można wiele zrobić.

I jeżeli już Smarzowski zaczyna dłubać w sercu i w ludzkiej jaźni to nich chociaż dokończy operację, a nie zostawia pacjenta zaszywając umiejętnie rany.

Cholera z drugiej strony ja wiem po co on to robi, ja też czasami czuję ten syf rzeczywistości, tyle że właśnie nie zagłębiam się w niego, ja go omijam - przykład / jak miałem być na weselu i dowiedziałem się że będzie discopolo do rana i lejąca się wóda, nie poszedłem ,. proste - to nie mój klimat i nie dlatego nie mam z tym problemów, żyję w innej rzeczywistości i nie interesuje mnie jaka jest WIĘKSZOŚĆ polskiej mentalności.



MistyczneWspomnienie

Widocznie masz słabą psychikę i jakieś skłonności do depresji, stąd takie odczucia. W każdym razie, nie przenosiłbym twoich odczuć na odczucia ogółu widzów. Ja, oglądając jego filmy, nie doznaję jakiegoś urazu psychicznego, wcale nie uważam, że taka jest polska rzeczywistość, bo jaka jest, widzę na co dzień. Aha i na własne życie nie narzekam. Widzę w tych filmach ciekawą, niebanalną i zaskakującą historię kryminalno-obyczajową. Wiadomo, czasami Szmarzowski daje porządnego kopa, wstrząsa, daje do myślenia, ale bez przesady, to tylko film.

marekskiba

Może jestem bardziej uwrażliwiony na kino i oczekuję od filmów czegoś bardziej subtelnego hmm

ocenił(a) film na 4
MistyczneWspomnienie

A czy każdy film ma być w odbiorze łatwy i przyjemny? Mnie bardziej męczą łzawce takie jak Titanic niż filmy Smarzowskiego, gdzie doceniam ich konwencję przybierającą postać groteski.

xtomix

Otóż to, w samo sedno. Właśnie ta subtelna gra na granicy groteski, gdzie nie jest to robione dosłownie, tylko trzeba się trochę wysilić, żeby to zauważyć, jest, obok ciekawej historii, najcenniejsza w jego kinie. No i oczywiście, jak wcześniej napisałem, historia, świetne postacie, aktorstwo, język. Super kino.

użytkownik usunięty
MistyczneWspomnienie

Masz wybór, nie musisz oglądać filmów które ci się nie podobają, To banalnie proste jest.
Natomiast generalizacje i dopisywanie ideologi pozostaw politykom.

Mnie osobiscie filmy Smarzowskiego bardzo sie podobają tak samo jak filmy Koterskiego.
Cenie ich za to, ze widza nie traktują jak tępego idiotę z popcornem, a wrażliwego człowieka któremu nie sa obojętne tematy niepopularne lub ciężkie.

Jeśli Wojtus z taka obsadą bierze sie za książkę Plicha to nie może być kicha:)

MistyczneWspomnienie

Idąc twoim tokiem rozumowania,filmy tak silnie wpływają na psychikę ,bądź stan emocjonalny widza że po obejrzeniu np."Batmana",powinienem wbić się w rajtuzy,zarzucić prześcieradło na plecy i skoczyć z dachu na dzielnie w poszukiwaniu złoczyńców.
Ja na filmach Smarzowskiego doskonale się bawiłem,a ty dorabiasz do nich ideologię i jakąś moc sprawczą.To tylko kino.Co ma wnieść Smarzowski do naszej rzeczywistości?Zabawę.Nie wynoś emocji z kina na ulicę,zostaw je w kinie.Kino nie kształtuje naszych osobowości i zachowań.No chyba że trafi się świr,któremu np. Judi Foster kazała zabić Reagana.Ostatnia rzecz jaką sobie to edukacja poprzez filmy.Owszem dzieci pod wpływem bajek czy filmów chcą zostać strażakami,policjantami albo piosenkarkami itp.Znajdź mi jednak choć jednego,który po seansie Smarzowskiego,będzie chciał zostać pijakiem.

ocenił(a) film na 9
MistyczneWspomnienie

chm.
Wiesz, ja sam nie znam kina z jakiegokolwiek zakatka swiata, ktore byloby podobne do tworczosci Smarzowskiego. To niezaprzeczalny plus.

Wlasnie on robi bardzo ciekawe polaczenie tragedii totalnej z duza dawka humoru. Ten byl zarowno w Domu Zlym, oczywiscie Weselu, a nawet Rozy (scena rozminowywania pola). I nawet, jakby popatrzec na nas, Polakow, z zewnatrz (na tyle, na ile umiem), to wydaje mi sie, ze to dramatyczno-humorystyczne polaczenie idealnie oddaje charakter naszego narodu.

Sam wyobraz sobie, ze Smarzowki, albo ktokolwiek inny, kreci filmy pompatyczne, pelne pozytywow, ukazujace sile drzemiace w ludziach i rozgrywajace sie w Polsce. Napewno byloby to ciekawe, ale tez bardzo nieprzystajace do rzeczywistosci.

Piszesz o Kieslowskim. Dla mnie on wyklada sie na nierzeczywistosci. Jego dramaty sa budowane przez postacie, dla mnie o nierealistycznie przerysowanych motywacjach i zachowaniach. Wszystko przez to robi sie sztuczne i do mnie nie trafia. Smarzowski uwiarygadnia wszystko brutalizmem i szorstkoscia, a nierealnosciom daje alibi humorystycznego przerysowania. Dla mnie jest to o wiele bardziej spojne.

Co do dokonan trzaski jestem powsciagliwy, ale akurat w tworczosci filmowej on sie sprawdza. Drogowka, Roza i Dom Zly dostaly od niego perfekcyjna i doskonale podkreslajaca nastroj oprawe muzyczna.

Oczywiscie ogladasz co chcesz. Tak samo jak rezyser sam wybiera swoja droge artystyczna. Rzecz w tym, zeby pamietac, ze "nie podoba mi sie" nie oznacza "jest kiepskie" (tak samo w druga strone zreszta).

yon

Pewnie masz rację, ale ja nie szukam prawdy, nie chce jej oglądać jeżeli nie zgadzam się z nią, wierzę w kreację którą to uważam za coś wyżej niż prawdę "racjonalnej rzeczywistości".

Widzę że Tobie imponuje to że on ukazuje dobitnie i brutalnie pewien "realizm", dla mnie to po prostu nie to i nie widzę sensu spierać się o uczucia estetyczne.

Swoją drogą, nie cierpię także przerysowania w drugą stronę, czyli jak świat przedstawiany jest jako taki wesolutki....ogólnie nie lubię komedii, nie znoszę kabaretów, o nie...

Lubię za to filmy w których jest głębokie duchowe przesłanie działające jak ciepła kołderka na układ nerwowy, w których są momenty dramatyczne, ale bohater jest emocjonalnie wyżej, jest ponad i wynurza się z tego syfu swoją silną osobowością jakby był na opiatach, nie rusza go to i w sile swojej wyimaginowanej rzeczywistości (dla Ciebie wyimaginowanej, dla mnie jedynej prawdziwej tak pięknej że chce się z nim przeżywać ją wspólnie) trwa. I to jest dla mnie realne.

użytkownik usunięty
MistyczneWspomnienie

Genialny komentarz - Szczerze podpisuje sie pod tym.
Jesli ja mam ochote obejrzec tzw. "smutny" polski film z przeslaniem, to wybieram Kieslowskiego.

ocenił(a) film na 7
MistyczneWspomnienie

Na pewno potrzeba nam demaskatora rzeczywistości, przede wszystkim aktualnego, bo bądź co bądź filmy Kieślowskiego,w wielu wypadkach odchodzą do lamusa, choćby Krótki film o zabijaniu, który po prostu nie poruszy widzów, dla których kara śmierci jest abstrakcją równą z kontrolą graniczną czy brakiem dostępu do internetu.
Smarzowski pokazuje przede wszystkim to,o czym nie mówi się w mediach, to na co ślepe są tabloidy i to, na co ślepe i głuche jest społeczeństwo. Dobra, niektórzy powiedzą,że wszystko jest przerysowane, bo policjanci na pewno nie chleją na umór, nie przeklinają, nie korzystają z usług prostytutek, polskie wesela są udane, a wspólne libacje i marzenia o gorzelni nie kończą się poderżnięciem gardła.
Potrzeba czasem takich ludzi jak Wojtek, którzy nie będą owijać w bawełnę i pokazywać tej nowoczesnej, bezpiecznej i ultra kulturalnej Polski

ocenił(a) film na 8
MistyczneWspomnienie

Wizja Kieślowskiego, i wizja Smarzowskiego spełniają moje oczekiwania co do dyskusji o kondycji człowieka. Tak, Smarzowskiego nurzanie w syfie też ma jakieś przesłanie. Pokazuje, od czego uciekać. Do czego się nie zbliżać. Kieślowski jest uniwersalny, "Dekalogiem" wprost prowadzi dyskurs z istniejącym/nieistniejącym ( w zależności od poglądów) Bogiem. Szukając porównań muzycznych, Kieślowski jest balladą, której się poddasz. A Smarzowski jest dodekafonią, która Cię drażni, ale która Cię wciąga swoją brzydotą. Kochając kino, można szukać głębszego sensu i w Kieślowskim, i w Smarzowskim. Obaj spełniają wszystkie przymioty kina, które stawia pytania, które zaciekawia. Kieślowski robi to w formie odwołania do wartości uniwersalnych, Smarzowski robi to w nieuniwersalnej formie uderzenia dosłownością. Ale przerysowane, dyskomfortowe obrazy z nadrealnej rzeczywistości też docierają jako dyskurs o świecie. W bardzo specyficznej formie.
To, że twórca zostawia nas z filmem bez zapodanych rozwiązań, ukazania dalszego ciągu, bez odpowiedzi, jest przejawem szacunku Twórcy do Ciebie, jako widza i człowieka. Twórca zakłada, że dalszy ciąg, zakończenie, rozwiązanie, dopowiesz sobie sam. Bo ma do Ciebie zaufanie. Owszem, takie filmy bez zakończenia powodują dyskomfort, ale jest to tylko dyskomfort tego, że musisz się wysilić, musisz sam sobie zrobić tę kanapkę, nikt Ci jej nie poda na talerzu do łóżka.
Dowodem na to, że brać kinowa wcale masowo nie chłonie smarzowszczyzny, są wszystkie założone tematy na tym forum. Kino Smarzowskiego nie jest wyrafinowane w warstwie zewnętrznej, jest nawet pozornie łatwe, ale ciężar przedstawionego tematu wymaga postawienia sporego nawiasu. Właśnie widać, że dla wielu osób, w tym i dla Ciebie, rzeczywistość ukazana w filmach Smarzowskiego jest nie do zaakceptowania, bo zbyt dosłownie odbierasz to, co dzieję się na ekranie. Całkowicie rozumiem, że można nie trawić takiego kina. Ale u Smarzowskiego syf nie jest dla samego syfu, u niego też jest przesłanie, jest pewien zamiar. Fakt, szczególnie w "Drogówce" okraszony rechotem, bluzgiem, który spodoba się wielu, prostymi zdaniami-wytrychami, które będą żyły potem życiem pozafilmowym.
Smarzowski nie odkrywa niczego nowego. Obraz nędzy i rozpaczy, dosłowny, w tym wypadku ukazujący szarość PRL-u, świetnie przedstawiła Holland w "Aktorach prowincjonalnych", w "Kobiecie samotnej". 30 lat temu ten język filmowy był nieco strawniejszy, ale też biła od tych filmów beznadzieja . I była podobna tematyka w ujęciu chociażby Zanussiego, jak np. w "Barwach ochronnych", poprowadzona inaczej, jako dyskurs filozoficzny, pełen odniesień, furtek, możliwości. I znów tu oba punkty widzenia były ciekawe, filmowe, niejako słuszne.

Natomiast Twoja glossa o Trzasce : "nie umie grać" - Jezu, wyluzuj. Skąd Ci coś takiego przychodzi do głowy ? Nie tylko w "Domie złym" muzyka świetnie i oszczędnie podkreśla przekaz. W "Drogówce" na koniec dźwięki po prostu powalają. Dzisiaj Coltrane jest klasykiem, zapładniającym twórczość całego jazzowego świata, ale jego mroczność uleciała. Jest dzisiaj tonicznym jazzem. Fakt, dźwięki zespołu Trzaski są awangardowe, ale żeby zaraz odmawiać mu umiejętności grania ??

artiosso

Na wstępie dziękuję za tak wartościowy komentarz, piszesz jak rasowy krytyk sztuki, tymczasem ja w swoim komentarzu zawarłem jedynie szczerą obawę przed jego filmami. Ja się ich po prostu obawiam bo czuję że wpływają negatywnie na moje samopoczucie. Może to dlatego że podświadomie uciekam właśnie od takiego postrzegania świata, nie chcę myśleć o tym że tacy ludzie mnie otaczają, że tak wygląda rzeczywistość.

Jak dobrze zauważyłeś i przyznam Ci rację, ja najwidoczniej te kino postrzegam "zbyt dosłownie", to ciekawe spostrzeżenie bo po chwili namysłu okazuje się że tak właśnie jest. Ja oglądam filmy zagłębiając się w nie i przeżywając jak prawdziwą rzeczywistość, często właśnie doceniam film gdy ten spowoduje że zatracę poczucie rzeczywistości, a reżyser otworzy mi coś nowego.

Tylko że posiadam pewne instynkty które bronią mnie przez otwieraniem się na to czego w głębi nie chcę.
Najwidoczniej mam inny układ trawienny i coś za coś, coś jest za ciężkie i po prostu widzę że to nie dla mnie.

Myślę teraz też że skoro odrzucam z góry tą rzeczywistość, to moje obawy wynikać mogą z tego że gdzieś w środku czuję że to też część niestety tych prawdziwych emocji, które w otaczającym mnie świecie też występują. Niestety, mi Smarzowski pozostawia jak mówisz prawo do własnego przetrawienia tej kanapki i powiem Ci że po zjedzeniu jednej mam prawo by nie wysilać się do jedzenia kolejnych na przyszłość.

Co do Trzaski, kiedyś mnie wyjątkowo wkurzył bo w pewnym wywiadzie dla onetu jechał po Stańce ostro, że się skończył, że tworzy artystyczne fiasko, że się po prostu sprzedaje.

Nawet jeżeli po części może być to prawda to nie powinien tak atakować publicznie gościa co ma 70lat i tak wiele osiągnął. Trzeba raczej podziękować że nadal chce grać.

Więc jeśli on pozwala sobie na takie słowa krytyki, to i ja sobie pozwoliłem.

Chodzi o to że ta "awangardowa " scena jazzowa z góry ma być atonalna, bo jak jest tonalna to nie jest na czacie, nie jest nowa, nie jest dla orłów i wyjadaczy. Ta właśnie opinia mnie wkurza, a Trzaska "nie umie grać" w tym sensie że w porównaniu do Johna Coltrane'a jego muzyka nie opiera się na solidnych fundamentach i on chce coś niszczyć, ale nie ma nawet co.

Ci muzycy podchodzą do tego że wystarczy wiedzieć, a nie trzeba "umieć" coś wykonać by to zmienić. Tak niestety nie jest, tak się tylko wydaje i to słychać.

Ale późniejszego Coltrane'a też nie wszystko trawię, po prostu to nie jest dla mnie ten rodzaj sztuki i nie rozpatruję tego w pojęciach wielkości, dojrzałości itd , to po prostu nie to, tak samo jak i nie podoba mi się Strawiński z okresu awangardowego, ani kompozytor renesansu Gesualdo De Vanosa który też grał atonalne utwory.



ocenił(a) film na 6
MistyczneWspomnienie

Wiesz zawsze można włączyć kolorowe MTV i żyć w świecie różowych gwiazdek. Z dwojga mało prawdziwych światów wolę ten Smarzowskiego bo on jednak istnieje.
Tak samo infantylny styl ma Tarantino i wielu innych. Wielu się podoba ale innym nie.
Żeby wzbudzić w niektórych pokłady świadomości trzeba pokazać jakim gnojem jest cały nasz świat. Niektórym tylko to potrafi otworzyć oczy.

Jeżeli twierdzisz że świat wcale nie jest taki jak pokazuje ten film i Smarzowski mija się z prawdą to wytłumacz to dziecku, którego całą rodzinę rozjechał kilka dni temu pijany wieprzek w BMW.

gacek776

Nie oglądam MTV, słucham wręcz zupełnie innej muzyki (często "smutnej") i świata różowych gwiazdek też nie lubię.
Nie lubię filmów Tarantino, uważam że jest to kino na swój sposób b.dobre, dla wielu rewelacyjne ale mnie ten rodzaj kina nie kręci bo to jest obraz wycięty z wrażliwości, z duchowości a nawet emocji, po prostu obraz sam w sobie ale pełny intryg, przemocy, brutalności wyprutej z flaków, widz czasami ma wrażenie że to jest aż śmieszne że w taki zimny sposób można kogoś zabić i zrobić z tego teatrzyk.

Mnie to nie bawi, często spotykam się z opiniami że to dresiarskie kino ;-)

Ok może masz racje, różne jest kino by coś komuś pokazywać, ja jednak wystrzegam się kina w każdej postaci które mi coś "pokazuje".

Nie twierdzę że Kino Smarzowskiego nie pokazuje pewnych koszmarów które istnieją, no istnieją niestety, dzieją się złe rzeczy, ale idać Twoją myślą czy dałbyś takiemu dziecku te filmy do oglądania? Jaki sens jest mu ten dziecięcy świat jeszcze bardziej zasyfić, każdy kto choć trochę zobaczyć mrok tego świata myślę że takie filmy mogą wywoływać tylko traumę.

ocenił(a) film na 6
MistyczneWspomnienie

Tarantino jest OK chociaż też nie uważam go za takiego geniusza. Dla jednych robi stylowe obrazy a dla mnie to trochę filmy na jedno kopyto chociaż kilka majstersztyków nakręcił.

Myślę że świadomy człowiek bez względu na wiek zobaczy w filmie Smarzowskiego nie tylko rynsztok i zezwierzęcenie lub o zgrozo trochę śmiesznych tekstów.
To jest obraz tego jak wygląda nasz świat kiedy nie widzimy lub nie chcemy widzieć. Wiadomo że to przesadne nagromadzenie syfu ale to ma być strzał w mordę.
Dla mnie to jest strzał w mordę pomimo że opowieści o pijanych kierowcach czy obrzyganych, zapitych i zaćpanych w trupa klientach znam z pierwszej ręki.
Dziecięcy świat właśnie jest zasyfiony całym współczesnym różowym, kolorowym chłamem. Życie nie jest różowe, w życiu trzeba zap.... a i tak na końcu jest śmierć. Filmy Smarzowskiego pokazują jak jest i jak być nie powinno!
To jest równowaga wobec współczesnego skretyniałego plastikowego świata. To ma dawać do myślenia.

gacek776

Doszedłem dziś przez przypadek do zaskakująco prostej myśli

Smarzowski jest jak denaturat, albo się go lubi, albo nie. Teraz rozumiem ludzi którzy potrafią go docenić, dlatego bo:

- jest tani
-wywołuje gwałtowne, ostre doznania
- nie oczekuje się smaku i piękna, a porządne rąbnięcie w łeb

Na prawdę potrafię to zrozumieć, ale jeśli już to wolę Whisky.

ocenił(a) film na 7
MistyczneWspomnienie

To rzeczywiście jest bardzo prosta myśl. Tak prosta jak proste jest twoje pojmowanie tych którzy filmy Smarzowskiego doceniają.
Czy nie przyszła ci do głowy inna myśl - że twoje postrzeganie filmu nie jest "jedynym słusznym" (popatrz niżej na komentarz jagoda49) i bardziej świadczy o tobie niż o samym filmie?

Campe

oczywiście że nie jest jedynym słusznym, przecież mnóstwo ludzi pije denaturat dla przyjemności

ocenił(a) film na 7
MistyczneWspomnienie

To nie jest odpowiedź na zadane pytanie ale nie liczyłam na poważną odpowiedź :)

ocenił(a) film na 8
MistyczneWspomnienie

Hahaha, dobre !
Ja, zamiast alkoholu, wolę "sesję" filmową do rana, "rąbie" po łbie tak samo, jak alkohol.
A'propos : ciekawe, dlaczego "campe", stając po stronie doceniających filmy Smarzowskiego (i ja po tej stronie stoję, i chyba Ty też, MW ?), oceniła "Anioła" tylko na 6 ?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones