Żałuję jedynie, że film był taki 'grzeczny' :) Zupełnie mi to nie pasowało do tematyki, ale w końcu to Disney... ;P Zakończenie było kompletnie bez jaj, co bardzo boleśnie przypomniało, że po filmach amerykańskich nie ma się co spodziewać oryginalnej fabuły ;] Tym nie mniej bawiłam się wybornie głównie za sprawą kreacji Johnnego Deppa, bez którego film byłby smętny... Dla jego ciemno obramowanego spojrzenia polecam jednak z czystym sercem ;)))