Brak polotu i finezji, brak humoru, brak wszystkiego, co było atutem "Desperado". Nawet Johnny Depp, zawsze dobry na swój sposób, nie ratuje tego filmu. Co z tego, że Rodriguez wrzucił do filmu znane nazwiska, skoro obraz jest tylko jkąś marną papką, jedną wielką bezsensowną strzelaniną. Syf i kiła jednym zdaniem. Aż żałuje straconego czasu na oglądanie tej żenady
No nie tak znowóż wszystkiego brak...a urody paniom Hayek i Mades? A co do reszty, to byłeś zbyt łagodny. Pozdrawiam.