Miarą dobrego przeniesienia książki na ekran nie jest, moim zdaniem kurczowe trzymanie się wszystkich wątków powieści ponieważ, dzieło filmowe zdecydowanie różni się od utworu literackiego, książkę czyta się nawet i ze 40 godzin a film maksymalnie do 4, a i to niezmiernie rzadko. Jeśli reżyser niczego nie pominie wychodzi papka faktów i wątków której w tak krótkim czasie żaden widz nie przyswoi, o przyjemności naturalnie nie można wtedy mówić. Natomiast jeśli twórca skupi się na wycinku powieści, powstanie zdecydowanie spłycony obraz. Nichols natomiast zachował równowagę, zachował istotne dla filmu wątki i dodające pikanterii epizody, przez co film jest spójny i kompletny. Tak pokierował akcją, że wszystko jest zachowane, fakty się zgadzają a struktura jest nieco zmieniona co absolutnie nie jest ujmą bo główna oś fabularna z książki pozostaje niezmieniona. Dodatkowo wspaniali aktorzy. Po obejrzeniu jeden z moich ulubionych filmów. Przez ponad 2h byłem pochłonięty filmem i ani razu nie spojrzałem na zegarek. Super film.