Niepotrzebne odgrzewanie kotleta. Motywy które już widzieliśmy, naciągane wątki. Film w odróżnieniu od poprzednich części bez jakiegokolwiek przesłania i wnikania w umysł bohatera. Jednak kino zrobione dobrze i solidnie. Całość działa bo to w końcu Ojciec Chrzestny, ale czy ta część była potrzebna. Aktorzy sobie dobrze radzą, z wyjątkiem Sofii Coppoli (zasłużona Złota Malina). Don Altobello jest mistrzowsko zagrany. Gdyby ta część nie powstała wyszło by to na plus dla trylogii, a tak po dwóch genialnych filmach trzeci zostawia mnie z niesmakiem.