Film od samego początku zaskakuje. Domyślamy się zakończenia(tego które wydaje nam się najbardziej sensowne) oraz wszystkich innych zakończeń, myślimy że nie daliśmy się złapać na tę najbardziej oczywistą wersję, a tutaj końcówka jest totalnie oszałamiająca i zaskakująca. Moja ocena 8. Bardzo mi się podobał.
Ja prawdę mówiąc brałem pod uwagę takie zakończenie, ale tylko dlatego, że wcześniej oglądałem "Sekretne okno" i "Siłę strachu". Zaskoczyło mnie natomiast to, że okazało się, iż Alex nie żyła i to był tylko wytwór wyobraźni Anny. Przez cały film nie zwróciłem uwagi na to, że nikt nie zwraca się do Alex i nikt o niej nie mówi. A już kompletnie odwiodła mnie od tego scena, w której Anna i Alex siedziały w wannie i zapukała Rachel mówiąc: "Halo? Jesteście tam?", a potem: "Chciałybyście jechać?". Skoro powiedziała "jesteście" i "chciałybyście" to znaczy, że Anna nie była sama w tej łazience. Jednak ten film oglądałem z polskimi napisami, i mam na myśli to co było w napisach. Natomiast dzisiaj obejrzałem tę scenę jeszcze raz i wsłuchałem się w to, co Rachel mówiła po angielsku i okazało się, że ona wcale nie użyła liczby mnogiej w tych pytaniach, nie zwracała się do Anny i Alex tylko do samej Anny. To w napisach był błąd.
Na tym polega cała magia języka angielskiego. Taka scena w polskim filmie by spaliła całą fabułę, bo między "jesteście" a "jesteś" jest ogromna różnica. W angielskim "you" daje spore pole do manewru ;)