Jak dla mnie słabizna straszna... Skusiłem się obsadą ,reklamą, oraz scenariuszem ( Kieślowski bodajże...). Sama fabuła jest dosyc ciekawe, aktorstwo też, ale film rozczarowuje. To, że w filmie jest mało dialogów i dużo zbliżeń na twarze nei świadczy jeszcze o tym, że film jest psychologiczny ( a do tego film zdaje sie pretenduje). Szczególnie obalił mnie moment w którym ten módy policiant stwierdza, że znou sie z zmoczyłw łóżko, a jego ojciecj wogóle nie reaguje na to, że zamierza wyprowadzić kobietę- zamachowca z posterunku... Po prostu bieda... A samo zakonczenie jest rozczarowująco przewidywalne. Ogólne film ma dosyc nachalną symbolike... Można obejżeć, ale nie ma sie co spodziewać cudów.

w sumie musze przychylic sie do tego zdania. pierwszy raz zdarzylo mi sie nie dotrwac do konca filmu. owszem, zdjecia sa super, obsada tez swietna, ale jak dla mnie ten film jest po prostu nudny. oczywiscie zaraz posypia sie oskarzenia, ze nie doceniam tego wielkiego dziela, ze kino to nie tylko wybuchy strzelaniny itp. i wbijam w to. a przy okazji. aha. 3 sprawy mnie zdziwily.
1. w calej komendzie policji jest moze z 6 policjantow, na korytarzach pustki, nikogo nie ma.
2. rozumiem, ze wyzszy stopniem oficer policji trzyma w biurku bron, ale co do diabla w tym pudelku robil tlumik? czyzby pan policjant po godzinach byl zabojca na zlecenie?
3. koncowka. rozumiem, ze mialo byc piekne zakonczenie, podczas ktorego oni niezauwazeni kradna smiglowiec i odlatuja do tytulowego "nieba". ale nie wmowi mi nikt ze taka ilosc wloskich policjantow nie obstawila akurat miejsca,gdzie stal smiglowiec.