Słabo zarysowana fabuła jest tylko pretekstem dla kalejdoskopu dziwacznych i
fascynujących narkotykowych omamów. I te surrealistyczne wizje są głównym powodem
dla którego można obejrzeć ten film. Postacie są całkiem sympatyczne a humor nie
najgorszy (choć jakoś strasznie zabawnie też nie jest) ale to te kwasowe jazdy 'sprzedały'
mi ten film. No i przyjemną ciekawostką jest, że akcja w głównej mierze ma miejsce w
naszej 'kwaśnej' ojczyźnie ;)
Kto by pomyślał ze to film reżysera mrocznej i monumentalnej "Śmierci człowieka pracy".
ps.
dubbing nie jest wcale taki zły, podobno po naszemu film jest nawet śmieszniejszy, a i
obsada też jest całkiem dobra (np. Żorża gra Szyc)
Zgadzam się całkowicie z tą opinią, dodam tylko że dla mnie to krzyżówka kultowego "Las Vegas Parano" z polskim "Wożonkiem". Malkontentom i nudziarzom się nie podoba i ich strata oraz objaw braku poczucia humoru.Ja tam dobrze się bawiłem i polecam.