Zdecydowanie lepsza do tej roli była by Scarlett Johansson ,Kate Winslet albo Christina Agilera
nie żartuj Scarlett ma grube rysys twarzy, wielki i bulwiasty nos jak kartofel a Merlin miała malutki nosek, daleko jej wizualnie do Merlin
Ale jak to często bywa , może michelle jakoś sb pomogła ... znacie to powiedzenie , od ch*ja do gwiazdy ?
Cóż... i właśnie dlatego lepiej siedzieć po drugiej stronie ekranu. ^^
(nawet boska Angelina debiutowała w produkcjach... innego... kalibru)
Ta cała Williams w tej roli wygląda jak pasztet owinięty w gazetę :) to moje zdanie dziękuje dobranoc :D
Moim zdaniem Williams wygląda w tym filmie wręcz brzydko. Jak ona ma grać ikonę seksu?
zgadzam się. Uważam, że rola jest świetna. Z jednej strony to światowej sławy aktorka, która emanuje seksapilem, a z drugiej zagubiona w świecie istota. Wydaję mi się, że Williams stanęła na wysokości zadania.
Zdecydowanie.!!Michelle zawsze z wyglądu kojarzyła mi się z Marylin..a zagrała bardzo dobrze. Potrafiła się wczuć i wyszło fantastycznie.
Nikt nie jest w stanie idealnie zagrać MM. Nie znam nikogo kto byłby do niej wizualnie bardzo podobny.
Jeżeli chodzi o Williams, to charakteryzacja w filmie jako MM grającej w "Księciu i aktoreczce" jest niedopracowana, jak również ruchy naśladujące taniec MM w filmie. Ale myślę, że Michelle zagrała dobrze i wątpię, że Scarlet zrobiłaby to lepiej. Ewentualnie Winslet mogłaby ją przebić.
Jest to moje skromne zdanie i szanuję opinie innych. :)
michelle jest idealna. obejrzę ten film dla niej :) scarlett? hmm kwestia dyskusyjna. winslet, aguilera? broń Boże ;p
Boże broń,tylko nie Scarlett. Przecież ona ma tak charakterystyczną twarz,która w niczym nie przypomina Marylin,że na ekranie oglądalibyśmy Scarlett a nie jej role.
Mi też w ogóle Michelle nie pasuje do tej roli. Ma inne rysy twarzy niż Marylin. Kompletnie nie rozumiem dlaczego akurat ją wybrali.
Zgadzam się, ta cała Michelle jest okropna. Sztywna, męska, beznadziejna. Nie wiem kto ją wybrał do tej roli, ale MM na pewno by się przekręciła w grobie jakby to zobaczyła.Cały film przez to jest pozbawiony tej całej magii, tajemniczości, kobiecości, którą tworzyła w okół siebie MM, szkoda...
Christina? Nigdy! Nie jest podobna ni w ząb. Winslet nadawałby się, ale jak ktoś dobrze stwierdził, sprzed 10 lat. Johansson - może. Tak naprawdę - nikt nie jest w stanie dobrze jej zagrać i już.
Christina? O nie nie, na pewno nie. Ale Scarlet czy Lindsay Lohan wypadłyby wizualnie lepiej niż Michelle. Pomimo wszystko trzeba przyznać, że zagrać MM jest cholernie trudno i nikt chyba nie byłby w stanie zrobić to w 100% dobrze.
oh, moje pierwsze wrażenie było podobne... ale po dłuższym namyśle chyba jednak właśnie tak miało być. Aktorka nie miała być idealną Marilyn. Bądź co bądź ona jest tylko jedna. ;) Ale Michelle zdołała pokazać wszystko i uważam, że naprawdę się spisała w tej roli :)
No jasne, ale po prostu ciężko mi się było na początku filmu w ogóle przyzwyczaić do Michelle. Ostatnio po obejrzeniu Chicago przyszła mi też myśl, że Rene Zellweger mogłaby się również odnaleźć w tym klimacie. Tym nie mniej jednak Michelle Williams należy się uznanie za te rolę, widać, że ją czuła.
Michelle zagrała bardzo dobrze, duży plus w karierze filmowej dla niej, natrudziła się by odwzorować taką postać jak MM...
Nie zmienia to faktu, iż za każdym razem jak patrzyłam na nią, widziałam niezbyt ładną buźkę, której do pani Monroe daleko brakuje...
Nieeeee....
Ten wdzięk, powab i grację mogłaby odwzorować właśnie Scarlett... Mimo, iż ma całkiem inną twarz łatwiej byłoby mi się do niej przekonać niż do Williams... ;///
Michelle zagrała bardzo poprawnie... Brakowało jej do tej roli tylko jednej istotnej rzeczy... Wrodzonej kobiecości i czaru, jaki bił od prawdziwej ikony seksu.
Jest tyle aktorek, które mogłyby to zagrać... Dlaczego akurat Williams?
Ktoś zaproponował Zellweger... Nieee... Ona też jest brzydka.
Aktorka przedstawiająca Marilyn powinna być też przede wszystkim... ładna.
Pozdrawiam.
ABSTRAHUJĄC od niedociągnięć fizycznych Michelle (więcej w niej pucułowatej rozkosznej dziewczynki, niż słynnej seksbomby) to uważam że jej rola jest po prostu zła.
Skatalogowała gesty, westchnięcia, opuszczenie powiek, ruchy dłoni Marilyn i je odpracowała. Tak, odpracowała - nie zagrała. Wszystko to jest wysilone, drewniane, a nie spontaniczne. Marilyn Monroe to był żywy. chodzący, spontaniczny seksapil. I aktorka ją grająca powinna wiedzieć, że nie jest w stanie dosłownie, w każdym calu skopiować czegoś tak naturalnego i to odtworzyć. To po prostu nie wyszło.
Dla mnie oprócz tego że film jest cukierkową wydmuszką to jest zagrany kiepsko (Branagh i Dench się jednak bronią!). Pod koniec ciężko powstrzymać irytację widząc Michelle Williams i jej "zmałpowaną Marilyn". Nie musiała jej tak dosłownie klonować, żeby ją zagrać.
Słusznie...
Jednakże gdyby jej w ogóle nie próbowała klonować nie wiem czy cokolwiek by w niej przypominało Monroe.
Twierdzę, iż zagrała poprawnie, co nie zmienia faktu, że i tak nie mogłam na nią patrzeć przez cały film. Psuła mi główną postać;((
Już otrzymała Złotego Globa, mam tylko nadzieję, że nie dostanie Oscara za odegranie - "poprawnej roli pierwszoplanowej".
Pzdr.
Amber Heard to jedyna aktorka, która byłaby wstanie zagrać Marilyn Monroe. Co tu dużo mówić ma piękną twarz i jest szalenie seksowna a taka właśnie była legendarna blondynka ;-)
A moim zdaniem odtwórczyni roli Marylin poza podobieństwem do niej powinna także umieć grać i tutaj Michelle totalnie dyskwalifikuje Scarlett.. Amber Heard to ma chyba wzrost modelki więc też niekoniecznie fizycznie się nadawała.
Moim zdaniem, Michelle była wręcz zjawiskowa. Całość filmu bardzo pretensjonalna, ale gdy pojawiała się Williams, oczu nie mogłem oderwać :D Pierwszorzędny popis aktorski.
Dokładnie miałem tak samo nie mogłem od niej oderwać wzroku ;D Williams sie spisała mistrzowsko :),Dziwi mnie fakt iz jest bardzo niedoceniana w hollywood a szkoda ;/
A mi się Michelle bardzo podobała, nawet ośmielę się stwierdzić, że dużo bardziej niż kiedykolwiek sama Monroe :) Też nie mogłem oderwać wzroku :)
zdecydowanie niepodobna, porażka - a film nudny i kiepski - spodziewałem sie czegoś wiecej niż sielanki głupkowatych min ala Marilyn
Moim zdaniem Michelle Williams w pełni wykorzystała swój talent aktorski i dobrze odegrała Marylin widzianą oczami głównego bohatera. Po tym filmie bardziej ją doceniam. Mi jej sposób gry wystarczył żeby uwierzyć, że świat oszalał w pewnym momencie na punkcie Marylin.
zmieniłem zdanie najlepsza do tej roli była by Brinney Spears
chodzi o to że jest najbardziej podobna
nie chciałabym nikogo urazić ale chyba nie można aż mieć tak wypaczonego gustu (Aguilera, Spears? WTF), więc pewnie tylko tu trollujesz ;)
chodzi mi o podobieństwo a spears jest identyczna porównaj
zobacz tutaj
http://www.popcornnation.com/news/britney-and-marilyn-together-again-for-the-1st -time/
albo tutaj
http://babydollfriday.tumblr.com/post/2847675041/britney-spears-marilyn-monroe-m orphed
talent aktorski jest nieważny w takiej roli
"talent aktorski jest nieważny w takiej roli"
chyba zapominasz, że Mój tydzień z Marilyn to film, a nie album ze zdjęciami.
uważam, że Michelle to świetny wybór! wiadomo, że nie zjadzie się aktorka, ktora bedzie podobna do MM! no chyba, że ktoś ją wskrzesi, ale pewnie i wtedy byly by glosy zalu i krytyki-bo nie jest wystaczajaco podobna. Cudownie, że nie wybrali Scarlet, uff! Na Michelle patrzy się z lekkościa, naprawdę miło ogląda sie sceny z nią. Uwierzyłam jej. Zasługuje na tego cholernego Oscara ;)
a żebys wiedział. młoda kate winslet pasowałaby do roli marilyn, tylko włosy na blond musiałaby przefarbować. ona umiałaby oddać jej urok na 100%
Jakoś ta "kluska bez powabu" (Williams) w ogóle mi nie pasuje do roli Marilyn. Zresztą cała obsada leży, jedynie Kenneth Branagh się broni.
Zdecydowanie się nie zgadzam. Sam fakt odegrania takiej ikony kobiecego seksapilu jest prawie niemożliwy, a tu proszę nie ma rzeczy niemożliwych. Dobry film !
Rozczarował mnie wygląd Michelle w tej stylizacji ,nie jest brzydka kobietą ,a z platyną i specyficznym lokiem wyglądała kiepsko ,rysy twarzy nie zdały egzaminu ,ale talent panny Williams zakrył braki w urodzie
Michelle bardzo dobrze zagrała ładną, wrażliwą, zagubioną, uwodzicielską kobietę, jednak nie stała się Marilyn...no ale któż by tego oczekiwał. Marilyn była niepowtarzalna. Ale film mi się podobał...nawet bardzo...także ze względu na postać stworzoną przez główną aktorkę.