na szczęście reżyser uniknął tak charakterystycznej dla Wuja Sama patetyczności i słodkiej do bólu historii. kiedy już myślałem, że tak będzie film daje czas na refleksję, nie chodzi tu tylko o głaskanie żyrafek. ogląda się fajnie. szkoda tylko, że Jack Black dostał tak małą rolę. sprawdziłby się w roli fanatyka natury czy coś
Powiem szczerze, że dawno nie widziałem tak schematycznego i patetycznego do bólu filmu.To już wszystko było, a na dodatek w tym filmie zostało to opakowane w porcję optymizmu i lukru nie do strawienia. Mam świadomość, że nie należę do znawców ani miłośników kina familijnego, aczkolwiek ten film nie przekazuje jakichś głębszych refleksji.Od początku wiedziałem , że cała historia skończy się hollywoodzkim happy-endem.w dodatku gra aktorów co najwyżej przeciętna.odniosłem wrażenie, że Matt Damon nie najlepiej czuł się w
roli tatusia. Może lepiej pasowałaby mu rola mamy?;D
podaj mi scenę gdzie jest występuje patos, chyba nie znasz znaczenia tego słowa. i napisz mi proszę jeszcze jak nieschematycznie powinien przebiegać film, w którym tragedia nie determinuje życia do końca. Co jest złego w tym, że ludzie potrafią odnaleźć szczęście i chęć życia, w podjęciu wyzwania, sprostaniu mu? masz problem z nadzieją?
i co to w ogóle jest za wpis "Matt Damon nie najlepiej czuł się w roli tatusia. Może lepiej pasowałaby mu rola mamy?;D "
wolałbyś oglądać faceta przebranego za kobietę? to Ci się marzy? tak mamy rozumieć Twoją wypowiedź?
yyyy....właśnie reżyser NIE uniknął patosu i słodkości do bólu....moim zdaniem film był mega ckliwy, choćby scena jak Damon ogląda zdjęcia zony na laptopie i wydaje sie mu,ze ona biega po pokoju...cały film byl baaardzo amerykański. PO drugie...w tym filmie nie grał Jack Black?! ale możne oglądaliśmy inne filmy hihi
a to nie Black w tej mega fryzurze, który m.in. w jednej ze scen próbuje otworzyć jakąś beczkę z cieczą, po czym cały się opryskuje?? mógłbym przysiąc, że to Black...