Debiut Kim Ki-duka udany i bardzo obiecujący. Zwłaszcza że nakręcone pół roku później "Wild Animals" robiło już marne wrażenie. Tymczasem "Krokodyl" to niezwykle brudna poezja, gdzie wszystko rozgrywa się w gnieździe patologii, a uczucia i honor postrzegane są bardzo dziwnie. Główny bohater mieszka pod mostem...
Wiele małych niedociągnięć jakże typowych dla debiutów, które jednak w zupełności rekompensuje magiczna ostatnia scena.
Jak wiele można "powiedzieć" bez słów... Zapamiętam to na zawsze... Gdybym oceniała tylko te kilka ostatnich minut - dałabym 20 punktów.
Choć inne filmy KKD podobały mi się bardziej - ten także mogę polecić - co ciekawe reżyser niedawno powiedział, że gdyby miał nakręcić tylko jeden film byłby to właśnie Krokodyl.......
który choć nie rzuca na kolana i nie czaruje równie mocno, co inne, to posiada swój klimat i przewodnią myśl: nawet w najbrutalniejszym i najtrudniejszym człowieku tkwi iskra piękna i uczucia. I gdy ofiarować mu serce i czas, to po krótszym czy dłuższym czasie (zwykle dłuższym) obudzi się w nim człowiek.
Film jest...
Ki-Duk Kim nakręcił film o wypranych wartościach moralnych. Główny bohater kierując się zwierzęcym instynktem spełnia swoje najbardziej prymitywne zachcianki. Zmienia go kobieta. Lubie te symboliczne kino Ki-Duk Kima i jak najbardziej zachęcam do sięgania po koreańskie filmy.
O wspaniałości ostatniej sceny można pisać...
Debiut Kim Ki-duka uważam za całkiem udany. Historia opowiedziana w "Krokodylu" nie nudzi i wydaje się być spójną. Oczywiście można się przyczepić do aspektów technicznych, muzyki czy samego scenariusza - wszak historii miłosnych połączonych z metamorfozą bohatera świat widział wiele. Nie o to jednak chodzi żeby...