Jak w temacie - film zły nie jest, ale też nie zachwyca. Czas akcji jest niedopracowany,
czasem minuta w filmie to długie miesiące, a czasem jedna noc, a dla Widza nieznającego
historii Anglii projekcja może okazać się niejasna - wątpię, bym coś zrozumiał uprzednio nie
poznawszy tego okresu na średniowiecznych wyspach brytyjskich. Oprócz tego, choć
obsada wydaje się z najwyższej półki, to przez cały seans miałem wrażenie źle dobranych
aktorów. Do zdradliwej, samolubnej Anny prędzej nadawałaby się Scarlett, zaś do niewinnej
i naiwnej Mary Natalie Portman, która do roli knującej bohaterki w ogóle nie pasuje. Sam
król zaś, wedle wszelkich źródeł, był agresywny, wojowniczy, zmienny - Eric Bana, zawsze
grający prawych i szlachetnych, nie mógł za bardzo odnaleźć się w nowej roli. Ode mnie
uczciwe 6/10, do obejrzenia z braku lepszych opcji. Pozdrawiam!