W normalnym świecie film dostałby masę nagród.
Kreacja Lindy trochę jak De Niro w "Przebudzeniach". Oglądając ten film nabiera się prawdziwego respektu dla niego, gdyż zwykle się kojarzy się go z rolą w "Psach".
Najwyższa półka kina polskiego.
kojarzenie B. Lindy jako aktora głównie z rolą Franza z Psów świadczy o dużych brakach w filmowej edukacji.
To jedno, a drugie - nawet gdyby, to co w tym złego? Przecież "Psy" to świetny film i świetna rola Lindy.
>>Oglądając ten film nabiera się prawdziwego respektu dla niego, gdyż zwykle się kojarzy się go z rolą w "Psach". <<
To dla niego jakiś powód do wstydu?...
jasne ale sa ludzie którzy z niewiadomych względów myślą że Linda zaczął się i skończył na Franzu Mauerze