PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=706209}

Kapitan Ameryka: Wojna bohaterów

Captain America: Civil War
7,5 183 tys. ocen
7,5 10 1 183457
7,5 42 krytyków
Kapitan Ameryka: Wojna bohaterów
powrót do forum filmu Kapitan Ameryka: Wojna bohaterów

Film widziałem w Anglii i muszę przyznać, że jest to najlepszy do tej pory film Marvela.

Dobry scenariusz, gdzie brak jest bezsensownej nawalanki jaką zazwyczaj otrzymujemy w tego typu filmach, co nie znaczy, że nie dostaniemy efektownych scen walk i pościgów. Duet reżyserski wyszedł zapewne z założenia, że widzowie są juz zmęczeni schematem Bohater- złoczyńca chcący zniszczyć świat- finalna rozwałka- urotowanie świata. I wyszli z dobrego założenia. Ale nie martwcie się do starcia między bohaterami dojdzie i będzie wciskać w fotel i da orgazm zmysłowi wzroku. I jeśli myślicie, że będzie to walka jaką mieliśmy w Batman vs superman to moge was uspokoić. Tu dostaniecie dobry powód do starcia, a i sama walka będzie dużo bardziej efektowna i świetnie wyreżyserowana.
No i oczywiście nowy Spider man. Tom Holland idealnie pasuje w tej roli i spisuje sie dużo lepiej niż jego poprzednicy w tej roli. Jest naturalny, wprowadza do filmu humor i rzeczywiście wygląda na 17 latka.
Dużo by tu jeszcze pisać, ale nie chce za dużo zdradzać, żeby wam nie popsuć seansu.
Moge jedynie zapewnić, że fani Marvela wyjda z kina zachwyceni, a Ci którzy fanboyami Marvela nie są, zawiedzeni na pewno nie będą.

ocenił(a) film na 9
Bianka_Lg

Spoilery!!

Team Capitan przegrał. Przepraszam, ale chyba inne filmy oglądaliśmy. Iron Man został pokonany przez Kapitana, a reszta jego składu została odbita z więzienia. Steve przegrał bitwę na lotnisku, ale wojnę wygrał. Chodź i tak prawdziwym zwycięzcą jest Zemo...

ocenił(a) film na 7
GdenerationX

Ale są uznani za przestępców, muszą się ukrywać, jest ustawa, więc zdecydowanie nie wygrali. Dla mnie to oni przegrali. Właściwie to nikt tak naprawdę nie wygrał.

ocenił(a) film na 9
mania19

Ja uważam, że nikt nie wygrał a raczej wszyscy przegrali :)

olsza1992

Wiadomo coś o jakości efektów jeśli chodzi o wersję 3D czy nie warto iść? Ostatnio na BvS byłem zawiedziony, nie zauważyłem nawet pojedynczego efektu 3D, a wkurzało mnie 2,5h przyciemnienie ekranu.

olsza1992

Serio lepszy powód do starcia? Bo powodem nie był protokół, a fakt, że Zemo wrobił Buckiego i CA który się za nim wstawił. Gdyby nie to, do żadnego fizycznego starcia by nie doszło. CA po prostu by tego nie podpisał i tyle. Więc porównując: masz Zemo, jakiegoś śmiesznego żołnierzyka który zrobił kosmiczną intrygę i udało mu się calutkie Avengers podzielić między sobą. Po drugiej stronie masz Lexa, genialnego villaina jednego z największych w DC który przeciwstawia między sobą Supermena i Batmana. Więc jak już to kuriozalny powód starcia masz w tym w filmie, a nie w BvS. Zacznijcie myśleć po swojemu, a nie powtarzacie papkę jakichś pseudo ekspertów aka CA jest lepszy bo BvS zrobił Snyder a on jest be i nic nie potrafi.

Mou

W CA:CW konflikt był wielowarstwowy. Po pierwsze: rejestracja i proces jej omawiania, czyli bardzo poważne wahania przez cały czas. Oczywistym jest także, że brak podpisu Kapitana w dalszej perspektywie wywołałby bardziej zdecydowane działania ze strony rządu i Kapitana wraz z wprowadzeniem w życie regulacji.

Po drugie, ostatnie zamachy, które de facto ugodziły w władcę jednego z potężniejszych państw w świecie MCU (aż zdziwiłam się, że nikt nie wypowiedział nikomu wojny przy czymś takim) . Zobacz, jak Zemo dobrał miejsca i czas tych wybuchów, odwracając uwagę od ich prawdziwego celu, jak zmanipulował wszystkie trzy strony konfliktu- Iron Mana, Kapitana i rząd.

Po trzecie- osobiste zmagania bohaterów w związku z wydarzeniami z poprzednich filmów, czyli silne podłoże emocjonalne, z czego każdy z nich też nie jest oczywisty (problem mniejszego zła, problem odpowiedzialności, problem braku dobrej alternatywy).

Po czwarte- społeczno-polityczne aspekty wydarzeń z poprzednich filmów, czyli narastająca od "Avengers" frustracja społeczeństwa, bezsilność i dezintegracja państwa jako strażnika pokoju.

No i na końcu Bucky, czyli sprawa strasznie niejednoznaczna. Z jednej strony osoba niewinna, ofiara, z drugiej strony skrajnie niebezpieczna broń, a do tego absolutnie nieprzewidywalna. Tę ambiwalencję zdawał się rozumieć chyba tylko on sam, co sugeruje scena po napisach. Tak więc mamy sprawę, w której nie da się podjąć dobrej decyzji, wzmocnioną bardzo silnymi zmaganiami emocjonalnymi. Mamy niedopowiedzenia- śmierć Starków, Kapitan, który nie poinformował o swoich podejrzeniach co do planów Zemo (a więc rząd myślał, że chce uciec z groźnym przestępcą), rząd uważający, że Bucky jest w fazie permanentnego szaleństwa i kontroli (nie wiedzieli o tym, że jest wrabiany).

Mamy dwie strony, z czego każda ma rację cząstkową i każda ma tylko część informacji. Mamy bardzo silne emocje i wroga, który nie ma mani wyższości, a więc zakulisowo, spokojnie uruchamia machinę- ale machinę, której części już istnieją, działają od dłuższego czasu. Po prostu kumuluje je, dokłada kilka zapalników i odpowiednio rozciąga w czasie (zauważ, że intryga Zemo wcale nie była kosmiczna ani skomplikowana. Była prosta, ale skuteczna)

Do tego konflikt nigdy nie przybiera klasycznej formy- w każdej walce da się wyczuć elementy przywiązania, sentymentu, zrozumienia, że konflikt jest tylko częściowy, nie kasuje przeszłości i nie odcina przyszłości, a więc aż do ostatecznego starcia (kierowanego chwilowym obłędem- śmierć Starków)- działają z myślą, że jest to jedna, przykra, ale konieczna walka, która pozwoli na uniknięcie kolejnych, oczyści atmosferę, zaprowadzi porządek. Z drugiej strony jest to konflikt, który nie zasklepia się łatwo ani przyjemnie, z którego nie ma prostego wyjścia na końcu, nie ma rozwiązania, nie ma jednej strony, która udowodniłaby rację i drugiej, która byłaby kompletnie w błędzie.

Tak więc na każdym etapie- rozpoczęcia, trwania i zakończenia- mamy kilka różnych motywacji i ogólną ambiwalencję. Każdy etap pozbawiony jest pozytywnej alternatywy, podziału na dobrą-złą stronę.

Nie piszę tego w porównaniu do BvS, bo filmu nie widziałam, ale poziom intrygi w CA pozytywnie mnie zaskoczył. Poszłam do kina z myślą po prostu o przyzwoitej produkcji rozrywkowej opartej na powierzchownym schemacie kłótnia-walka-pojednanie, a dostałam coś bardzo dobrego w swojej kategorii.

ocenił(a) film na 3
olsza1992

http://media.new.mensxp.com/media/content/2016/Feb/these-deadpool-memes-are-just -the-thing-to-beat-your-monday-blues-652x400-1-1454935652.jpg

ocenił(a) film na 9
olsza1992

Mi się film bardzo podobał, nie było drętwych gadek jak to czasami dają, Iron man ciągle smutny chodził aż ja cierpiałam XD Mimo całej mojej miłości do Iron mana ostatecznie jestem po stronie Kapitana, w sumie to nie Bucky mordował tylko zaprogramowany ruski żołnierz Hydry. Sceny walki bardzo fajne acz scena końcowa pozostawia niedosyt, czekałam na jakieś jeszcze starcie. Black Panter bardzo fajny, Spidey wkrzujący jak dla mnie, jego ciotka zaraz będzie miała 20 lat jak dobrze pójdzie w następnych częściach... Wzruszyłam się na pogrzebie Peggy bo uwielbiam ją w serialu i ciężko pogodzić się z tym,że nie będzie tyle żyła co Kapitan. Zwrot akcji w postaci nagrania ,że to Winter Soldier zabija rodziców Starka mega, I didnt see that coming. Moim zdaniem film wymiata i jak zwykle znajdą się tacy którym się nie podoba bo spodziewali się czegoś innego, no ale bywa.