Film rzeczywiście dobrze nakręcony, sprawne łączenie wątków realnych z fantastycznymi. Niestety Milla Jovovich zrobiła z Joanny nie świętą, lecz nadpobudliwą, nawiedzoną wariatkę. Nic dziwnego, że została nominowana do Złotej Maliny w kategorii najgorsza aktorka roku (i to nie po raz pierwszy). Znacznie lepiej wypadają F. Duneway jako przebiegła teściowa Karola, jak również jej zięć (filmowy!!) znakomity John Malkovich. Nie najgorzej też stworzył swoją postać ducha-posłańca-a-do-końca-nie-wiadomo-kogo laureat dówch nagród Akademii, Dustin Hoffman.
Reżyser świetnie pokazał Kościół katolicki tamtych lat- pełen zdrady,zakłamania i rozpusty. Nie jest to, rzecz jasna, powiedziane wprost, ale w ostatniej scenie, gdy na tle płonącego stosu majaczy krzyż, symbol kościoła takie skojarzenie nasuwa sie samo...
Morał, choć pewnie dość uproszczony, jest taki: nie warto poświęcać się dla innych, bo cię wykorzystają i zdradzą. Cóź bowiem innego zdarzyło się Joannie..?
I kim była ona czy rzeczywiście świętą czy tylko jedną z wielu nawiedzonych, chorych psychicznie, samozwańczych proroków?