tak zgadzam się z tobą film jest bardzo porządnie zrobiony no i jak napisałeś to chyba najlepszy rockowy film

"Życie Jobriatha stało się inspiracją do filmu Velvet Goldmine, w którym alter-ego zapomnianego gwiazdora nosi nazwisko Brian Slade." (------ cytat z wikipedii.

Brak piosenek Davida to podobno jego sprawka, czytałam gdzieś, że obraził się na twórców za insynuowanie mu romansu z Iggim Popem i odmówił prawa do wykorzystania swoich utworów. Podobno też groził im sądem, stąd asekuracyjnie wydali oświadczenie, że Brian Slade jest inspirowany nie nim, tylko Jobriathem (który rzecz jasna obrazić się nie mógł;)
Jeśli to prawda, to w sumie się Davidowi nie dziwię, bo strasznie zniekształcili jego postać (osobowościowo znaczy), przy jednoczesnym skopiowaniu niemal dokładnie jego fryzur i kostiumów z tamtych lat, faktów z jego życia i osób z jego otoczenia, co wskazywało jednoznacznie, że Slade to miał być on.