Wyobrażałam go sobie jako pustelnika, zakochanego w zwierzętach i roślinach; lecz wciąż Istari. W końcu jako czarodziej był jednym z najpotężniejszych istot w Śródziemiu. Ten # jak dla mnie był zbyt zbzikowany...zbyt komediowy... Nie powiem- był sympatyczny, dał się polubić. Brakowało mi w nim tylko takiej dostojności, magii... w filmie zrobili z niego za dużego dziwaka.. Gandalf rzadko używał swojej mocy, ale było czuć,że to nie jest zwyczajny facet...Saruman tak samo... u Radagasta tego nie wyczułam
Mógłby być wyższy. I serio bez ptasiego guana na brodzie i wróbli pod kapeluszem. Dobrze wszyscy wiemy, że był sługą Yavanny i kochał przyrodę, ale tamto to już jest hiperbola przeistaczająca się w groteskę. Byłbym szczęśliwy gdyby miał też więcej dostojeństwa, tak jak Gandalf lub Saruman, tu był zbyt infantylny, ale w LOTR też był przedstawiony jako naiwniaczek, bo Saruman używał go, niestety, jako gońca.
Ja wyobrażałem sobie Radagasta jako odludka, chociaż bardziej poważnego niż ten filmowy. Ale na ekranie facet da się lubić :)
Fakt, trochę odbiegał od moich wyobrażeń. Ale tak samo odbiegała od moich wyobrażeń Tilda Swinton jako Biała Czarownica z 'Opowieści z Narnii'. Przypomniałam sobie tamto odczucie, zacisnęłam zęby - i okazało się, że coś jednak w takim Radagaście można znaleźć na plus. Luz w stylu Toma Bombadila mianowicie.