Jeśli już, to na pewno nie potrwa to długo. I odpowiedzi na pewno nie znajdziesz przed premierą gdyż : raz-Tauriel w książce, ani w ogóle w uniwersum Tolkiena nie ma, dwa - Jackson ma wiele własnych pomysłów w związku z fabułą opartą na podstawie książki.
Może i będą, ale jak już napisałam, raczej nie potrwa to zbyt długo. A szczerze mówiąc, to ja nie zauważyłam jakiegoś wielkiego uczucia ze strony Tauriel względem krasnoluda. Coś mi się wydaje, że serce ciągnie ją raczej w drugą stronę, do blondyny z łukiem, a Kili to bardziej poczucie obowiązku.
hmmm.. mi znowu się wydaje, ze Tauriel zrozumiała, że Legolas jest tylko partnerem do walki nic więcej, to jak rozmawiała z Kilim w więzieniu uświadomiło ją jeszcze bardziej ^^ No ale zobaczymy co wymyślą, ja nadal jestem za tym aby oni byli razem :) Może to mieć jakieś konsekwencje ze strony króla ale sprawi to, że film będzie bardziej ciekawy :)
Czytałaś książkę?!
Nawet jeżeli oni będą razem to i tak nie potrwa to długo.
Na takie zmiany chyba sobie PJ nie pozwoli.
Każdy wie o czym mówię.
Mnie się wydaje, że jeśli związek człowieka - Aragorna, bądź co bądź wodza Dunedainów, więc nie byle jakiego człowieka z Arweną, miał jakieś problemy, to co dopiero byłoby ze związkiem zwykłego krasnoluda(nawet z królewskiego rodu) i podopiecznej króla Elfów. Nie ma szans, może jakiś przelotny romans, nic więcej. Tym bardziej, że nie ma podstaw żeby byli razem. Jedna rozmowa, a poza tym? Po prostu on jest przystojny, ona jest piękna - lecą na siebie ze względu na wygląd. No dobra, może ona czuje się odpowiedzialna za krasnoluda, a mu imponuje też jej waleczność.
Przyszłości dla nich wielkiej nie widzę, a jeśli chcesz wiedzieć dlaczego to do premiery 3 części jest kupa czasu i zdążysz przeczytać Hobbita
Kolezanko prosze cie. Bez takich zenujacych wpisow. Zwiazek krasnoluda i elfa w swiecie Tolkiena to jak zlamanie sakrum. Tolkien sie w grobie przewraca ze takie bzdury wymyslono.
sakrum? Nie przesadzasz lekko?
Wzajemna niechęć napędzana przez wydarzenia z ubiegłych lat, podsycana przez starsze pokolenia była obecna ale to nie znaczy, że zwyczajnie nie ma takiej możliwości jak związek elfa i krasnoluda. W czasach Beleriandu na pewno zdarzał się taki mezalians.
W żadnej nie widziałem zaprzeczenia ;p
Było o nienawiści - ale jak wiemy ortodoksyjny żyd i muzułmanka też mogą się pokochać.
Nie wszystkie ewangelie wspominają niepokalane poczęcie, a więc można czasem nie wspomnieć o wybitnie dziwnych zdarzeniach.
Gdy mamy jakieś niedopowiedzenie, nie wyklucza ono możliwości danego zdarzenia. Pj najwyraźniej wykorzystał lukę na własną korzyść.
Poza tym póki co nie możemy mówić o pełnym związku, skoro niektórzy potrafią zakochać się i w wirtualnych postaciach. Dzieci z tego i tak nie będzie.
Po tym jak do Shire trafiły rośliny od Elfów w Shire rosły wyższe i mające blond włosy dzieci.
Więc pewnie byłyby wielkie krasnoludy z blond włosami - niesamowici wojownicy to pewne.
Hahahaha, połączenie elfa i krasnoluda, szkoda że nie mógłbym zobaczyć co by z tego wyszło za dziwadło :D
Wszelkie mutacje mają efekt recesywny, zatem urodziłaby się istota wredna, zacięta, pamiętliwa, złośliwa, obciążona genetycznie, zawistna, o niskim ilorazie inteligencji...taki Macierewicz Śródziemia.
Chociaż gdy ponoć skrzyżowano lwa z tygrysem to wyszedł lepszy, większy osobnik. Oprócz tego że są one bezpłodne...
Macierewicz to bardzo mądry człowiek, mimo tej całej nagonki na niego, więc proszę go nie obrażać :)
A Ty jesteś niemyślącym lemingiem. Antoni Macierewicz jako jedyny zajął się dokładnym zbadaniem zamachu w Smoleńsku i dlatego tak go nienawidzą i próbują zrobić z niego idiotę. A tacy jak Ty się nabierają...
Lemingiem?? Co ty w ogóle typie o mnie wiesz? I jeszcze mi będzie pętak pisał, że się na coś nabieram. Widać jestes zaślepiony jedyną "słuszną" opcją polityczną, nie wnikam. Macierewicz jest i zostanie psychopatą i nic tego nie zmieni, a ty po prostu do mnie nie pisz. Chyba tyle możesz zrobić co? To nie jest portal polityczny tylko filmowy. Żegnam, nie odpisuj.
Zluzuj człowieku! Sam zacząłeś pisać o Macierewiczu na forum filmowym. W dodatku go obraziłeś, a ja nie zamierzam tolerować chamstwa.
Weź sie gościu odstosunkuj ode mnie ok? Napisałem Ci wyraźnie NIE ODPISUJ. Jak chcesz wojować to sobie wejdź na jakiś portal polityczny. Nikogo nie obraziłem, stwierdziłem jedynie fakt i tyle. Więc wypraszam sobie gadki o chamstwie, bo jak na razie to ty bliżej jestes temu wizerunkowi. Po prostu sie uspokój i daj mi spokój. Dla mnie Macierewicz to psychopata, nie musisz się z tym zgadzać a już na pewno nie musisz tu wojny o to rozpoczynać. I przede wszystkim uspokój się. BEZ ODBIORU TZN NIE PISZ DO MNIE
Taki związek jest absolutnie niemożliwy. Elfowie i Ludzie są sobie bliscy, to Dzieci Ilúvatara, nie różnią się od siebie biologicznie. Cytując Tolkiena z listu nr 153:
"Elfowie i ludzie w kategoriach biologicznych są najwyraźniej jedną rasą, bo inaczej nie mogliby się ze sobą wiązać i rodzić płodnego potomstwa – nawet gdyby to było wydarzenie rzadkie; w moich legendach są tylko 2 przypadki takich związków, które potem zbiegają się w potomkach Earendila "
Z samymi ludźmi elfki wiązały się tylko trzy razy w dziejach. Z kolei krasnoludy to istoty stworzone przez Aulego, różniące się od Dzieci Ilúvatara, których Przeznaczenie nie łączyło z nimi aż tak silnie.
Założę się, że gdyby Kili wyglądał jak na krasnoluda przystało, a nie był taki śliczniutki, to ich związek tylu zachwytów by nie wywoływał. Dla mnie to profanacja.
W przeróżnych mitologiach różnego pochodzenia istoty wiązały się ze sobą i to z potomnym skutkiem.
Możliwe, ale nie tutaj. Spiczastousi, skośnoocy elfowie o dziwnych twarzach to twór czasów późniejszych, możliwe, że Tolkien wyobrażał ich sobie po prostu jako idealnych, ale z wyglądu ludzi. To, że to świat fantasy nie znaczy, że ma być pozbawiony logiki, bo w takim przypadku dopuszczalny byłby nawet romans elfki z Entem ;) Według Tolkiena możliwość wspólnego potomstwa w przypadku elfio-ludzkich związków wynika z ich biologii. Wiele razy wspominana jest niechęć między elfami i krasnoludami oraz podkreślanie ważności pierwszej prawdziwej przyjaźni, która zrodziła się pomiędzy Legolasem a Gimlim. Polecam esej samego Tolkiena, "Of Dwarves and Men" z "The Peoples of Middle-earth", który wyczerpuje chyba temat.
Wśród postaci inteligentnych jakiekolwiek uczucie może powstać i najwyżej nie będzie z tego dzieci. Jedno do mnie przemawia - "podkreślanie ważności pierwszej prawdziwej przyjaźni, która zrodziła się pomiędzy Legolasem a Gimlim" To jest dyskwalifikujące dla Tauriel i Kiliego. Może wytłumaczy to PJ w ten sposób, że nie było czasu na utrwalenie się więzi między nimi.
Istniała jeszcze przyjaźń między Celebrimborem z Eregionu i Narvim z Morii. Ich imiona są nawet wyryte na zachodniej bramie Morii jako wspólnych twórców ("Ja, Narvi ją wykonałem, Celebrimbor z Eregionu wyrył ten napis").
A między Eregionem i Morią panowały normalne przyjazne relacje, nawet napis na bramie był w języku elfów, a żeby wejść do Morii wystarczyło wypowiedzieć słowo "przyjaciel". Inni, mniej sławni, mieszkańcy tych krain też mogli się ze sobą przyjaźnić w mniejszym i większym stopniu. Ale Noldorowie, lubiani przez Aulego i przez niego nawet szkoleni w Valinorze, mieli po prostu więcej wspólnych zainteresowań z krasnoludami i nie byli do nich uprzedzeni, a krasnoludowie nie zniszczyli im królestwa, tak jak to się stało z Doriath Sindarów...
Przyjaźń Legolasa i Gimlego została po prostu zapamiętana jako szczególnie wyjątkowa, najbardziej intensywna i najbardziej godna uwagi. I może jako pierwsza prawdziwa przyjaźń Sindara z krasnoludem.
Zgadzam się i właśnie miałam dopisać, że elfy i ludzie to w mitologii Tolkiena jednak coś zupełnie innego niż krasnoludy, więc mnie sądzę, żeby możliwość takiego związku autor w ogóle rozważał. Już pomijam fakt, że w przypadku Tolkiena nie było tego rodzaju romansów, jakie są dozwolone we współczesnym kinie i przelotne zakochanie krasnoluda i elfki nie miałoby racji bytu.
Racja a poza tym jak podają wszelakie źródła krasnoludy to istotu niemagiczne a elfy wręcz przeciwnie są pełne magi nawet wojownik zna proste zaklęcia lecznicze więc ich dziecko było by jakimś wybrykiem natury karłowaty elf (gnom) wysoki krasnolud (tytan) niewiem ale to by było nielogiczne i utworzyli by nową rasę
A jest gdzieś zaznaczone, że nie było związku elfki z Nazgulem czy smokiem? ;)
Takie mieszane związki są rzadkie i dochodzi do nich za sprawą wyższej siły, Przeznaczenia i Iluvatara ( Wszechojca ). Małżeństwo elfa z kimś spoza swej rasy to nie byle co, ale znaczące, doniosłe wydarzenie w dziejach. Nawet w przypadku zakochania nie zawsze dochodziły do skutku, stąd nieszczęśliwa miłość Finduilas do Turina i Andreth do Aegnora. Obie kochały swoich wybranków, ale los zarządził inaczej. Z "Silmarilionu":
"- Córko rodu Finarfina, niech nas nie rozdzieli uraza, bo chociaż Morgoth zniszczył moje życie, nie przestałem cię kochać. Idź za głosem serca, lecz ostrzegam cię: nie godzi się, aby Pierworodne Dzieci Iluvatara łączyły się małżeństwem z młodszym pokoleniem. Rozum też tego wzbrania, gdyż ludzie żyją krótko i przemijają, pozostawiając nas we wdowieństwie aż do końca świata. Los też takich związków nie dopuszcza, chyba w przypadkach wyjątkowych, z woli wyższego przeznaczenia, dla nas niepojętego. Lecz ten człowiek to nie Beren. "
I z "Atrabeth":
"- O nie, adaneth, jeśli dojdzie do małżeństwa pomiędzy naszym plemieniem i twoim, to tylko z ważnej przyczyny dla dokonania się Przeznaczenia. Krótkie ono będzie i u kresu trudne. Zaprawdę, najmniej okrutnym losem byłaby wtedy szybko kończąca je śmierć."
Skoro taka trudność w połączeniu Dzieci Iluvatara, co tu dopiero mówić o krasnoludach, dziełach Aulego?
Takie małżeństwo to wielkie poświęcenie, często wymaga też interwencji i decyzji Valarów. Nie jest czymś zwyczajnym i powszechnym jak romanse ludzko-elfie w obecnym fantasy. Gdyby doszło do takiego kuriozumu jak małżeństwo krasnoluda z elfem ( fuj! ) na pewno byłoby to wspomniane.
Nerwen, zgoda co do Eregionu, jako sympatyzującego z krasnoludami mogłabym również wymienić Curufina.
Po prostu staram się wyjaśnić, czemu nie ma związków elfio-krasnoludzkich. Ale jak widać każdy trzyma się swego, ja też nie mam zamiaru na siłę nikomu zmieniać wizji, nawet jeśli mnie ona przeraża. Jackson i tak zrobi co zechce, nie bacząc na teksty Tolkiena, zobaczymy po premierze, co wymyśli. Ja się nie zdziwię nawet, jeśli Kili i Tauriel będą drugim Berenem i Luthien osobiście udającymi się przed trony Valarów i Sal Mandosu xD Wszystko jest możliwe.
W każdym razie pozdrawiam :)
Wydaje mi się, że taka zmiana nawet dla PJ byłaby zbyt dużym odejściem od oryginału.
Tak czy inaczej kto zna książkę wie jak gwałtownie ten "związek" się skończy.
Na relacje Curufina z krasnoludami jakoś nie zwróciłam uwagi :) chociaż to logiczne bo był Noldorem i ojcem Celebrimbora. Gdzie jest napisane o krasnoludach i Curufinie - w oficjalnym Silmarilionie, czy w Historii Śródziemia?
Co to jest "Atrabeth"? Czy to z Historii Śródziemia?
Aegnor z tego co wiem był elfem, czy w takim razie Andreth była śmiertelniczką? - nie znam ich historii :)
Co do związków małżeńskich elfów i ludzi, jest jeszcze wspomniana w Niedokończonych Opowieściach niejaka Mithrellas, leśna elfka z orszaku Nimrodel, która około 2000 roku trzeciej ery zagubiła się w puszczy podczas podróży nad morze i została przygarnięta przez Imrazora z Belfalas. Wyszła za niego za mąż i urodziła syna i córkę, ale potem wymknęła się z pałacu, uciekła i tyle ją widziano... (Jak widać nie wszystkie elfki były zdolne do takich poświęceń jak Luthien czy Arwena)
Jej potomkiem w dwudziestym którymś pokoleniu był Imrahil książę Dol Amroth. We Władcy Pierścieni jest opisana reakcja Legolasa na widok Imrahila (podaję cytat po ang bo mi było go łatwiej skopiować z internetu niż szukać w książce po polsku i przepisywać)
"At length they came to the Prince Imrahil, and Legolas looked at him and bowed low; for he saw that here indeed was one who had elven-blood in his veins. ‘Hail, lord!’ he said. ‘It is long since the people of Nimrodel left the woodlands of Lórien, and yet still one may see that not all sailed from Amroth’s haven west over water.'"
Jest jeszcze w książce opisana reakcja mieszkańców Minas Tirith na widok oddziału z Dol Amroth wjeżdżającego do miasta - też mówią, że w żyłach tych rycerzy płynie krew elfów.
Problemem przy tego typu związkach była przynależność dzieci do śmiertelnych lub nieśmiertelnych a konkretnie dziedziczenie losu - czy mają być przywiązane do świata jak elfy, czy odchodzić poza kręgi świata jak ludzie.
W piątym tomie Historii Śródziemia jest taki tekst (cytuję za stroną middle-earth. xenite. org , artykuł 'How Many Elf-Man Marriages Were There in Middle Earth?'). Najpierw jest mowa o prawie pobytu Earendila i Elwingi w Valinorze, a potem o losach ich oraz ich dzieci.
“$9 Then Manwe gave judgement and he said: ‘To Earendel I remit the ban, and the peril that he took upon himself out of love for the Two Kindreds shall not fall on him; neither shall it fall upon Elwing who entered into peril for love of Earendel: save only in this: they shall not ever walk again among Elves or Men in the Outer Lands. Now all those who have the blood of mortal Men, in whatever part, great or small, are mortal, unless other doom be granted to them; but in this matter the power of doom is given to me. This is my decree: to Earendel and to Elwing and to their sons shall be given leave each to choose freely under which kindred they shall be judged.’”
Czyli rozwiązano ten problem - potomstwo elfa i śmiertelnika jest od tej pory z natury śmiertelne, a nieśmiertelność uzyskuje tylko w wyjątkowych wypadkach, jak Elwinga, Earendil i ich potomkowie. W ten sposób potomkowie Mithrellas i Imrazora byli po prostu śmiertelni, a być może zdarzały się też inne takie związki wśród zwykłych mieszkańców, ale nie na tyle ważne by o nich wspominać.
Co do Kilego i Tauriel to nie będzie to małżeństwo, tylko raczej zauroczenie i miłość niemożliwa, nigdy nie spełniona. Przed Trony Valarów nie będą się udawać, bo to jest wątek z Silmarillionu, a PJ nie ma do niego praw autorskich i nie może tego przedstawić w dosłownej formie, najwyżej mógłby się posłużyć aluzją. Mam nadzieję jednak, że aż tak nie będzie :)
Przepraszam, że odpisuję tak późno, ale sam tekst "Atrabeth Finrod ah Andreth" bardzo Ci polecam. Tak, to tekst z "Historii Śródziemia", ale można go znaleźć w internecie w dobrym polskim tłumaczeniu. Zgadza się, Andreth była ludzką kobietą. W młodości zakochała się w Aegnorze, bracie Finroda i Galadrieli, wiedziała też, że odwzajemnił on tą miłość, ale nie zdradził tego, lecz ją zostawił – i dlatego uwierzyła, że została odrzucona, ponieważ nie nadaje się na żonę elfa. Finrod znał całą sytuację. Udaje mu się w końcu ją przekonać, iż nie została „odrzucona” z pogardą lub elfim dostojeństwem; Aegnor odchodząc zdał się na „mądrość” i kosztowało go to wiele bólu: był taką samą ofiarą tragedii. Mimo że Finrod został zabity nim miały miejsce dwa małżeństwa elfów i ludzi, to jednak bez jego pomocy związek Berena i Luthien nie potrwałby długo. Wedle słów Tolkiena:
"Małżeństwo Berena z pewnością utwierdziłoby go przekonaniu, iż takie związki mogą mieć jedynie miejsce wtedy, gdy będzie to wielkim celem Przeznaczenia, a i tak wreszcie srogi los szybko by je zakończył."
Nie zdziwiłbym się gdyby Killi i Tauriel byli razem o odpłynęli do nieśmiertelnych krain,biorąc pod uwagę własną wizję Jacksona :D
Ale dlaczego Kili miałby popłynąć do nieśmiertelnych krain? Mam na myśli, kto by mu na to pozwolił i dlaczego? Przecież to nie jest tak, że każdy mógł tam sobie zawędrować, o zamieszkaniu już nie wspomnę. Elfy - tak, ale inne rasy musiały zasłużyć na ten zaszczyt.
Ludzie, wymyślacie, Kili zginie, tu nie ma co filozofować.
Chodzi mi po prostu o to że Jackson może pozmieniać tyle że do tego by doszło.A jak nie to oboje zginą w bitwie i już :D