Ja np przez cały film myślałam, że będzie miernie, ale zakończenie rozłożyło mnie na łopatki.
dla mnie to najbardziej zmarnowany potencjał filmowy ostatnich lat. zamiast luźnej komedii o superbohaterze-żulu dostaję ckliwą historyjkę o miłości z happy endem. zawiodłem się i to bardzo.
Jakby tak pomyśleć, to coś w tym jest. Ale, co by nie mówić, film i tak wywarł na mnie ogromne wrażenie, a oglądanie Willa Smitha w akcji to dla mnie przyjemność.