Tym się chyba różni film od produkcji jaką jest "Narodziny Gwiazdy", reżyser tego drugiego powinien codziennie do snu oglądać Green Book jeśli chce zrozumieć jak i po co robi się filmy. Przywołuję tu Nardziny jako, że nie mogę pojąć w czyim pokręconym umyśle przyszło do głowy nominować to do jakieś nagrody, abstrahując od jej otrzymaina. Mogę się nie zgodzić z przesłaniem i opowieścią ale nie mogę jej odmówić mistrzostwa na każdym poziomie (no może trochę przewidywalny scenariusz).