[spoiler] Jak myslicie Vincent uratowal swojego brata podczas ostatniej tzw "proby tchorza". Widzimy gdy bohater "holuje" nieprzytomnego brata do brzegu zatrzymuje sie i spoglada na niebo jakby sobie pomyslal nic i nikt nie powstrzyma mnie w podrozy w kosmos. Mysle ze nie chcial juz ryzykowac kolejnego "problemu" i zostawil go na srodku morza.
Wszystko się tak szybko potoczyło po tej scenie, że szczerze powiedziawszy nawet nie zauważyłam braku brata Vincenta [nie pamiętam imienia], teraz bardziej się nad tym zastanawiam i nie wiem.. możliwe, że zostawił go nieprzytomnego na plaży, albo tak jak mówisz; spojrzał w niebo i po prostu rozluźnił rękę. Sama nie wiem.. czy Vincent byłby do tego zdolny? Fajnie by było gdyby jeszcze ktoś się włączył (;
Przecież brat Vincenta przeżył i pojawił się później w filmie jako detektyw. Dawno oglądałem ale z tego co pamiętam to ten młody śledczy był jego bratem.
Ale tutaj chodzi o scenę na końcu filmu, kiedy oni są dorośli i się spotykają w przeddzien podróży Vincenta.
Szczerze mówiąc ja też nie bardzo wiem co się wtedy stało.
Jak dla mnie oczywiste jest to, że uratował brata. Nie doszukiwałabym się tam czegoś więcej, w tej scenie kiedy Vincent patrzy w niebo. To całkowicie ni miałoby sensu- jak sam Vincent o sobie powiedzieł: "nie jestem mordercą" dlatego jeszcze bardziej nie pasuje mi tutaj pozostawienie własnego brata, pomimo całej tej rywalizacji jaka była między nimi.
Ech... Dlaczego patrzyl w niebo? Moze dlatego, zeby namierzyc lad?(Pamietamy?- mgla dookola, brat boi sie, ze nie znajda powrotu..?)
Wtedy raczej byloby ujecie na twarz bohatera ktory patrzy do gory a nie ujecie nieba, ktore raczej dla widza nic nie powie(gdzie jest brzeg).
Skoro wrocil po niego i zaczal go holowac do brzegu to nie widze powodu dla ktorego mialby go pozostawic nagle na pastwe losu.
Uważam, że ten motyw nie miałby większego znaczenia ważnym jest fakt że teoretycznie słabszy stanął do rywalizacji z silniejszym i po wtóry raz wygrał co pokazuje słabość tamtejszego systemu.
Marzenia potrafią sięgnąć gwiazd...
Marzenia Vincenta sięgnęły gwiazd.