...czyli coś jak egzaltowany kicz wykonywany przez pozera-twardziela :) Miasto Boga to było coś, ale to to poziomem egzaltacji i sztuczności przekracza pewne granice. Skojarzył mi się z Psami Pasikowskiego. Kupa mielizn scenariuszowych, brak wiarygodności postaci i akcji (poszukiwania zastępcy/następcy dla dowódcy elitarnego oddziału wśród nowicjuszy - takiego badziewia to nawet Pasikowski nie wymyślił) pchanej często na siłę, żeby dobrnąć do dramatycznego finału i ukarania złego. I jeszcze to zakończenie-zagadka mające chyba dodać filmowi waloru artystycznego a pasujące do całości jak pięść do nosa. Nie polecam