w sumie nie wiem czemu, sam pomysl w koncu podobny ale tu co chwile razila niekonsekwencja organizatorow eksperymentu,
ale za to tu nie ma pytania :"a skad on wzial ten srubokret?", oczywiscie dziwne ze mu tej bransloety nie zabrali (albo grubasowi okularow) ale coz,
moze to kewstia tego ze filmy o takiej tematyce lepiej sie odbiera gdy bohaterowie mowia po niemiecku ale aktorzy wydali mi sie bardzo slabo dobrani
brody jeszcze w miare ok, calkiem naturalnie w roli wieznia, grubas to porazka (mialem nadzieje ze to on wlasnie okaze sie najbardziej msciwym klawiszem), pozytywny nazista to jak kabaret prawie, a moze to juz kwestia politycznej poprawnosci (nawet faszysty nie mozna przedstawic w jednoznacznie zlym swietle, czy tez moze w oryginale ktorys z wiezniow mial jakies dziary z gestapo?juz nie pomietam), na jednego ponadprzecietnie zlego murzyna przypada jeden ponadprzecietnie dobry
whiteaker to chyba przelomowa rola (zwykle gra drania ktory okazuje sie jednak milym czlowiekiem a tutaj na poczatku jest mily ale okazuje sie zly, jestem w szoku
kolesia od zmierzchu rola raczej przerosla
ogolnie jacys ci straznicy cienkie bolki, jeden siem maluje, drugi kryptogej, trzeci mieszka z matka, jakos nie odczuwalem tego terroru ktory niby bym w tym wiezieniu
pamietam ze gdy ogladalem oryginal i glowny boahter spotkal w koncu swojego oprawce to czekalem zeby go zabil golymi rekami bo tacy ludzie tylko na to zasluguja, tutaj natomiast zakonczenie zadnych emocji we mnie nie wywolalo, a w trakcie filmu kilka razy az sie rozesmialem w sytuacjach ktore mialy byc dramatyczne