Smith jest niezły, Goldblum lepszy w gruncie rzeczy film można obejrzec dla tych dwu postaci. Cukiereczek prezydent (podobno krecone pod Clintona, ale nie wypaliło ) słaby, sztampowy, żona dodatek, jeszcze ojciec Zyd pogniewany na Boga ma w sobie charakter. Natomiast Smith i goldblum zagrali bardzo dobrze, ich postacie są żywe, można je polubic, wczuć sie, przeżyc. Dają to do czego teatr i kino jest stwozrone, iluzje rzeczywistości. i Za to im chwała. I za nieekologiczne podejscie do kosmitów.