Przede wszytskim naturalny bez tzw. spiny, najazdow na "zatroskane" twarze bohaterow i przy tym tej muzyczki (kicz nad kicze). Ogladajac oryginał ma sie w pewnym momencie wrazenie ze aktorzy po prostu czytaja to co maja powiedziec, za bardzo teatralne i nienaturalne a przede wszytskim poprowadzone po łebkach (niby to samo a jednak nie to samo). Remake to totalne przeciwienstwo ktore przede wszytskim wciaga, a po drugie jest wiarygodne. Głowny bohater w przeciwienstwie do bohatera z remaku po prostu nie przekonal mnie do swoich racji (w sumie bylo to samo ale nie za bardzo mialem chec sluchac co ma do powiedzenia i jego argumentow). Ogolnie cala ta ekipa w porownaniu do ekipy z remaku to takie cieple kluchy, a George Scott (remake) po prostu mistrz. Ogolnie oryginał 5/10, remake 8/10.
mhm, główna zmana to że ku politycznej poprawności dodali czarnoskórych ławników. Reszta... gorsza od orginału, gra aktorska nudna i bez życia, cała reszta "poprawiona". Tylko po co? (grafika, dźwięk - to nie jest film na remake)
"gra aktorska nudna i bez życia" --> dokladnie, w oryginale taka byla, wiec pisz prawde a nie swoje wyimaginowane herezje. Jesli dla Ciebei rola np. Scotta lub Lemmona byla nudna i bez zycia to my nawet nie mamy o czym rozmawiac, a ja juz wiem z kim mam do czynienia. Ze snobem filmowym, ktory wszedl w watek aby splodzic swoj jakze intelgenbtny teskt nie podajac zadnych arumentow i podbudowac swoje mniemanie o oryginale...
Dla nie oba filmy były niesamowite - jak z muzyką klasyczną: to samo dzieło ale brzmi inaczej gdy zinterpretuje je ten czy inny wykonawca. Przemawiały do mnie "poprawki" w wersji 97 (zmiany dat, dodanie opini psychologa, zachowanie przysięgłego nr 10 - nie załamał się tylko poddał widząc, że nikt go nie słucha). Ale doceniam kunszt pierwszej odsłony tej sztuki (bo to ewidentnie jest sztuka teatralna), której "kicz" wynika z założeń estetycnych kina tamtych czasów. Oba filmy ŚWIETNE I WARTE OBEJRZENIA. Pozdrawiam
" dokladnie, w oryginale taka byla, wiec pisz prawde a nie swoje wyimaginowane herezje" Wow! Kolejny glosiciel jedynie slusznej mysli. To co twoje jest PRADA, a to co innych herezja? Moze tys mesjaszem krytyki filmowej? Jam tak rzekl-oto prawda i basta! Do tego arielosowskie, akze chamskie, "zamknij sie" i mamy pelny obraz arielosa-krytyka.
jestem dokładnie tego samego zdania. TO NIE JEST FILM NA REMAKE. Poza kilkoma drobnymi zmianami nie wniósł niczego nowego.
Co jest twoim argumentem przeciw? "jaja"? czy "sobie robisz"? Nie masz nic merytorycznego do napisania w temacie to sie zamknij...ocena 2/10 swidczy o twojej totalnej ignorancji. No ale przeciez pewnie oryginal 10/10 nie ? snobie filmowy...
Nie oglądałem jeszcze remake'a. Moim zdaniem, Twoje argumenty mające dowieść wyższości wersji z 1997 nad oryginałem skupiają się głównie na zdyskredytowaniu oryginału. Jest trochę niedorzeczne mówić, że oryginał jest zbyt teatralny, twierdząc jednocześnie, że gra aktorska jest nudna i bez życia, a sytuacja nienaturalna. Gra aktorska jest wręcz perfekcyjna, ponieważ kluczową sprawą jest oddanie klimatu całej sytuacji, uwypuklenie symboliki oraz zachowania człowieka uświadamiającego sobie, iż jego pochopna decyzja mogła pociągnąć za sobą największe możliwe konsekwencje.
Czyli Twoim zdaniem gra aktorska powinna być różna od rzeczywistego sposobu bycia (że tak to nazwe)?
Rola grana przez aktora, ma przypominać rzeczywistość. To wszystko ma być zagrane inteligentnie i z kunsztem.
"Dwunastu gniewnych...", to faktycznie dobry... teatr.
Bezdyskusyjnie:D Nie wypowiadaj się na filmwebie, jak chcesz bezdyskusyjne opinie wydawać zostaw je dla siebie albo pisz recenzje do Film'u :)