Film ogląda się przyjemnie. Piękna przyjaźń z wyjątkowym chłopcem. Jednak historia przedstawiona w tym filmie jest za bardzo przesycona banalnymi tekstami. Pretensjonalnie czarno biały. Główny wątek spajający fabułę czyli wywiady z dzieciakami niewiele wnosi. Mnóstwo banałów. Film bardzo się stara być mądry, jest pomysł, ale brakuje treści.
Dzieciak masakra. Syn mojej bratowej z pierwszego małżeństwa jest trudny, ale to pikuś przy tym dzieciaku. Ponadto nigdy nie powiedział mi, że jestem głupia.
Moje odczucia takie same.
Za dużo banałów.
Mimo pokazania pięknej więzi wujka i chłopca nie złapałam tego czegoś,a nawet bardzo się zmęczyłam.
Szkoda
To film z kategorii przerost formy nad treścią. Młodzi krytycy widzą tam głębię oceanu znaczeń a to tylko mała kałuża w wielkim mieście.
Zdecydowanie się zgadzam. Taki filmowy Paulo Coelho dla ubogich. Chłopak bezczelny. Fabuła infantylna. Irytująca nuda...
Kieślowski 40 lat temu w "Gadających Głowach" te wywiady zrobił o wiele lepiej. Kiedyś to byo
Po ochach,achach zachwytach,jakie to glebokie,cudowne,
uzdrawiające duszę,serce a może i inne choroby kino.Trafilam na te komentarze z którymi się utożsamiam. Dla mnie to ładna wizualnie wydmuszka,pozująca na coś wyjątkowego.
Moim zdaniem ten film miał taki być. Zestawienie banalnej fabuły i oczywistych mądrości z niesamowicie wyrafinowaną warstwą realizacyjną. Przesłanie wcale nie wyrafinowane "Skupmy się na codzienności i relacjach z bliskimi", ale podane w niesamowicie piękny sposób.
Piękny, bo biało-czarny? Mi zapadły w pamięć - tylko - kadry miasta. Trochę szkoda, że nie broniłby się tak samo w kolorze. Oglądałam już inną produkcję tego twórcy odniosłam wrażenie, że typ się po prostu uparł na zrobienie filmu w takiej stylistyce, zapominając, że to powinno czemuś służyć. Tydzień temu byłam na Belfaście, też B&W, tam jak najbardziej uzasadnione, tutaj - według mnie - tylko po to, żeby widz miał wrażenie, że to coś ambitniejszego, niż w rzeczywistości jest. Tak działają takie triki. I sam film w mojej opinii nie jest zły, ale mnie wynudził, bo było wiadomo do czego zmierza (i ok!), ale nie dawał w zamian nic, co by przygwoździło mnie do ekranu. Dobra gra aktorska Phoenixa też jakoś nie utrzymała go na powierzchni. Do mnie nie trafił - niestety. Na pewno największy zawód (póki co) 2022.
Mam inny pogląd, choć zasadniczo nie lubię gdy twórcy rezygnują z koloru. Nie mam wrażenia, że film pozuje na cokolwiek czym nie jest, że coś tam usiłuje sobie dodać rezygnacją z koloru, to przecież prościutka i zwyczajna historia. W realizacji jest mistrzostwem świata. Lokacje i sposób ich filmowania są niesamowicie przemyślane, to zupełnie nie są ładne widoczki, ani też po prostu paskudne przedmieścia. Mnie film bardzo wciągnął, miałem ogromną przyjemność z seansu. Z banalności opowiedzianej historii zdałem sobie sprawę dopiero po seansie i bynajmniej nie zmieniło to mojej opinii. Nawiasem mówiąc, uważam rolę Phoenixa za najsłabszy (nie to, że słaby) element filmu.
Sądziłam, że to przyjaźń chłopca z wyjątkowym wujkiem.
Dla dziecka nic nie jest banalne jak chodzi o uwagę na jego potrzeby, szacunek względem jego uczuć, w tym emocji wymykających sie spod kontroli.
Czarno-biały obraz fajnie tonuje odbiór drugiego planu, dość mocno koncentruje na tym najważniejszym - na relacji, nie rozprasza i jest w odbiorze jakimś ukojeniem.
Wywiady owszem były jakąś wizytówką miejsc, chociaż także oczami dzieci, co było zamierzonym zabiegiem, aby ocenić punkt widzenia w szerszej perspektywie: dzieci mają głos.
Film jest właśnie mądry przez to, że pokazuje jak właśnie powinna wyglądać najzdrowsza relacja dorosłego z dzieckiem.
Najzdrowsza, że pozwala się dziecku wchodzić na głowę i cię nie szanować? Ja dziękuję za taką relację.
Np jak dziecko mówi do dorosłego, że jest głupi. Gdzie szacunek do drugiego? Jakiś dramat i szczyt hipokryzji....
Chryste dziecko wymyśliło na poczekaniu dowcip o głupim wujku. Żart sytuacyjny.
Ja bym nie biła piany o tę jedną sytuację.
serio dziecko nie może powiedzieć dorosłemu ze jest głupi? w szczery ale czuły sposób? trochę przekornie, a trochę dlatego ze czuje się przy nim na tyle bezpiecznie ze może powiedzieć wszystko? chyba ze hołdujemy rodzicielskim „co wolno wojewodzie….” - co uważam ze jeden z najbardziej upokarzających i krzywdzących tekstów mojego dzieciństwa. generalnie film ładnie zrobiony, świetnie zagrany, ale to co jest perełka to właśnie te dialogi. i traktowanie 9-latka jak równego sobie. do tego nie przeoranego przez setki schematów, wiec z tym cenniejszym spojrzeniem na świat.
Moim zdaniem ten film to kwitensencja tego jak pretensjonalny artysta wyobraża sobie, że dzieci się zachowują i jak trzeba je wychowywać- przy okazji w ogóle nie wiedząc nic o dzieciach. Kino od zawsze ma problem z przedstawianiem wiarygodnie dzieci i to kolejny tego przykład- mamy dzieciaka, który zachowuje się jak dorosłym i dokładnie w doskonaly sposób wyraża swoje uczucia. Nic w tym filmie nie wydawało mi się prawdziwe, wszystko moralizatorskie i banalne.
Moim zdaniem ten film to kwitensencja tego jak pretensjonalny artysta wyobraża sobie, że dzieci się zachowują i jak trzeba je wychowywać- przy okazji w ogóle nie wiedząc nic o dzieciach. Kino od zawsze ma problem z przedstawianiem wiarygodnie dzieci i to kolejny tego przykład- mamy dzieciaka, który zachowuje się jak dorosłym i dokładnie w doskonaly sposób wyraża swoje uczucia. Nic w tym filmie nie wydawało mi się prawdziwe, wszystko moralizatorskie i banalne.