Film zdecydowanie podważa dogmat kościelny i niszczy obraz księdza jako pośrednika między ludem a Bogiem... stając się po prostu człowiekiem. Trochę zabrakło psychodeli, może nawet sekciarstwa, ale oczywiście dla "Hollywood" wystarczyła opowieść o "złym księdzu" i ma spore szanse na oskara (z małej litery, bo ten symbol się sk**wił dawno temu).