przypominał mi z oczywistych względów "Miasto Gniewu". plusem jest tu niewątpliwie obsada: Ray Liotta którego szalenie lubię, Whitaker czy Kris Kristofferson i Swayze w epizodach. ogląda się dobrze, jest całkiem wciągajacy. a jednak czegos zabrakło. przede wszystkim film ma skłonność do zagrań typowych dla "wyciskaczy łez", a jego symbolika zbyt często jest banalna i zalatuje kiczem. końcówka rozwiązuje wszystkie wątki całkiem sprawne, ale znajdzie się rzecz jasna miejsce na łatwe pocieszenie. obejrzeć można, ale w zasadzie nie dziwię się że w Polsce dystrybutor zdecydował się wypuscić to tylko na DVD.