Liczyłem na niezłą, sympatyczną komedyjkę o nazistach, coś w stylu "Allo Allo". Otrzymałem jednak ten przykry twór. Gdy tylko usłyszałem to jąkanie, od pierwszych minut wiedziałem co mnie czeka. Przede wszystkim Melania i Przemek to najbardziej irytująca filmowa para jaką widziałem od lat. Ich żywiołowość i reakcje na postępującą akcję napawają mnie obrzydzeniem. Do tego w tej komedii nie widzę niczego śmiesznego. Chyba, że kogoś bawi to, że Hitler też musiał robić kupę...
No i dochodzi jeszcze lokowanie produktów (tak, w takim filmie), brakowało tylko półminutowego zbliżenia na Kucharka rodem z polskich, niezbyt ambitnych seriali.

Sam pomysł wydaje się całkiem niezły, ale osobiście uważam, że lepiej sprawiłaby się koncepcja thrillera sci-fi, inspirowanego Efektem Motyla, w którym losy zwykłej rodziny krzyżują się z losem pracowników przedwojennej ambasady, a obie strony mają szansę odmienić losy historii.




Dostrzegam jeden plus tego filmu, większość dialogów z Niemcami odbywa się w języku niemieckim, albo przynajmniej występuje charakterystyczny akcent.