Owszem gra jest zbudowana na nietypowych rzeczach ale jest jakaś taka nudna i powolna, nie chce mi się przeć do przodu. No i okazało się że jak na grę w której jest mało walki zaskakująco dużo osobników chce ubić moją postać. :)
widać im się nie spodobałeś ^^
Gra jest "spokojna" i powolna, nie ma co ukrywać - sam również nie jestem w stanie ponownie się za nią zabrać (z tym że głównie z powodu znajomości całej fabuły ;p ). Nie ma co jej przechodzić na siłę, jest to dość długa, ciężka metafizyczna podróż - wymagająca sporego skupienia i wczucia się w klimat. Do tego każda nieprzeczytana linijka tylko pogorszy naszą ocenę tej gry :) Granie po 2h dziennie raczej odpada
Ja nigdy nie parłem do przodu na siłę. Wszystko spokojnie, tu zaczepić, tam pogadać, powyzywać, pobić, potrenować.
Jeśli chodzi o tych osobników - zapewne masz na myśli Opryszków, prawda? Nie jestem pewien, ale przeznaczenie paru punktów w siłę powinno rozwiązać problem z Oprychami z Ula :) Ja teraz muszę się z nimi użerać - tym razem mam zamiar grać magiem, więc siła odpada.
jak grać w tą grę to tylko magiem, jak zaczniesz sypać czarami z 9 bodajże levelu o ile dobrze pamiętam to zobaczysz o co mi chodziło;) w żadnej innej grze nie widziałem czegoś podobnego, piękna rzecz...
akurat z militarnych względów niezbyt warto ;p wymiatamy dopiero w końcówce gry - przez niemal całą rozgrywkę będziemy więc chować się za plecami naszych towarzyszy :> Warto z innego względu - tylko magiem jesteśmy w stanie poznać całą historię naszej postaci :) (no chyba że bawi kogoś granie wojownikiem/złodziejem z full INT+MDR ^^ )
jak już przeszedłeś raz grę i znasz fabułę polecam zagrać magiem i grać samotnie, będziesz wymiatał już w połowie gry...
uczysz się magi od drugiej postaci, da ci lepsze zaklęcia (już nie pamiętam jak się nazywała ale nie od tej babci na początku, potem uczysz się od ignusa i dakona wszystkiego możliwego po czym zabijasz ignusa a dakona sprzedajesz za zaklęcia z księgi zła,..jak śmigasz sam wszystkie punkty doświadczenia lecą tylko na ciebie ,mniej więcej w połowie gry będziesz już trzaskał na 9levelu całkiem niezłymi zaklęciami (z księgi zła są dobre ale oczywiście zmieni ci to charakter na zły;)
Wow, widzę, że wszystko pamiętasz :D
Ostatnio coś pociąga mnie właśnie gra magami, najpierw Baldur, teraz Torment. W tej drugiej grze, pamiętam, że bardzo fajnie wyglądały te czary. Nie chodzi o oszałamiające efekty, tylko same pomysły na wygląd :D
takiej gry się nie zapomina;), w rpgach gram zawsze magami, przeważnie dzięki temu, że trzeba w tych postaciach głównie rozwijać inteligencję, mądrość etc. jest więcej możliwości dialogów, wyborów i zagłębienia się w fabułę, pamiętam raz przeszedłem fallouta idiotą i też polecam, jest naprawdę niezły ubaw...
Odnośnie tego, co wyżej napisałeś... nie potrafiłbym nadstawić mocy nad towarzyszy :D Może w następnym życiu Bezimiennego... :
ja właśnie sobie przechodzę na nowo (ciągle odkrywam coś nowego w tej grze;) teraz sobie łażę z ekipą dla odmiany oczywiście zły chaotyczny charakterek jak zwykle;) tym razem czaszkę (mortego) sobie sprzedałem na niewolnika za jedno bardzo ważne i pożyteczne zaklęcie z książeczki zła. Annę musiałem zabić, bo w zasadzie jest nieprzydatna. Poruszam się z Ignusem (potężny postać ale trzeba wiedzieć żeby w odpowiednim momencie go uśmiercić,, bo może nam przysporzyć problemów). Oczywiście niezastąpiony dakon (jako straż przyboczna moim zdaniem najlepsza postać w grze po dodaniu tatuaży i itemów wymiatacz okrutny) i oczywiście niesława (z najpotężniejszym zaklęciem niskiego poziomu - przywołanie błyskawicy i uleczaniem). Bezimienny oczywiście jest magiem..
Coś właśnie ostatnio polubiłem granie złym magami... przerobiłem to ostatnio w Baldur's Gate, obecne przerabiam w Neverwinter Nights, i podczas kolejnej rozgrywki w Planescape: Torment również będzie mój debiut w tej roli :)
w PT jest o tyle fajnie, że charakter bezimiennego dostosowuje się sam w zależności od postępowania i poczynań naszego bohatera (ja zawsze miałem zły, bo wyciskałem zaklęcie 9 poziomu- słowo śmierć, które zabija każdego jednym trafieniem;) (poza bosami) a żeby to wycisnąć z księgi zła trzeba sprzedać jednego z towarzyszy a drugiego zdradzić (czyli zabić)...świetna gra... to praktycznie zaiste metafizyczna podróż, można spokojnie się pokusić o stwierdzenie, że to interaktywna książka..