PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=611122}
8,5 15 504
oceny
8,5 10 1 15504
Mass Effect 3
powrót do forum gry Mass Effect 3

Powiem tak: byłem wierny tej serii przez cztery lata, od samego początku jej pecetowej bytności, a po zakończeniu trylogii czuję się na swój sposób oszukany. Granie samo w sobie jest przyjemne i emocjonujące, poznawanie fabuły i konsekwencji decyzji podjętych w poprzednich częściach również. Niemożliwie denerwuje mnie jednak to, że te decyzje tak naprawdę nie miały znaczenia w kontekście zwieńczenia trylogii. Niby mam po swojej stronie wszystkie możliwe siły (pogodziłem gethy i quarian, krogan i turian, wykonałem prawie wszystkie misje poboczne, przeskanowałem całą galaktykę), a i tak to nie wystarczyło do odblokowania najlepszego zakończenia przygotowanego przez twórców, bo nie grałem w multi. A po przejściu gry nawet nie mam motywacji, żeby w multi zagrać i odblokować najlepsze zakończenie, bo i tak jest one słabe. Należę do tej sporej grupy osób, które nie wybaczą BioWare tego, że w „Mass Effect 3” zabrakło zakończenia rodem z hollywoodzkich filmów, gdzie wszyscy rzygają tęczami i wszystko kończy się dobrze. Moim zdaniem takie zakończenie należy się osobom, które przez tyle lat wspierały twórców i serię, przywiązały się do postaci i mają prawa takiego zakończenia oczekiwać, skoro wydały na grę niemałe pieniądze.

Abstrahując jednak od słabości zakończeń – wybitnie nie spodobała mi się zmniejszona rola dialogów. W poprzednich częściach najbardziej podobała mi się fabuła i postaci, więc w tej specjalnie wybrałem wersję dla lamerów, żeby się w pełni cieszyć rozmowami. A tu dupa, w porównaniu z poprzednimi częściami jest ich tyle co kot napłakał, a granie w trybie dialogowym przypomina przechodzenie gry na kodach – przez cały czas parłem przed siebie, z palcem w nosie rozwalając przeciwników. Pierwszym i jedynym wyzwaniem była walka tuż przed finałem, kiedy falami atakowały brutale i banshee. Poza tym gra jest krótka w porównaniu z poprzednimi – tamte przechodziłem w 40-45 godzin, a tę w 26. Ale należy doliczyć do tego jeszcze kilka godzin zapisywania i wczytywania save’ów w celu sprawdzenia, co będzie jak wybiorę inne opcje dialogowe.

Powiem tak: jeśli BioWare wyda DLC z zakończeniem, które usatysfakcjonuje mnie i gros innych osób pomstujących na brak happy endu, to mogę podnieść ocenę do 8, może 9. Bez tego tylko 7, z sentymentu do bohaterów i poprzednich części.

Pottero

Dobrze mówisz .

ocenił(a) grę na 7
milva17235

sama gra zajęła mi około 20h. Zakończenie to jakaś kpina, miało być epickie a jest kupa :| prawie do końca byłem pewien że gra dostanie ode mnie mocne 8+/10. Ale za zakończenie ta ocena niestety spada . Co się dzieje z Bioware?! Najpierw zaserwowali nam Dragon Age 2 a teraz coś takiego :(

Belweder

Z tym zakończeniem to w zasadzie mam do niego tylko kilka zarzutów:
1) wyjaśnia zbyt mało i jest nielogiczne, wrzucone z kosmosu, bez jakiegokolwiek wyjaśnienia,
2) jest tak na prawdę tylko jedno, po trzech grach z wieloma wyborami wpływającymi na kontynuacje powinno tych zakończeń być więcej i powinny być mocno różnorodne,
3) jakby nie patrzeć ME to twór czysto Hollywoodzki w stylu, wrzucenie tam takiego transcendentalnego zakończenia nie pasuje do całej reszty, zwłaszcza biorąc pod uwagę punkt 1),
4) sama nasza ostateczna Deus Ex Machina nie ma sensu, bo w zasadzie brakuje w niej czegoś takiego jak normalne działanie - chodzi o to, że jak tak naprawdę uruchomić ją by działała zgodnie z założeniami? Żaden z finałowych wyborów nie wydaje się zaplanowanym "włącznikiem", wszystkie wykorzystują raczej jakieś niezgodne z założeniami wykorzystanie jej,
5) obiecane przez BioWare perfekcyjne zakończenie, przepraszam, ale żadne nie pasuje do tego opisu.
Reasumując - obecne zakończenia powinny zostać. Powinny zostać po prostu dodane nowe, ze szczególnym uwzględnieniem opcji dialogowych dla Paragona/Renegata podczas finalnego wyboru.

SzalonyChemik


Nie twierdzę, że obecne zakończenia mają iść do kosza. Uważam, że powinno dojść do nich zakończenie typowo hollywoodzkie, którego oczekiwało wielu graczy i którego brak jest przyczyną ich negatywnych komentarzy, oraz zakończenie całkowicie odwrotne, w którym Żniwiarze wygrywają po całości.

Wydaje mi się, że gracze narzekają nie na rozwiązanie z deus ex machina, tylko na to, że we wszystkich zakończeniach przekaźniki masy zostają zniszczone (co swoją drogą powinno zniszczyć całą galaktykę, bo w „Arrival” zniszczenie przekaźnika miało właśnie taki skutek), Joker ląduje nie wiadomo gdzie, a Shepard ginie bodajże w czternastu na szesnaście zakończeń, a nawet jeśli przeżyje, to nie ma szans na spotkanie się ze swoją miłością, bo ta wylądowała w innym systemie. Ludzie chyba oczekiwali, że jeśli przez całą trylogię byli idealistami, to otrzymają szczęśliwe zakończenie, w stylu „Transformers” czy „Powrotu Jedi”. A tu dupa – zakończeń niby jest szesnaście, a wszystkie są przygnębiające i różnią się tylko szczegółami. No i tak naprawdę nasze wcześniejsze wybory mają na nie niewielką decyzją – to, jakie odblokujemy, w głównej mierze zależy od tego, czy graliśmy w multi.

Osobiście uważam, ze BioWare powinno wziąć pod uwagę oburzenie graczy. Nie tylko dlatego, że powinni uszanować wolę tych, którzy wspierali ten projekt przez tyle lat i płacąc za grę mają prawo czegoś oczekiwać, ale także dlatego, że będzie to dobre z „ekonomicznego punktu widzenia”. Jeśli wyjdą z założenia, że skoro gracze i tak już zapłacili za grę, to nie muszą się przejmować ich zdaniem i dodawać zakończeń których oczekują, to gracze mogą stracić do nich zaufanie i wypiąć się na ich następną produkcję, bez względu na to, czy będzie to „Dragon Age III”, czy coś nowego (zresztą, część graczy zagroziła już zrezygnowaniem z abonamentu w „Knights of the Old Republic”, jeśli BioWare nie doda za darmo nowych zakończeń). Poza tym tragicznie niska ocena graczy na np. Metakrytyku mówi sama za siebie: http://www.metacritic.com/game/pc/mass-effect-3 Wystarczy, że potencjalny klient zobaczy tak niską ocenę i przeczyta, że gracze uważają zakończenie za słabe i odpuści sobie grę, a może nawet całą trylogię, jeśli nosił się z zamiarem zagrania w nią po premierze „trójki”. Co prawda ocena recenzentów jest wysoka, ale recenzenci nie mogą raczej oceniać gry na podstawie tego, czy zakończenie pokrywa się z ich oczekiwaniami.

Nie pamiętam, czy kiedyś była sytuacja, w której tłumy fanów gremialnie zaczęli wieszać psy na deweloperze, zaniżać ocenę gry i wylewać hektolitry żółci na forach i profilach twórców gry na Twitterze czy Facebooku, ale dzięki serwisom społecznościowym i idei DLC istnieje szansa, że BioWare wypuści dodatkowe zakończenia. Pracy przy tym będą mieli relatywnie niewiele – dograć trochę dialogów i dorobić kilka minut przerywników, ewentualnie wprowadzić jeszcze niewielkie zmiany w gameplayu – a podjęcie takiej decyzji może im tylko pomóc.

Pottero

Jak dla mnie to te dialogi mogły być nagrane od samego początku, hehe.
Za ideą DLC stoi również wielka pazerność EA, i w tym też szansa na wywarcie na nich presji. Na BioWare Social Network wielkie poruszenie... mam nadzieję tylko, że nie przesadzą i nie skończy się jakimś obrażeniem twórców. Nie problem zdenerwować producentów. Powinni trwać przy swoim, nie rzucać obelg i używać racjonalnych, przemyślanych argumentów. No i przede wszystkim należy dać BioWare czas, nie można wymagać prosić i domagać się DLCka jak najszybciej. Z mojej strony jestem gotów czekać na DLC z zakończeniami do skutku.

SzalonyChemik

Ja też jestem gotów zaczekać. Gdybym wcześniej wiedział, że BW odwali taką manianę i że ludzie będą wywierali na nich presję, żeby zrobili DLC z „poprawnym” zakończeniem, to bym nie kupował w preorderze, tylko zaczekał do czasu wydania satysfakcjonującej mnie wersji. Nawet gdyby oznaczał to rok oczekiwania.

Pottero

Ktoś na Social Network napisał bardzo ładnie:
"I want to love your game BioWare, please let me!"
Zgadzam się całkowicie. Szczególnie, że ME3 naprawdę trzyma poziom. Jest taki jak sobie wyobrażałem i na jakiego liczyłem - coś pomiędzy ME1 i ME2. Ale cały problem w tym, że potem pojawia się zakończenie, które zabija chęć ponownego podejścia do tematu, zobaczenia "co by było gdyby...", bo za każdym razem efekt jest taki sam. I jeszcze pół biedy, gdyby to dotyczyło tylko ME3, ale to rzutuje na całą trylogię!

SzalonyChemik


Czytałem, że niedługo przed premierą wyciekł cały scenariusz do „trójki”, ale żeby nie psuć sobie zabawy nie czytałem go. Dlatego mocno się wkurzyłem, kiedy okazało się, że chociaż przez całą trylogię byłem idealistą, to moja postać nie przeżyła. Okazuje się, że ludzie z BioWare przed premierą gry cały czas robili ludzi w butelkę, bo wśród ich wypowiedzi przeczytać można było m.in. że:
- wybory podejmowane przez całą trylogię będą miały wielki wpływ na zakończenie. Okazuje się, że jeśli było się idealistą, to można zyskać trochę więcej zasobów wojennych i to chyba tyle, bo największy wpływ na zakończenie miało to, co zrobiło się z bazą Zbieraczy w „dwójce”
- granie w multiplayer będzie obligatoryjne, a zasobów wojennych w singlu jest więcej niż potrzeba do odblokowania „perfect ending”. Naiwnie wierzyłem, więc mając 7000 jednostek (wszystkie misje główne, galaktyka przeskanowana na 100%, nie wypełniłem tylko kilku śmieciowych misji na Cytadeli, bo ją zaatakowano – nic więcej w grze już nie dało się znaleźć) przystąpiłem do zakończenia
- zakończenia będą różnorodne, a wśród nich znajdzie się m.in. szczęśliwe.

Przyznać trzeba, że z kilku obietnic się wywiązali – można grać w trzech trybach, są romanse homoseksualne, domknięto chyba wszystkie wątki rozpoczęte w poprzednich częściach. Jeśli wczytałeś save, na którym grasz od pierwszej części to czuje się, że to jest twoja gra, słychać i widać echa twoich wyborów. Tylko to nieszczęsne zakończenie psuje całokształt. Mamy chyba podobnie, bo gdy tylko skończyłem „dwójkę” od razu zabrałem się za nią od początku, a finał „trójki” skutecznie zniechęca do przechodzenia zarówno tej części, jak i pozostałych. No bo po co, skoro wiesz, że każde zakończenie jest do bani, bliźniaczo podobne do pozostałych i że nic, co zrobisz przez całą trylogię nie ma na nie wpływu? Gdybym wiedział, że są one zróżnicowane to bym się przemógł i nawet zagrał w te głupie multi, ale nie ma sensu. Gdyby sparafrazować znane słowa i powiedzieć, że trylogię poznaje się nie po tym, jak się zaczyna tylko po tym, jak się kończy, to się okazuje, że „Mass Effect” jest po prostu do dupy i że zmarnowałem przy nim około dwustu godzin życia.

Pottero

Jak też już napisałem gdzieś, według mnie, lepiej byłoby ME3 skończyć w momencie zebrania floty i wyruszenia na ratunek Ziemi przemową Sheparda. I wtedy kontynuacja mogłaby być w postaci RTSa. A dla osób nie chcących grać w RTSa zakończenie pozostałoby otwarte.

SzalonyChemik

Prawdę mówiąc takiego czegoś oczekiwałem. Cała ostatnia misja jest kiepska, niczym się nie wyróżnia od innych misji, w ogóle nie ma tego uczucia że to ostateczna konfrontacja, po prostu wybieramy skład a potem biegamy i strzelamy - normalka. Ostatnie misja w ME2 była świetna i wyjątkowa dlatego że cała ekipa brała w niej udział i mogliśmy rozdzielić zadania pomiędzy różnych członków drużyny. Tego samego oczekiwałem po ME3 ale x100. Chciałbym na przykład zadecydować jaka cześć floty uderzy na jaką część planety albo już na Ziemi zaplanować jak mają poruszać się poszczególne oddziały. Przez całą grę zbieramy gigantyczną flotę wojenną, której siłę widzimy tylko w krótkim przerywniku filmowym i nie ma ona żadnego wpływu na przebieg ostatniej misji. To wszystko razem z dennym zakończeniem tworzy ogromne rozczarowanie.

Pottero

"Nie pamiętam, czy kiedyś była sytuacja, w której tłumy fanów gremialnie zaczęli wieszać psy na deweloperze, zaniżać ocenę gry i wylewać hektolitry żółci na forach i profilach twórców gry na Twitterze czy Facebooku,"
Oj była, poprzednia gra Bioware Dragon Age 2.

milva17235

Przed kropką nie stawia się przerwy, geniuszu od siedmiu boleści.

ocenił(a) grę na 9
Pottero

Mam pytanie, jak pogodziłeś gethy i quarian ?

Kamczak

Z tego co słyszałem, można ich pogodzić tylko jeśli wczytało się save z poprzedniej części; rozpoczynając grę na nowo można uzyskać poparcie tylko jednej ze stron. Być może ma na to wpływ również coś, co zrobiłem w dwójce: przeprogramowałem heretyków, namawiałem quarian żeby nie rozpoczynali wojny, przegadałem Tali i Legiona kiedy się kłócili itd. Ogólnie przez całą serię grałem idealistą – być może miało to jakiś wpływ na to, jak zakończy się wojna quarian z gethami. Naprawdę nie wiem, u mnie nawet nie było opcji które by sugerowały, że nie da się ich pogodzić, skoro Tali nawet kumplowała się z Legionem.

ocenił(a) grę na 8
Pottero

Gra czystym renegatem również na to pozwala. Nie wiem, czy pogodzenie obu frakcji wymaga wczytania save'a, jednak na pewno wymaga pięciu kresek renegata lub pięciu kresek paragona - wówczas pojawią się odpowiednie opcje dialogowe.

ocenił(a) grę na 10
Pottero

Pierwszy raz przechodziłem grę na samym idealiście bez wczytywania savów z poprzednich części i nie miałem żadnego problemu z pogodzeniem gehtów i quarian, więc to generalnie możliwe nawet grając od nowa :)

Kamczak

Pokój pomiędzy Quarianami i Gethami zależy w dużej mierze od tego jak postąpiłeś w ME2. Na jakimś forum znalazłem info że trzeba zdobyć odpowiednią ilość punktów, pomiędzy 5 i 7. Jeżeli mamy 4 lub mniej to nie będzie pokoju. Decyzje punktowane wyglądają tak:
w ME2:
-Przekonwertowano heretyków (0 punktów)
- Zniszczono heretyków (+2 punkty)
-Tali nie została wygnana (+2 punkty)
-Tali została wygnana lub nie wykonano jej misji lojalnościowej (0 punktów)
-rozwiązano spór pomiędzy Tali i Legionem przy użyciu opcji Paragon/Renegade (+1 point)

w ME3
-Uratowano admirała na Rannoch (+1 punkt)
-Zniszczono szwadron gethów na Rannoch (+1 punkt)
-Wykonano misję Legiona na Rannoch (jeżęli nie wykonano to nie będzie pokoju)

Do tego trzeba mieć dość wysoki wskaźnik reputacji Paragon/Renegade żeby mieć dostępną opcję dialogową.

ocenił(a) grę na 8
Pottero


Zakończenie ma tyle dziur logicznych, że zdecydowanie powinni coś z tym zrobić.
SPOILER

Po tym jak Shep budzi się po oberwaniu od Żniwiarza nic nie trzyma się kupy:
1) Wstaje, ledwo żywy, w przetopionej zbroi, bez paska życia, dzierżąc w ręku nie wiadomo skąd magiczny pistolet z nieskończoną amunicją, zabijający po jednym strzale wszystko co napotka...

2) Przez radio słyszymy, że wszyscy zginęli, a Shepard nawet nie próbuje sprostować sytuacji, bo po co robić komukolwiek nadzieję. Nawet nie wzywa pomocy, przecież widzimy, że niektórzy jeszcze resztkami sił chcą się ratować, skoro Sheperad przeżył, ktoś inny również mógłby. Mój idealista nigdy by na to nie pozwolił, nie pomnę faktu, że wykazuje ZERO zainteresowania swoimi towarzyszami, co zawsze było u niego priorytetem.

3) Widzimy, że Żniwiarz odlatuje, no bo oczywiście ma ważniejsze rzeczy do roboty, niż pilnowanie wejścia do Cytadeli, w której to znajduje się klucz do zniszczenia ich gatunku.

4) W Cytadeli nagle odzywa się do nas Anderson, który poszedł za nami (taaak, to ma sens...) i który dotarł do konsoli przed nami. (jakoś nie widziałam, żeby prowadziła tak inna droga, niż ta, którą przeszedł mój Shep, bo nie wiem, czy te ruchome ściany to do końca tłumaczą) Zresztą jedna prosta droga, bez żadnych przeszkód, też ma sens.

4.1) Mniej istotne, ale nie wiem czy to bug, ale jest to cholernie irytujące, jak i intrygujące. Przez opiekuna, którego napotykamy, nie tylko kule przechodzą na wylot, ale nawet my sami...

5) Nie wiadomo skąd wyskakuje zindoktrynowany Człowiek Iluzja-pół zombie, który jest w stanie kontrolować nasze ciało (tsk) Nie wiem, czy są jakieś inne możliwe scenariusze, ale u mnie popełnił on samobójstwo z broni, którą magicznie wyczarował zza Andersona (widzieliśmy admirała od tyłu i żadnej broni nie miał przy sobie) No, ale magiczne bronie mają to do siebie, że są magiczne -.-

6) Shepard znów traci przytomność, uniesiony jest do Katalizatora w postaci dzieciaka, który zginął na Ziemi i dręczy go w koszmarach... Naprawdę Shep? I nie masz do niego żadnych pytań? No jasne, że nie, to całkowicie logiczne.

7) I całkowicie logiczne jest wytłumaczenie z całej sytuacji i to, że dał Ci wybór-pójdziesz w lewo, potrzymasz te drążki i będziesz nas pośmiertnie kontrolował (O_O) odlecimy sobie, wszyscy będą szczęśliwi, tylko ty zginiesz. Pójdziesz prosto, rzucisz się w to skupisko energii i ginąc doprowadzisz do syntezy organicznych i syntetycznych form życia, my odlecimy i wszyscy będą szczęśliwi. A jak pójdziesz w prawo to owszem zniszczysz Żniwiarzy, ale też inne syntetyki, oraz dużą część technologii, ach i oczywiście, skoro jesteś pół-syntetykiem, też zginiesz. Jasne, że zniszczenie Żniwiarzy wymaga najwięcej poświęceń, zdradzenie gethów, EDI, nagle to co zrobiłeś na Rannoch nie ma żadnego znaczenia, czy też poświęcenie Legiona, jak i zachęcanie Jokera do dania szansy EDI. Ach dlatego pozostałe opcje pozwalające Żniwiarzom żyć są takie kuszące... Poczułam się totalnie zindoktrynowana :)

8) Co do jasnej ciasnej Normandia robiła w przekaźniku masy? To nie ma już absolutnie żadnego sensu.

9) Na ostatnią misję zabrałam ze sobą Jamesa i Javika, i kto wyszedł z wraku Normandii?? Joker, Kaidan i JAVIK. Ja pytam, co on tam robił? Cały i zdrowy? Że niby zostawili tam Sheparda, nawet jeśli zginął i wrócili na Normandię? Podobno wszyscy zginęli, a on przeteleportował się na statek. Ech... Kto jak kto, ale żaden z na szych towarzyszy by tego nie zrobił, a szczególnie Javik, dla którego zemsta na Żniwiarzach była sensem istnienia...

10) To idealne zakończenie ma miejsce tylko i wyłącznie po zniszczeniu Żniwiarzy i wtedy widzimy (prawdopodobnie) Sheparda, robiącego wdech. Eeerm... Cytadela została zniszczona, więc nawet we wraku bez hełmu by nie przeżył. No i te gruzy zdecydowanie nie wyglądały na Cytadelę, a upadku na Ziemię nie przeżyłby, co chyba jest oczywiste.

Ma wrażenie, że to całe zakończenie było próbą indoktrynacji Shepa, albo nie wiem... Uch, wszystko, byle nie tak idiotycznie napisane zakończenia! BioWare zawsze zwracało uwagę na szczegóły, a tu takie coś. Nic co zrobiłeś, nie tylko przez dwie poprzednie gry nie ma wpływu na to co się stanie, ale też to co zrobiłeś w tej części niewiele Ci daje... Czuję się oszukana -.-

ocenił(a) grę na 8
Delianne

Ach i zapomniałam. Gdzie finalny boss?!

Delianne

UWAGA, SPOJLERY!

Odpowiadając na niektóre punkty:

4.1) Co prawda nie zwróciłem uwagi na to, co dzieje się z tym opiekunem w zakończeniu, ale wcześniej zauważyłem to: http://www.youtube.com/watch?v=sVuEv0R1Mu0#t=0m51s

5) Są inne możliwości. Człowiek Iluzja popełnia samobójstwo jeśli wybierasz opcje idealisty. Jeżeli wybierasz czerwone, zabija go Shepard.

6) Co do dzieciaka-Katalizatora – wydaje mi się, że jego wygląd wymyślił sobie Shepard. Sam Katalizator prawdopodobnie nie miał żadnej postaci, więc Shepard zobaczył to co chciał.

7) Tych „zakończeń” jest trochę więcej. Czy może: jest trochę więcej wariantów tego jednego zakończenia wymyślonego przez BioWare, przy czym w dwóch Shepard przeżywa. A co trzeba zrobić, żeby przeżyć? Przecież to logiczne! Jeśli twoja wymierna siła zbrojna wynosi co najmniej 4000, jesteś w stanie powstrzymać Iluzję przed zabiciem Andersona. Jeśli to zrobisz i wybierzesz opcję zniszczenia Żniwiarzy to przeżyjesz. Jeśli WSZ wynosi co najmniej 5000 to możesz nie ratować Andersona i zniszczyć Żniwiarzy i też przeżyjesz. Jakie to logiczne, prawda? O tym, czy Iluzja zabije Andersona decyduje nie to, czy byłeś idealistą czy renegatem, tylko to, ile jednostek na zewnątrz walczy ze Żniwiarzami...

8) Nie wiem, jak to dokładnie jest z tym, kto opuszcza Normandię. Bez wątpienia zawsze wychodzi Joker (nie licząc najgorszego zakończenia, kiedy drzwi Normandii się otwierają, ale nikt nie wychodzi). W zakończeniu z syntezą po Jokerza wyszła EDI, która się do niego przytulała, i Kaidan, z którym romansował mój Shepard. W zakończeniu ze zniszczeniem Żniwiarzy wyszli Joker, Kaidan i Garrus (który był ze mną na ostatniej misji).

Zgadzam się ze wszystkim innym co napisałaś. Od siebie dodam jeszcze kilka rzeczy:

1) Chyba we wszystkich zakończeniach zniszczone zostają przekaźniki masy, co powinno zniszczyć całą galaktykę. Kto grał w DLC „Arrival” ten wie, że zniszczenie przekaźnika masy jest równoznaczne z anihilacją całego układu, w którym się znajduje. Za to właśnie Shepard na początku „trójki” został przeznaczony do papierkowej roboty.

2) Zakładając, że energia wyzwolona z Katalizatora przez Sheparda oddziałowuje na przekaźniki masy inaczej niż posłana w ich kierunku asteroida („Arrival”), cała galaktyka bez nich i tak cofnęła się w rozwoju. Najmniej ucierpieli ludzi, bo tylko o 30 lat, ale za to asari o około trzy tysiące.

3) Zniszczenie przekaźników masy jest równoznaczne z wymarciem sporej populacji quarian i turian. W całej trylogii kilkakrotnie zaznaczano, że mają inne DNA (prawoskrętne bodajże) i nie mogą jeść i pić tego co ludzie. W związku z tym ci, którzy zostali na Ziemi i innych planetach, na których nie ma odpowiedniego dla nich prowiantu, zmarli z głodu. Co prawda w procesie ewolucji mogli by przystosować się do ludzkiego jedzenia, ale to by wymagało co najmniej kilku tysięcy lat.

4) Turianie i quarianie mogliby przeżyć w zakończeniu z syntezą, bo jak wszystkie inne rasy stają się syntetyczni i chyba nie potrzebują jedzenia. Tylko mnie teraz zastanawia: skoro są syntetykami, to jak, do jasnej cholery, mają zamiar się rozmnażać?! Mogą się chyba co najwyżej replikować albo coś. Chyba że Shepard wskakując w promień sprawił, że całe życie organiczne stało się syntetyczne w takim sensie w jakim on był syntetyczny po wskrzeszeniu przez Cerberusa (aczkolwiek Katalizator mówił, że z promienia i Sheparda powstanie zupełnie nowe DNA), wtedy turianie i quarianie mogliby jeść to co inni.

5) To już może być czepialstwo, ale jeśli planeta, na której rozbija się Normandia jest tą samą, na której Astronom rozmawia z dzieckiem, to widzę poważną przeszkodę – u mnie w zakończeniu ze zniszczeniem Żniwiarzy z Normandii wyszło dwóch mężczyzn i Garrus, więc za cholerę nie mogli się rozmnożyć. Chyba że na tym dziewiczym świecie, na którym wylądowali, byli inni ludzie bądź chociaż asari – one mogą się rozmnażać z każdym. Ale czy człowiek bądź turianin może się rozmnażać z np. quarianką? Tego chyba nigdy w serii nie wyjaśniono.

A co do ostatniego bossa, to chyba był nim Kai Leng. Tudzież Żniwiarz, który prawie zabił Sheparda i wspierająca go horda banshee, brutali itd.

Pottero

Aha, jeszcze co do mojego 5. punktu: nawet gdyby z Normandii wysiedli Joker, Ashley i, dajmy na to, James, to ich potomstwo musiałoby się rozmnażać jak potomstwo Adama i Ewy, a wiadomo, że jest to niemożliwe – im dłużej pula genów jest zamknięta, tym łatwiej o urodzenie dzieci opóźnionych, upośledzonych w inny sposób bądź po prostu martwych. Inna opcja: na Normandii przebywały np. Diana i Samantha, ale po prostu nie pokazano jak wychodzą. Moim zdaniem jeśli na Normandii był ktoś więcej niż te trzy osoby, to cała załoga powinna wysiąść i na filmiku powinniśmy zobaczyć coś takiego: http://www.youtube.com/watch?v=Wi6hquqmUhA#t=3m29s

ocenił(a) grę na 8
Pottero

4.1) Czyli opiekunowie są albo nieźle zbugowani, albo niematerialni o.o ;)

5) Ale założę się, że TIM wciąż posługuje się magiczną bronią...

6) I nie miał żadnych pytań? Po tym co napisał SzalonyAlchemik pogrzebałam w internecie za różnymi opiniami i oczywiście trafiłam na BSN. Znalazłam dwie ciekawe teorie, że dziecko nigdy nie istniało i tylko było narzędziem do prób indoktrynacji Shepa, oraz że Zwiastun wykorzystuje obraz tego chłopca do kontrolowania wyborem naszego bohatera. Musze przyznać, że nigdy o tym pierwszym nie pomyślałam, to by w sumie wyjaśniało niektóre kwestie z jego snów.

7) No właśnie to sensu nie ma, ale załóżmy że wielkość twojej floty zależy od tego, jak długo Shep przeżyje leżąc nieprzytomny na kupie gruzu. TO już jest logiczniejsze.

8) Ja nie wiem też jak to z tym jest, ale Joker wychodzi zawsze, później osoba z którą romansowałeś, a na końcu - sądzę, że postać u której najpóźniej odblokowałeś możliwość wyuczenia się jej mocy. (Czyli taka trójkowa wersja zyskania lojalności?)

Akurat za faktem zniszczenia przekaźników masy musi się coś kryć, skoro dzieje się to we wszystkich zakończeniach. Szkoda tylko, że cholerne BioWare milczy -.- Wszyscy uwięzieni w Układzie Słonecznym, oczywiście POZA Normandią (jak się człowiek ma nie denerwować?)

Też mi boss...

Delianne

5) Wiesz, biorąc pod uwagę, że całe to zakończenie jest tak beznadziejnie dziurawe i nielogiczne, zastanawianie się nad tym, skąd Człowiek Iluzja wziął broń z dupy (może nawet dosłownie...) nie ma większego sensu :). Jakiś czas temu bodajże na kwejku widziałem grafikę: zdjęcie z planu „Titanica”, Cameron, Winslet i DiCaprio stoją w wodzie, a pod tym podpis: „Spokojnie, nikt nawet nie zauważy, że oboje byście się zmieścili na tych drzwiach”. Odnoszę wrażenie, że scenarzyści „ME3” co chwilę mówili sobie: „Spoko, nikt nie skojarzy tego, że zniszczenie przekaźników powinno zniszczyć układ”, „Spoko, nikt nie będzie pamiętał, że quarianie i turianie nie będą mieli co jeść”, „Spoko, nikt nie będzie pytał o to, co się stało z ich drużyną później, bo kogo to obchodzi?” itd.

6) Odnosząc się do tego punktu dodałem tylko coś od siebie. W swoim poście później napisałem, że zgadzam się z reszt ą tego, co napisałaś. W tym również tego, że Shepard nie miał żadnych pytań do Katalizatora.

7) OK, ale mało kto odblokowuje Sheparda leżącego na kupie gruzu. Mnie bardziej zastanawia jak to wpływa na to, że można powstrzymać CI przed zabiciem Andersona.

8) Zdaje mi się, że Joker to taka „maskotka” serii – jako jedyny ocalał w każdym zakończeniu „dwójki”, nawet tym najgorszym, w całej serii był jedyną postacią poza Shepardem którą mogliśmy kontrolować, Shepard przed śmiercią myśli o nim, później o Andersonie, a później o swoim obiekcie westchnień (co ciekawe może myśleć tylko i Ashely, Kaidanie bądź Liarze – co się dzieje, jeśli romansowało się z np. Mirandą czy Thane’em?), więc to, że Joker jako pierwszy wychodzi z Normandii wydaje mi się normalne. Pomysł z tym, że jako ostatnia wychodzi postać, która najpóźniej wyuczyła się mocy jest moim zdaniem nietrafiony – w zakończeniu z syntezą wychodzi Kaidan, romans mojego Sheparda, a w pozostałych Kaidan i Garrus, który jako pierwszy wyuczył się wszystkiego (i obaj byli ze mną na ostatniej misji, już to chyba mówiłem wcześniej).

Trochę poczytałem w Internecie i ktoś słusznie zwrócił uwagę, że zniszczenie przekaźników nie oznacza końca podróży galaktycznych, tak więc możesz sobie polecieć np. z Układu Słonecznego na Palaven. Problem w tym, że bez przekaźników będzie to zapewne trwało lata. Poza tym, w pierwszej części była mowa, że ludzi pracowali nad czymś co miało im umożliwić podróże kosmiczne. Tym niemniej wciąż uważam, ze zniszczenie przekaźników jest głupie i domagam się zakończenia z hollywoodzkim happy endem. I drugiego dla mojego renegata, w którym Żniwiarze osiągają to, po co przylecieli i wszystko jest stracone.

ocenił(a) grę na 5
Pottero

To i tak bez sensu, bo zeby taka "kolonia" przetrwała to musiało by ich być co najmniej kilkaset, może tysiąc. Na Normandii raczej tylu ludzi nie bylo :]

ocenił(a) grę na 8
Delianne

http://www.youtube.com/watch?v=467pmIX-oZo

To jest finalny boss xP.

Delianne

Pojawiały się podejrzenia, że to zakończenie tak naprawdę rozgrywa się tylko w głowie Sheparda, aż od momentu oberwania od Reapera aż do momentu wdechu, który ma w istocie miejsce na Ziemi po odzyskaniu przytomności. W pewnym stopniu to pasuje - bo faktycznie te gruzy to raczej definitywnie na Ziemi są... Ale do jasnej cholery to ma jeszcze mniej sensu! Cała scenka "Shepard lives" jest z kosmosu, bo nie daje się logicznie wytłumaczyć. No chyba, że przyjmie się to co napisałem wyżej, a prawdziwe zakończenie, rozgrywające się później (gdy Shepard robi ten wdech i FAKTYCZNIE odzyskuje przytomność) zostanie dodane w DLCku. Ale to by była bezprecedensowa sprawa - wydać grę pozbawioną zakończenia. Taki DLC powinien być w tej sytuacji za darmo i to automatycznie ściągalny dla wszystkich!

SzalonyChemik

„Ale to by była bezprecedensowa sprawa - wydać grę pozbawioną zakończenia. Taki DLC powinien być w tej sytuacji za darmo i to automatycznie ściągalny dla wszystkich!”

Ekhm... Trzy słowa: „Prince of Persia”. Ubisoft przetarł już szlaki, cztery lata temu wydając tę grę bez zakończenia, które można było kupić za „jedyne” dziesięć dolarów, więc szczy sk******ństwa został już osiągnięty. Co więcej, nigdy nie zostało wydane na peceta, więc gracze pecetowi nie poznali zakończenia gry. Polacy chyba też nie, bo nie wiem, czy działało ono z polską wersją gry.

W każdym razie jeśli BioWare od początku planował numer z beznadziejnym zakończeniem, żeby później zmusić graczy to wydania dziesięciu dolców na prawdziwe, to z mojej strony nie mają już w przyszłości na co liczyć – nie kupię ani „Dragon Age III”, ani „Mass Effect 4” ani niczego innego, co kiedykolwiek spłodzą bądź spłodzili, a jeszcze w to nie grałem.

P.S. Na pocieszenie, jeśli ktoś jeszcze nie widział, Hitler też jesk wk*****ny na zakończenie: http://www.youtube.com/watch?v=_qYm738hq1o

Pottero

W tego akurat PoPa nie grałem, moja przygoda z serią skończyła się na trylogii Piasków Czasu, ze wspaniałym, idealnym wręcz dla mnie zakończeniem Dwóch Tronów.
Jeżeli faktycznie wyjdzie DLC z zakończeniami, to bez względu na to czy będzie płatne, czy darmowe i tak na nie pójdę... sprawdziwszy wcześniej zakończenia na YT. Jednak jeżeli faktycznie trzeba będzie za nie zapłacić to będzie to ostania rzecz jaką kupię od BioWare'u.

użytkownik usunięty
SzalonyChemik

W zasadzie panowie (i jedna pani) wszystko co mi leży na wątrobie to już napisaliście i zgadzam się w 100%, rozumiem wasz żal i irytację.
Mam 24 lata, czynnym graczem jestem odkąd skończyłem lat 7. Przeszedłem setki gier, widziałem naprawdę sporo, ale nie pamiętam, żeby jakakolwiek inna produkcja pochłonęła mnie tak bardzo jak trylogia Mass Effect, dlatego rozczarowanie jest tym większe.

Mogę jeszcze zrozumieć, że panowie z Bioware chcieli być oryginalni, albo może inaczej, nie tyle oryginalni, co nie chcieli iść w oczywisty holywoodzki happy end. No i fajnie, no i spoko... ale do ciężkiej ku*wy nędzy, nie po to przenoszę te sejvy od 1 części, nie po to dokonuję tych wszystkich "kluczowych" wyborów, żeby na końcu dostać 3 IDENTYCZNE zakończenia, które nie mają nic wspólnego z tym jak grałem i co zrobiłem.
Przejście całej trylogii zajęło mi około 100 godzin. Ocena dla 99 godzin i 50 minut - 9.5/10. Ostatnie rozczarowujące 10 minut nie przekreśla faktu, że jest to jedna z najlepszych gier w jakie miałem przyjemność zagrać.

Co do DLC z alternatywnym zakończeniem: nawet jeśli się takowe pojawi (chociaż osobiście wątpię) to nie ma się co łudzić, że będzie darmowe... 560 pkt bioware to minimum.

DLC z alternatywnymi zakończeniami też mi się wydaje mało prawdopodobne, ale póki co nie można tracić nadziei. Jak pisałem, BioWare stworzył potwora, tj. wielką społeczność skupioną wokół ich gier, więc jeśli teraz ją oleją, w przyszłości może się to na nich zemścić. Czego z czystej złośliwości bardzo bym chciał, jeśli nie wydadzą DLC. Zresztą, ta ankieta – http://social.bioware.com/633606/polls/28989/ – mówi nam, że naprawdę sporo graczy chce innych zakończeń, a jeśli BioWare wyda je za 10 dolców, to zarobi na tym co najmniej ćwierć miliona. Tym niemniej DLC powinno być darmowe: sami tę grę spieprzyli, więc gracze nie powinni przepłacać za ich błędy.

użytkownik usunięty
Pottero

Nie powinniśmy dopłacać ani przepłacać, tutaj się zgadzam. Aczkolwiek jeśli w dniu premiery gry pojawia się jednocześnie DLC za 800pkt z nową postacią to jest to dla mnie najlepsza egzemplifikacja tego jaką politykę marketingową prowadzi producent: Jeżeli ktoś zapłacił za oryginalną grę, to można z niego wydusić jeszcze parę groszy, a potem jeszcze trochę, a za 2 miesiące wypuścimy nikomu nie potrzebny DLC z nowym pancerzem i bronią i znowu wpadnie nam po 2 dolarki od każdego z kilkuset tysięcy graczy...

Bardzo chciałbym wierzyć, ze jeżeli pojawi się DLC z alternatywnym zakończeniem, to będzie to wyłącznie odpowiedź na nasze prośby groźby i żądania, a nie dlatego, że od początku był z premedytacją planowany jako skok na nasza kasę i już sobie gdzieś tam czeka na dyskach programistów od dnia premiery...

Pottero

Przeklejam tu swojego wcześniejszego posta z moimi propozycjami na dodatkowe zakończenia. Ciągle liczę mimo wszystko na rozwiązanie podobne do Falloutowego "BrokenSteela". Moim zdaniem te opcje są całkowicie sensowne i w bardzo dobry sposób UZUPEŁNIŁY (nie zastąpiły) oryginalne zakończenia. Na dodatek wprowadzenie ich wymagałoby dosłownie minimum wysiłku ze strony BioWare.

W kluczowym momencie ostatecznej decyzji można by dodać 2 opcje dialogowe - wymagające bardzo wysokiego poziomu Paragona i Renegata nie tylko w ME3 ale też w ME1 i ME2.
Dla Paragona:
"Drodzy Reaperzy (Drogi Katalizatorze ewentualnie) celem waszego istnienia jest zapobiegnięcie zniszczeniu cywilizacji organicznych przez syntetyczne, które jak twierdzicie zawsze się zbuntują przeciw organikom i ich zniszczą. Popatrzcie więc sobie na Gethów i Quarian, których pogodziłem. Mało? To popatrzcie na EDI i Jokera kochających się ze wzajemnością. Jak widzicie myliliście się - organicy i syntetycy mogą współistnieć. A teraz do albo się uspokójcie i zawrzyjmy pokój, albo wypad z galaktyki, bo jak widzicie wasza pierwotna funkcja uległa zmianie. Razem możemy dokonać wielkich rzeczy itd."
Dla Renegata:
"Drodzy Reaperzy. Wystarczy że strzelę w skrzynkę elektryczną zaraz koło mnie a wszyscy pójdziecie do piachu. Więc grzecznie proszę: WON Z GALAKTYKI! Dziękuję.
Ewentualnie ułożenie się z nimi tak, aby nie niszczyli cywilizacji tylko dlatego, że są na tyle zaawansowane, że niedługo wyprodukują AI i minęło ponad 50 tysięcy lat od ostatniego cyklu. W zamian niech obserwują i interweniują tylko w wypadku, gdy jakaś cywilizacja faktycznie stworzy AI/będzie przez stworzone przez siebie AI zagrożone.

ocenił(a) grę na 9
SzalonyChemik

A co jeżeli twórcom gry chodziło o właśnie takie zakończenie, zakończenie którego gracz nie rozumie, przecież i Suweren i każdy inny żniwiarz z którym Shep rozmawiał, mówili mu że nie jest w stanie tego pojąć, to by było logiczne

pasior87

To złamali obietnicę daną graczom. Obiecali nie robić zakończenia w stylu Lost. Idąc tym tropem do każdej historii można dokleić dowolne zakończenie. Sztuką natomiast jest zrobić takie zakończenie, które teoretycznie nie ma sensu, ale po wgłębieniu się w nie i np. potraktowaniu go w sposób metaforyczny staje się zrozumiałe. Tak czy siak BioWare poległo na tym polu.

ocenił(a) grę na 8
SzalonyChemik

Teoria z halucynacjami też ma sens, ale jest trochę wyświechtana, dalej jestem za próbą indoktrynacji. Nie twierdzę, że tak naprawdę było, ale dopóki nie pojawią się jakieś odpowiedzi łatające dziury, będzie to moje własne zakończenie, które chociaż trochę koi rany na moim biednym serduszku.

Jeśli chodzi o DLC z zakończeniem, jestem pewna, że bym je zakupiła (niech i będzie za 10$, chyba jeszcze mam 800 punktów na koncie), ale za to z pewnością nie tknę innych DLC do ME3 dopóki nie naprawią to co zepsuli. Po co? Na końcu i tak wszystko się pójdzie ***.

Delianne

No, scena po napisach końcowych "Stargazer" dość mocno pasuje do obu teorii, halucynacji jak i indoktrynacji. Im dłużej o tym myślę, tym bardziej wydanie DLCka/dodatku prowadzącego do "prawdziwego" zakończenia wydaje się prawdopodobne. Jeśli jednak tak się stanie to by znaczyło, że BioWare od początku sobie z nami pogrywało i wypuściło grę bez prawdziwego zakończenia. Nie wiem, co o tym myśleć...

ocenił(a) grę na 10
SzalonyChemik

też uważam, że opcja halucynacji byłaby sensowna. Mogłyby być wtedy moim zdaniem nie halucynacje ale nawet indoktrynacja żniwiaży, którzy próbują wytłumaczyć czego tak naprawdę chcą ale też jak ich można zniszczyć lub dopuścić do syntezy, robiąc to wiedząc, że są na przegranej pozycji.
Ale powiedzcie o co chodzi z teorią indoktrynacji o której piszesz wyzej?

karolwieczorek2

Shepard jest trafiony przez Żniwiarza, który poddaje go indoktrynacji. Całość wydarzeń które następują później jest tak naprawdę próbą otrząśnięcia się Sheparda z indoktrynacji. Ostateczny wybór w tej teorii ma znaczenie metaforyczne. Wybierając kontrolę lub syntezę Shepard tak naprawdę poddaje się władzy Żniwiarzy i zostaje zindoktrynowany. Natomiast zakończenie ze zniszczeniem jest metaforą pokonania woli Żniwiarza, i otrząśnięcia się Sheparda. Następujący po tym filmik z Shepardem biorącym oddech nie pokazuje, że przeżył on wydarzenia na Cytadeli tylko, że otrząsnął się po trafieniu od Żniwiarza i ciągle jest na Ziemi (w zasadzie dokładnie tak jak w teorii halucynacji).

ocenił(a) grę na 10
SzalonyChemik

Kurczę to ma sens! ale bioware będzie milczał jeszcze troche, żeby więcej osób mogło zagrać w tą grę i kupiło ją bo kto będzie chciał przechodzić mass effecta wiedząc jak się skończy, że zepsuli zakończenie i jest teraz nowe, a tak są nerwy :D takie jest moje zdanie bo naprawdę głupotą byłoby zakończenie serii w tak durny sposób GDZIE bioware mówił, że 3 to zakończenie trylogii sheparda ale nie prawdopodobnie nie opuści uniwersum Mass Effecta, gdzie uniwersum to straciłoby urok bez połowy ras i przekaźników!

ocenił(a) grę na 10
SzalonyChemik

Kurczę to ma sens! ale bioware będzie milczał jeszcze troche, żeby więcej osób mogło zagrać w tą grę i kupiło ją bo kto będzie chciał przechodzić mass effecta wiedząc jak się skończy, że zepsuli zakończenie i jest teraz nowe, a tak są nerwy :D takie jest moje zdanie bo naprawdę głupotą byłoby zakończenie serii w tak durny sposób GDZIE bioware mówił, że 3 to zakończenie trylogii sheparda ale nie prawdopodobnie nie opuści uniwersum Mass Effecta, gdzie uniwersum to straciłoby urok bez połowy ras i przekaźników!

ocenił(a) grę na 10
SzalonyChemik

Ej to rzeczywiście jest dobra rozkmina :D

karolwieczorek2

Zdanie zaczynamy z wielkiej litery, nigdy o tym nie słyszałeś geniuszu?

ocenił(a) grę na 9
Delianne

1. Ja zabiłem ostatniego zmienionego Turianina co wyskoczył przed kanałem 3 strzałami, już nie raz było w grach tak, że "w takim transie na koniec, można było strzelać ile się chce", często było to zamierzone, czasami błędem (to jedyny taki stan w grze, no i widać nie pomyśleli twórcy, albo coś).
2. A kto to mówił?? Ci co byli strasznie daleko od tego miejsca. Chyba nie myślisz, że ktoś kupił bilet na głowie Zwiastuna i sobie patrzył czy tam ktoś żyje z pierwszego rzędu, do tego brak komunikacji (nie dlatego, że Shepardowi nie chce się mówić, tylko popsute pewnie komunikatory), co z tego, że by szukał towarzyszy jak Zwiastun by walnął jeszcze raz jakby go zobaczył i koniec, trzeba było jak najszybciej iść wystrzelić Tygiel, to jedyna szansa na wygraną, tak by zginęli wszyscy, a może uratowałby jednego jakby sprawdzał czy żyją.
3. Mieli przewagę, ale mimo wszystko to on dowodził Żniwiarzami, a w przestrzeni wcale nie zgromadziliśmy słabiutkiej armii ( we Władcy Pierścieni Saur gapi się na Frodo, tuż przed górą przeznaczenia, a i tak posyła wszystko, na garstkę przed bamą, zamiast bronić wejścia do góry), a tutaj przetrwało dwóch pojedynczych ludzi, w dodatku w środku miał Zindoktrynowanego Człowieka Iluzję, który nawet mógł resztę kontrolować.
4. Anderson mówi, że chyba wywaliło ich w innym miejscu, potem krzyczy, że się otwiera ściana i coś widzi, potem przed nami otwiera się ściana, potem mówimy, że widzimy to co on, potem mówi, że dotarł do panelu, potem my tam docieramy. Czyli wszedł tuż za nami, ale wywaliło go od razu, gdzieś na końcu pierwszego tunelu z tymi kupami ciał i miał dużo bliżej.
5. Są inne możliwości (np. my możemy go zabić), on był zindoktrynowany to go nie atakowali, tak jak saren był na suwerenie. W dodatku przecież na miejscu do ewakuacji który okazuje się bazą cerberusa (zapomniałem nazwy) dowiadujemy się, że cerberus bada indoktrynację i poznaje sposób na kontrolowanie, po czym Shepard mówi, że kontrolowanie jego to nie to samo co Żniwiarza (po wybraniu pierwszej odpowiedzi paragona).
6. Katalizator widać, że nie jest materialny, to było coś w rodzaju hologramu. Nie pytał się ciągle czemu na statku pojawia mu się hologram Hacketta, bo technika tak poszła, że dla nich było to jak komórka dla nas. A przybrał tą postać, pewnie grzebiąc w głowie Sheparda i wybierając postać jakaś mu znaną (mogli to zrobić też proteanie, mogli indoktrynować więc pewnie i to mogli zrobić).
7. Skoro walczysz ze śmiertelnym wrogiem wszystkich ras będącym syntetykiem, to twoja sprawa, że tak strasznie ufasz innym syntetykom dając im swój rozum i technologię Żniwiarzy. Katalizator tłumaczy, że teraz może i współpracują, ale prędzej czy później i tak syntetyki się zbuntują, bo wybierają drogi dla siebie najlepsze, a czasem najlepszą drogą będzie atakowanie organicznych istot. (człowiekowi iluzji, EDI odpowiada, że zdobycia ciała Evy było konieczne - PRZECIEŻ KONIECZNE NIE BYŁO!!, było tylko najlepsze dla niej)
8. Ja tam nie widziałem przekaźnika masy, co więcej ich zniszczenie następuje przed sceną z Nromandią.
9. To było głupie, twórcy nie wzięli pod uwagę kogo bierzemy na misję, tylko inne rzeczy (widziałem jak wychodzą stamtąd Javik, Ashley,Garrus,joker,EDI zawsze w 3 osoby, nie wiem co decyduje kto wychodzi)
10. Tutaj się zgadzam, ale wymierna siła armii decyduje jak działa tygiel w przypadku tego wyboru. Hackett mówi, że nie wiedzą jak zareaguje prmień, być może zniszczy i nas i jak mamy małą armię tak się dzieje, więc może jak mamy ogrom, naukowcy opracowali to tak, że ten kto to uruchamia, jest ratowany przez promień i odprowadzany na najbliższą planetę :P:P:P:P.

11. Ale też już myślę, że to mogłaby być indoktrynacja, jednak jak widać umiałem jakoś wyjaśnić wszystkie twoje punkty :P.

tomciog18

Co do 9. punktu, to ludzie po porównaniach doszli do wniosku, że w zakończeniu z syntezą poza Jokerem i EDI wychodzi obiekt westchnień (o ile był to ktoś z ekipy Normandii), a w pozostałych obiekt westchnień (o ile był to ktoś z ekipy Normandii) i najbardziej zaufany towarzysz (czyli ten, którego najczęściej braliśmy na misje, o ile nie był to obiekt westchnień). Chociaż zdarzają się sytuacje, kiedy wychodzi ktoś zupełnie z czapy.

ocenił(a) grę na 9
Pottero

A ogólnie punkty jakoś tam w miarę wyjaśnione?:P To z bronią to takie błędy też się często zdarzają np. w filmach, a tutaj dużo bardziej możliwe, np. błąd z przenikaniem tekstur itp. itd. Acha, nie czytałem wszystkich postów wyżej, ale wydaje mi się, że na wszystko i tak nie odpowiedzieliście :).

ocenił(a) grę na 8
tomciog18

1. "Nie pomyśleli twórcy" szkoda, że nie pomyśleli również o tym, że to nasz ostatni przeciwnik w grze i epickość tej walki powalała... Na niego wystarczyły dwa strzały. Pierwszy zdejmował tarczę, drugi dobijał. No ale załóżmy, że nagle znalazł magiczny pistolet, przecież to wcale nie jest takie nieprawdopodobne, można się o nie potknąć...

2. Problem w tym, że Shep nawet nie próbował się z nimi skontaktować. A jeśli jego komunikatory uległy zniszczeniu to rozumiem, że z Andersem porozumiewa się telepatycznie? I Zwiastun odleciał jeśli umknęło to Twojej uwadze.

3. Obrona Cytadeli powinna być absolutnym priorytetem bez względu na wszystko. Żniwiarze i tak mieli miażdżącą przewagę nad Twoją flotą, nieważne jak dużą ją zebrałeś.

4. Czy widziałeś gdzieś za sobą Andersa? Ja nie... Wszyscy ponoć zginęli, a Anders calutki i nietknięty jak widzimy i do tego ponoć pobiegł za nami. Ach no i rzecz jasna on też nie poinformował reszty o tym, że są ocalali.

5. Tego tematu nie będę ponownie roztrząsać.

6. Erm, ale odtwarzanie hologramu żywej osoby, a wygrzebywanie komuś z pamięci obraz martwego dzieciaka to WIELKA różnica. No i Shep nie ma do nich żadnych pytań. Ponoć oryginalnie było można wejść z nim w większą interakcję ale pan Hudson wykazał się geniuszem i z tego zrezygnował. Brawo panie reżyserze! Winszuję -.- I wyłączam stąd wszelkie spekulacje na temat indoktrynacji, ponieważ tylko ona na ten moment wszystko tłumaczy.

7. To czemu nie przywołał np. wojny z kroganami dajmy na to? To całe wytłumaczenie jest idiotyczne, bo istoty organiczne same by się mogły wybić jeśli dano by im tą szansę. Już napisałam w innym temacie, połowa gry krążyła wokół tematu AI i jej drugiej natury. Shepard będąc świadkiem wszystkich wydarzeń tak zwyczajnie przyjmuje do wiadomości taki durny argument? Od jakiegoś bóstwa Żniwiarzy? Może tak by zrobił Twój Shep, ale ja mojego znam pięć lat i nigdy by czegoś takiego nie odwalił -.- W ogóle cała ta deus ex machina to stare i mało oryginalne rozwiązanie...

8. Już na ten temat rozmawialiśmy. To musiał być przekaźnik masy i na pewno był.

9. To było idiotyczne i podobno nie jest to bug... A skoro nie bug to już nie wiem co chcieli tym osiągnąć.

10. Eeerm... CO? XD

ocenił(a) grę na 9
Delianne

1. No właśnie. W wielu grach tak jest, że zaczynasz z pistoletem, nie wiadomo gdzie byś się sytuacyjnie nie znalazł i nigdy nikomu nie przeszkadzało, tutaj jest to tym bardziej do wytłumaczenia.
2. I dobrze, bo Żniwiarze może by przejęli rozmowę, a tak w cytadelę by nie strzelali :P. No i był tam Człowiek Iluzja.
3. A jednak czasami się tak dzieje (jak we Władcy Pierścieni co już podałem)
4. Nie patrzyłem w tył. A jak tak, to co, chciałeś by zrobili biegnącego normalnie nie w cut scence Andersona, do kanału? A jakby tobie się nie chciało iść i by cię wyprzedził, to byś narzekała, że też idiotyzm, albo jakbyś się zatrzymał i stała pół godziny to i on by się zatrzymywał i tak stał, to tylko gra, zależałoby jaki to był skrypt. Jakbyś stała pół godziny, a on miałby biec non stop, potem jak ty byś weszła, to i tak by się włączył skrypt rozmowy, w którym dopiero dochodzi do końca, mimo, że już by 100 razy mógł w tym czasie obiec ten odcinek i z powrotem.
5. A szkoda, bo nie widziałem gdzie wyjaśniłaś :P.
6. Ale to był hologram, a dzieciaka mógł odczytać z jego pamięci, technicznie to żadna różnica kogo by odtwarzał, tak jakby była różnica między rozmową przez skype live, a nagraniem jej i puszczeniem później.
7. Kroganie są tylko w uniwersum ME, a temat, że maszyny nas przerastają i później nami rządzą lub niszczą, jest bardzo znany, więc widocznie to jest (i może rzeczywiście kiedyś będzie :P) strasznie poważny problem w umysłach myślących o technologii przyszłości, bardziej niż rasa groźnych wojowników, super się rozmnażająca. Tym bardziej, że Kroganie by się nie wyleczyli, można coś innego na nich wymyślić, a maszyny tak się w końcu ulepszą, że będą najmądrzejsi i z najlepszą technologią jak Żniwiarze (np. gethy już ogłosiły, że mogą "wyleczyć" quarian, czego oni tyle czasu nie mogli osiągnąć).
8. Tylko doszliśmy do wniosku, że nie przyjęłaś do wiadomości, że to mogło być z Ziemi, bo nie zauważyłaś dziury która się tworzy na środku promienia goniącego Normandię, a takie coś nie miało miejsca w promieniu lecącym od przekaźnika do przekaźnika.
9. Chyba jednak bug - niezamierzony błąd. Nie dali skryptu odrzucającego pojawienie się tych co ich wzięliśmy na ostatnią misję.
10. No trzeba słuchać dialogi :P. Hackett mówiąc o postępach nad tyglem, mówi, że nie jest trudno go zbudować, tylko do końca nie wiedzą jak on się zachowa. Mówi, że może zniszczyć i ich i żeby Shepard zbierał dalej wszystko co się może przydać, no i Tygiel zachowuje się na 3 sposoby, które definiuje siła naszej armii (nazbieranych punktów).

ocenił(a) grę na 9
tomciog18

2. A także Zwiastun pewnie potrafi widzieć termicznie, przecież gania rasy organiczne, to pewnie takie popularne i dzisiaj technologie mają ;).

ocenił(a) grę na 8
tomciog18

1. My tu nie mówimy o wielu grach tylko Mass Effecie, nie przypominam sobie podobnej sytuacji w tej grze i przez ten ich durny zabieg zwyczajnie czułam się nieswojo.

2. No i co z tego że był Człowiek Iluzja? Spotkał go i tak marny los i tak jego obecność tam nic im nie dała. Myślisz, że Zwiastun polegałby na jakimś tam zindoktrynowanym człowieku? To zresztą zabawny zbieg okoliczności, że spotyka go ten sam los co Sarena... I że co by zrobili? Strzelali w Cytadelę? xD OMG... Czy Ty wiesz co Ty właśnie napisałeś?

3. No tak, bo trzeba powielać schematy. Już niejeden czarny charakter poległ przez swoją głupotę to dlaczego by nie umieścić takiego motywu w naszej grze. Dobry pomysł!

4. Chaos widzę... Ja dokładnie obejrzałam okolicę i za nami nic nie widać. Anderson jest cały i zdrowy, nie to co Shepard, który ledwo chodzi. Jak to możliwe?

5. Nie wyjaśniłam, uznałam, że to drobnostka i rozwodzenie się nad tym jest bezsensowne :)

6. Ale ja nie kwestionuję tego czy to był hologram, czy nie i czy wygrzebali ten obraz z umysłu Sheparda, czy też może ten dzieciak nigdy nie istniał, czy inna z milionów teorii. Ja się tylko zastanawiam dlaczego Shep nie miał do niego żadnych pytań

7. Widzę, że się nie rozumiemy. Ta gra polega na tym, że nasze decyzje mają znaczenie i że Shepard ma zawsze swoje zdanie i nie daje się nikomu zmanipulować. Mój Shep traktował syntetyki na równi z istotami organicznymi i nawet nie próbował kwestionować zdania wroga. Jego odpowiedzi brzmiały okropnie lakonicznie. No co to miało być "Może"? Może?! On powinien walczyć jak lew, a nie przyjmować do wiadomości jakieś durnoty od bóstwa Żniwiarzy. Szczególnie, że cała argumentacja Katalizatora opierała się na gdybaniu.

8. Bo to nie mogła być Ziemia? To chyba logiczne tak? Dwa księżyce? Chyba, że mi zaraz powiesz, że to drugie to nie księżyc, a Gwiazda Śmierci -.- Jeden pies... Załóżmy, że Normanidia nie była w przekaźniku masy, tak więc dlaczego oddalając się od Ziemi poruszając się prędkością nadświetlną według Twojej teorii rozbiła się na Ziemi? To fizycznie niemożliwe. Rzecz jasna nie była to Ziemia, czego nie powinnam Ci po raz setny tłumaczyć, a również fizycznie niemożliwe jest, by Normandia przedostała się do innego układu, nie korzystając z przekaźnika masy. Tak więc MUSIAŁA z niego korzystać i kropka.

9. No właśnie to nie był bug. Poczytaj sobie wpisy na twitterze. Przyznają się np. do takich bugów, gdy po śmierci Tali, nagle pojawia się do Twoim łóżku, ale gdy ktoś im wytknął fakt, że towarzysze z Ziemi są na Normandii, nie mówią nic o bugu, tylko "Probably a good thing to be cautious of"

10. No dobra, ale co to ma wspólnego z tym co ja napisałam? Że Sheprad nie mógł przeżyć po zniszczeniu Cytadeli?

ocenił(a) grę na 9
Delianne

1. Wyjaśniłaś sobie - podniósł z ziemi po jakimś żołnierzu :P:P:P.
2. Nooooo Zwiastun odleciał, bo myślał, że wszystkich pozabijał, a mówisz, czemu nie bronił cytadeli? No, a jak miał bronić przed kimś w środku? To napisałem, że nie będzie przecież do niej strzelał ;).
3. Nie trzeba, po prostu czasami mimo wszystko "Istoty" tak postępują, teraz najeżdżasz na mnie, że podałem przykład, zamiast pisać ogólnie xD.
4. Mniej oberwał.......
5. A jednak taki punkt podałaś na samym starcie ;].
6. A co miał go męczyć będąc na wpół martwym, jak tam właśnie wszystkie rasy galaktyki ginęły w boju, jak i Ziemia. Jeszcze pół godziny i nie miał by po co cokolwiek wybierać.
7. Jeszcze jak on ich ostrzegał przed Żniwiarzami uznawali to za durnoty (prawie wszystkie istoty galaktyki), a 10 lat temu i on sam by tak uznał. To, dlaczego nagle miałby w coś nie wierzyć - to był przywódca Żniwiarzy, którzy byli realni "jak cholera", ciekawe, że ty byś pomyślała, że nagle robią sobie z ciebie jaja i wciskają głupoty na środku największej bitwy w dziejach wszechświata i nie mając czasu, bo ten wszechświat popada w ruinę, wdałabyś się w dyskusję ;].
8.Może wylądowali na "tamtejszych karaibach" jakiś miliarder sobie zrobił w galaktyce stacyjkę pełną lasów tropikalnych, mórz, gór, plaż i niczego więcej, bo w tamtych czasach "normalne miejsca" są całkiem zabudowane. za takie wczasy pewnie multum kasy zgarniał ;]. Ale w porównaniu z Normandią i tak była ogromna, wiadomo.......
9. No to fajnie.
10. Napisałem w moim pierwszym poście właśnie, jak to mogło być. Naukowcy najlepsi z uniwersum ME nie mieli pewności jak zadziała Tygiel, ale ty masz :P.

Fajna dyskusja, która na 90% jak zwykle we wszystkich punktach się nie skończy :P.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones