Ta ostatnia misja mnie lekko zawiodła, twórcy mieli mnóstwo pomysłów na misje a ostatnia...
Zacznę od tego że akcja w odlewni była świetna, całe te ataki FIB czy Merrywedder trzymały w napięciu, ale późniejsza akcja z zabiciem wszystkich była dość słaba.
Ok, tych Chińczyków, pana z FIB i Ballasa to można było załatwić jakoś szybko ale spodziewałem się super rąbanki (rodem z "koniec kolejki" z GTA sa) kiedy zaatakowałem ostatniego antagonistę. A to przeszedłem bez problemu.
Wybór "C" mi się aż tak nie podobał (wybór A i B) to już wo gule łatwizna.
Po za tym grze nie mam nic do zarzucenia.
Fakt, finał jest jakoś zbyt mało epicki. Jak przypomnę sobie finał San Andreas to aż boli, że w takim starociu końcówka była bardziej emocjonująca :/
Ogólnie fabuła w GTA V sprawia wrażenie, jakby była w pewnym miejscu ucięta. Jakoś się to toczyło, a tu nagle ostatnia misja - jedź i pozabijaj wszystkich.