Wystarczy kogoś zaatakować a kogoś i on się oddali bo nie będzie chciał z tobą gadać, a puźniej grosze zaplacić u .... ( nie pamietam imienia dawno się grało ) mandat, albo zabić go poprostu
ja miałem takiego sposoba, że za list do magów ognia barlem trzy zwoje. w jednym z nich był 'grom'. wyprowadzałem wrzoda w pole i zabijałem gromem. pamiętam że pojawiał się napis : 'doświadczenie +0' :P
No ja przez pewien czas (zanim nie zostałam pełnoprawnym członkiem któregoś z obozów) po prostu omijałam go szerszym łukiem. Później zawuażyłam, że wogóle nie podchodzi. Jak grałam pierwszy raz, to oczywiście przyczepił się, no ale od czego jest opcja "WCZYTAJ"? Jak pewnie wielu graczy, często zapisywałam stan gry, więc nie było większego problemu:)
Ja zawsze daję się jemu zaczepić. Gdy już zaczyna mnie irytować (zwykle gdy już mam przyłączyć się do któregoś z obozów) dostaje łomot i się odwala.
Wychodzę z nim z obozu i albo go tłukę i zabijam albo tylko tłukę zależy od humoru
Wyrok śmierci. Za uprzykrzanie ludziom życia i wykorzystywanie zwierząt. Gościu jest świrnięty. Zoofil cholerny.
Ee tam.. w internetach jest pełno filmów, na których "araby" kopulują z kozami czy osłami i te zwierzęta nie okazują sprzeciwu - one nawet tego nie czują, wszystko im jedno. :D
ja jak mogłem wejść na zamek już to brałem go ze sobą i wskakiwałem na murek koło tego rozwalonego murku a ten debil zeskakiwał i się zabijał...
Skończcie z tym Wrzodem!Najbardziej przereklamowana postać w całej serii.Jak długo można o tym dewiancie rozprawiać!?Już Sekob jest śmieszniejszy(jeżeli oglądaliście Gothic sklejamy/składanka :)!
Zabiłaś jak .. psa? Jeśli zabiłaś jakiegoś psa w życiu, powinnaś dawno w więzieniu być.
Ja go po prostu omijam z dala mam do niego sentyment hehe
Często używałem tej postaci w moim serialu na youtube
Jak już nie mogę wytrzymać to biorę tego nieudanego (chociaż w sumie bardziej wkur. niż niejeden potworek) potomka Beliara arenę, natrzaskam po ryju i się odczepi forewer. Jak chcę się "pobawić" to wyprowadzam go za bramę i testuję nową broń... Ale jakoś tak potem smutno bez niego.