A mnie się odcinek średnio podobał - akcja z ratunkiem Abby przez Jimmy'ego jakaś taka naciągana. Poza tym - chyba podczas tych morderstw ludzie siedzieliby zamknięci na cztery spust w chałupach w obawie przed mordercą, a nie chodzili po wyspie i "przypadkiem" ratowali siebie nawzajem. Odcinek ogólnie dobry, tylko te flashbacki mnie wkurzały, 7/10

Mnie się bardzo podobał... Ciekawe co wymyślą by zatrzymać ludzi na wyspie :) No chyba, że wyjedzie część tylko, ale wątpię.
Może wysadza w powietrze łodzie. To by było efektowne.
Nie wiem kogo obstawiać na morderce. Na pewno nie Jd,nie Jimmi(wydaje mi się,że ten koleś prędzej czy później zginie-niestety, lubię go, pewnie coś w stylu ,, poświęcił życie dla ukochanej"), może Anglik, ale wątpię.
a może szeryf ma rozdwojenie jaźni?

ja miałam teorię, że to w ogóle nie Wakefield był zabójcą i ta sama osoba teraz zabiła, miałam tez teorie, że to przystojniaczek od Abby, chociaż w sumie miałam nadzieję, że to nie on xD ale po 7. odc. moje teorie legły w gruzach :)
JD oczywiście odpada od początku, on był pierwszą osobą którą od początku wyeliminowałam :)
generalnie mi się serial podoba, trzyma w napięciu i jest ciekawy, każdy może być mordercą. W którymś z wcześniejszych odc. nawet szeryfa podejrzewałam xD
A może to Abby? braliście pod uwagę taką możliwość? Albo Henry? no i co z tym Anglikiem, miał jakąś dziwną minę kiedy szedł spać ;>

aha no i ta wstawka Jimmiego z ratowniem Abby, to może być właśnie inetersujące (albo i nie).. no bo skąd się tam tak nagle znalazł...
no i żaden z tych przyjaciół Henry'ego raczej nie zabija, też tak sądzicie? mam nieodparte wrażenie, że są pionkami, które niestety zginą :(
nie wiem, nie wiem, zobaczymy :D

Odcinek średni, jeden ze słabszych wyemitowanych do tej pory. Przegadany i wogóle nie trzymający w napięciu. Twórcy nie potrafią bawić się konwencją horroru. Tanie sztuczki jak odpalana z nienacka piła motorowa mają sprawić że widz podskoczy z krzesła a w rzeczywistości uśmiecha się z politowaniem. Kolejne nudne morderstwo trwające kilka sekund - bohaterowie robią jedynie za mięso armatnie. Brak mi tu takich sekwencji jak ta z "Krzyku" gdzie Drew Barrymore toczy z zabójcą pojedynek - fizyczny i psychologiczny by ostatecznie zostać wypatroszoną. Zamiast więc uciekać się do bezsensownych dialogów o odwołanym ślubie wypadałoby napisać kilka spektakularnych scen a serial znacznie by zyskał na jakości. Co do flashbacków, trudno wogóle komentować. Wielka tragedia z przed 7 lat została potraktowana bardzo pobieżnie. Córka chciała bzykać się z chłopcem pod namiotem ale nagle pojawił sie Wakefield i zabił jej mamusię. Doprawdy fascynujące.

wiadomo, każdemu podoba sie co innego :) mi sie podoba :D