Nawet fajny, nie jest to arcydzieło, ale i też oczu nie rani, choreografia walk ok.
Kilku wątkowa fabuła powoduje, że nie nuży, a może i momentami zaciekawia (mam nadzieję, że nie pójdą całkowicie w stronę mydlanego romansu chińczyka z białą), przypomina mi trochę stary serial "Zaginiony" z Russell'em Wong'iem.
Może być niezła baza na 2-3 sezony jak tego nie schrzanią.