Dlaczego po jej wybuchu złości ona i ten Jeżozwierz unosili się w powietrzu i dlaczego Myszowór i Wiedźmin musieli wtedy zareagowac, co by się stało? Nie zrozumiałam tego, przecież Pavetta i Jeż wyglądali na przytomnych i świadomych tego co się dzieje, kiedy się tak unosili, i przecież wiadomo, że nie wisieliby tam sobie całe wieki, w końcu by im się znudziło, więc dlaczego Wiedźmin musiał interweniować?
Kurczę, musiałabym to jeszcze raz obejrzeć, a nie wiem czy dam radę...
Z tego co widzę, to po pierwsze tornado wywołane przez Pavettę było potwornie niebezpieczne dla wszystkich obecnych, a po drugie, co wiem z historii Ciri, taki niekontrolowany trans w jaki wpadła Pavetta mógłby być groźny dla niej samej. Ba, kontrolowany trans niósł za sobą spore ryzyko, ale czarodzieje wiedzieli, jak go przeprowadzić żeby je zminimalizować.
Niestety, Netfliks postawił na widowiskowość i bohaterskie akcje, w opowiadaniu Pavetta owszem, wisiała w powietrzu, ale zamiast patrzeć na Duny'ego brała czynny udział w walce. Jej bronią był krzyk i energia i faktycznie trzeba było ją powstrzymać, bo jeszcze trochę i rozpirzyłaby pół Cintry w drobny mak.
Natomiast w serialu niewiele rzeczy się trzyma kupy. I Twoje pytania są najlepszym dowodem na to, że nie trzeba czytać książek i mieć w głowie wykreowanego "jedynego słusznego" obrazu Wiedźmina, żeby widzieć te błędy i nielogiczności.