PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=745545}
6,8 23 360
ocen
6,8 10 1 23360
5,5 4
oceny krytyków
The Defenders
powrót do forum serialu The Defenders

Z oczywistych względów tekst jest pełen spoilerów, więc osobom, które jeszcze nie skończyły oglądać, radzę poczekać z czytaniem. Serial ma oczywiście swoje dobre strony, ale chwilowo po ukończeniu sezonu jestem bardzo rozczarowany, więc napiszę o tym, co moim zdaniem zawiodło. Pozytywnych i pochwalnych komentarzy jest na FW bardzo dużo, więc ten będzie trochę inny ;P

Wątek Ręki

Od drugiego sezonu Daredevila mamy przed sobą tajemniczą organizację, powoli dowiadujemy się o ich pochodzeniu i składamy kawałki układanki. Problem w tym, że seriale (DD, IF i Defenders) na siłę chcą nam dać do zrozumienia, jaka Ręka jest zła, podła i okrutna, wywołać u widza gęsią skórkę. Problem w tym, że to o czym słyszymy z ust bohaterów kompletnie rozmija się z tym, co widzimy na ekranie. Zamiast potężnej prastarej organizacji mamy bandę partaczy, którzy przy każdej okazji dostają baty. Rzekomo są ogromnym globalnym spiskiem i mają nieograniczone fundusze, ale jakoś głównym bohaterom zawsze udaje się dotrzymać im tempa. A to że mogą wpaść komuś do domu i go zabić, jak architekta w Defenders ma być niby przerażające? Byle sebixy tak potrafią zrobić.

Interesująca z początku Madame Gao robi się z odcinka na odcinek coraz bardziej mdła, okazuje się że nie ma w niej niczego interesującego, tylko kuśtyka sobie z lewa na prawo i pieprzy trzy po trzy (to pewnie też miało być tajemnicze). W drugim sezonie DD przeciwnikami byli ninja bez tętna (żeby bohaterowi nie było za łatwo), a jak tylko się skończył, to zastąpili ich bezmózdzy kitowcy, bardziej na kształt zwykłych oprychów, niż elitarnych wojowników (a kogoś takiego prędzej moglibyśmy się spodziewać w otoczeniu pięciu najważniejszych przedstawicieli organizacji). O ile Gao znaliśmy z poprzednich dwóch seriali i już niejeden widz z pewnością się nią wynudził i Bakuto, którego zachowanie jest kompletnie idiotyczne w każdej scenie, w której się pojawia, reszta spośród ultratajemniczych ultrazłych członków ręki kompletnie nie ma wyrazu i od pierwszej sceny można przeczuwać, że ich jedynym celem jest po prostu zginąć gdzieś po drodze. Jak na ludzi mających zapewne ponad 1000 lat, straszni z nich frajerzy (scena przesłuchania Białego Kapelusza). Widać to zwłaszcza w scenach „intryg” zarządu ręki, kiedy wychodzą na wierzch niedbalstwa scenarzysty. W jednej scenie wszyscy skaczą sobie do gardeł i już wyjmują broń, żeby po jakimś idiotycznym tekście jednego z nich się uspokoić i przypomnieć sobie, że w końcu od wieków wykonują wspólnie jakąś robotę.

Nie przekonał mnie kompletnie element „presji czasu” przy ratowaniu NY. Miasto miało się zawalić, bo ktoś wykopał jedną głęboką dziurę? Miasto miało się zawalić, bo pod ziemią jest kopuła z szkieletem smoka i jak ktoś mu obrobi kości kątówką, to nagle grunt się obsunie? Ku***, błagam. I najlepszym lekarstwem na zagładę jest zburzenie wieżowca z chirurgiczną precyzją, żeby dokładnie tę dziurę zasypał, rozrzucając parę kosteczek C4, tyle, ile zmieści się do torby (nota bene skradzionej z posterunku policji w czarnej dzielnicy, bo policjanci są zajęci czymś innym) ? Ja wiem, że to jest serial o superbohaterach, ale jakieś śladowe ilości zdrowego rozsądku mogli w scenariuszu zaimplementować.
Jednym słowem – Ręka to dużo straszenia i czczego gadania, a efekty mizerne. Coś jak Popek kontra Pudzian :P

Zachowanie bohaterów

Przez pierwsze parę odcinków podobała mi się ogólna niechęć bohaterów do siebie i czas, jakiego potrzebowali na „dotarcie się”. Problem polega moim zdaniem na tym, że oni się nigdy tak naprawdę ze sobą nie dogadali.

Iron Fist ma kij w dupie po samą szyję, ciągle tylko powtarza frazesy pokroju „to moja walka, trenowałem całe życie by zniszczyć Rękę” na przemian z „jestem nieśmiertelnym Iron Fistem, żywą bronią blablabla” (mimo, że dosłownie w każdej walce dostaje w pysk). Nie wiem czy zamysł twórców był taki, ale finalny efekt kreacji tej postaci pasuje bardziej do Power Rangers, w ekipie smutasów-nastolatków z problemami natury psychicznej, niż jako wychowany przez mnichów zdyscyplinowany wojownik. Boli też fakt, że fabuła sezonu jest w głównej mierze przedłużeniem katastrofalnie złego serialu dedykowanemu Iron Fistowi. Kunlun to, Kunlun tamto. Skoro te Kunlun takie ważne, mogli pokazać CHOCIAŻ JEDNO UJĘCIE tego kluczowego dla historii miejsca. Ponadto jedyna moc, która go wyróżnia i jest tak ważna, że nawet ma tytuł pochodzący z jej posiadania, nie działa w zdecydowanej większości przypadków, kiedy jest faktycznie potrzebna.

Luke Cage nie wypadł jakoś bardzo źle, ale ciężko o jego roli powiedzieć cokolwiek dobrego. Kolejny sztywniak, który niby to chce wszystkich ratować, ale przy każdym etapie wdrażania planu ratowania wszystkich ma jakieś obiekcje. Postać całkowicie bez polotu. No i oczywiście rzuca się w oczy fakt, iż złole używają karabinów tylko przeciwko niemu, how convenient :P

Jessica Jones ma w serialu dużo ciekawych momentów, razem z Daredevilem. Troszkę chyba jednak przesadzili z jej „sukowatością”, którą trzyma uparcie do ostatniego odcinka, a potem z minuty na minutę robi się nagle smutaskiem. To kompletnie nie pasuje do wizerunku, który dla niej obmyślili na potrzebę całego serialu z wyjątkiem ostatnich minut, zbyt jaskrawe przejście ze skrajności w skrajność.

O DD nie będę się rozpisywał, skoro tematem tego tekstu jest wytykanie niedoskonałości. Nie mam temu panu nic do zarzucenia :P
Podobnie sprawa ma się z Elektrą. Ciekawa postać, dobrze przedstawione jej przebiegłe usposobienie, ale jednocześnie wewnętrzne rozdarcie. Choć analogicznie z Iron Fistem - jak na żywą broń, czasem podejrzanie łatwo ją zlać.

Postaci poboczne

O ile bardzo miło jest zobaczyć twarze bohaterów znanych z seriali dedykowanych poszczególnym Defenders’om, to prawie żaden z nich nie wnosi do fabuły nic istotnego. Pojedyncze sceny z udziałem Foggy’ego były w porządku, ale na przykład rozwlekane niepotrzebnie umoralniające rozmowy Coleen z Claire były kompletnie niepotrzebne. Zwłaszcza w sezonie, który ma tylko 8 odcinków. Czas stracony na przydupasów mógł korzystnie wpłynąć na budowanie relacji głównych bohaterów.

Dobra, trochę rozwlókł mi się ten pełen niezadowolenia i narzekań tekst. Tak czy inaczej, myślę że warto, by chociaż jeden taki głos się na forum znalazł. Pozdrawiam i zapraszam do dyskusji.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones