Jeśli to miałby być flagowy serial Apple TV to znaczy jedynie ze szkoda kasy na abonament. Mamy fajny pomysł, fajną historię, fajny (jeśli to nie plotki) budżet, a potem.... dno.
Aktorzy tak sztywni, ze animacje z Horizon Zero Down były bardziej naturalne. Każda jedna „tajemnica” czy historia przeszłości przedstawiona jest jako cześć bezczelnego dialogu a widz traktowany jest jak idiota, kiedy wszelkie wskazówki dotyczące akcji po raz kolejny tłumaczone są przez postacie na ekranie. Bohaterowie posiadający specjalne umiejętności nie potrafią z nich korzystać, byleby nie zaburzyć fabuły. Do tego serial zawiera najbardziej wkurzające cechy survival horroru i miernych produkcji: skupiamy się właściwie na jednym wątku bliźniąt, nie wiedząc prawie nic o życiu plemienia, wróg nieustannie depcze nam po piętkach, wiec nie ma czasu na głębsza analizę czegokolwiek, do tego każdy wie komu należałoby uciąć łeb żeby nie wydarzyła się tragedia, ale mimo ze żyjemy w barbarzyńskich czasach to zachowujemy zdrajce przy życiu bo sympatyczny jest.
Od czasu do czasu, coby podnieść nieco poziom emocji pojawia się gorsząca scena erotyczna, albo wskakuje jakaś „tajemnica” która zostaje wyjaśniona (w dialogu oczywiście) nie dalej niż 4 sceny później.
Do tego panna grająca główną rolę natolatki już 4 lata temu w Travellers grała dorosłą, samotną matkę. Khal się spisał, ale serialu sam nie uciągnie.
Dodajmy do tego całkowity brak marketingu (nie wiem ja Wy, ale ja o tym serialu dowiedziałam się od zagranicznych znajomych) i mamy spektakularna porażkę nie tylko wizualną, ale tez finansową (o ile plotki o budżecie są prawdziwe, bo jak wspomina każda z recenzji - w serialu budżetu nie widać).
Także no, zawiodłam się strasznie, pierwsze 3 odcinki wierzyłam ze może się rozwinie, ale teraz walczę ze sobą żeby obejrzeć dalej....