jedyne co mi sie podobalo to postac Sean'a Bean'a... no coz.. brutalna jetsem... chociaz tez podoabla mi sie Joanne Whalley, w ogole lubie ta aktorke, to moze dlatego:))
Oh widze ze nie jestem odosobnioa w tej ocenie..serial był co tu duzo mówic tandetny.zreszta jak i nie wiadomo po co napisana kontynuacja ksiązki..ale postac lorda Fentona grana przez Sean'a Bean'abardzo mi sie podobała ..choc jak to oglądałam mialam ok 11 lat ..jakkolwiek by to nie było dziwne to od tego momentu polubiłam tego aktora(genialna mimika..no i z czasem mogła zobaczyć i docenic go w nieco ambitniejszych produkcjach)pewnie feministki by mnie rozszarpaly gdyby to przeczytały:P