Rojst to dobry film, z dobrze skrojoną historią kryminalną. Bardzo mi się podobała sztuka odwzorowania lat 80-tych. To była zapewne ciężka i mozolna praca. To, że gdzieś pojawiła się kaseta, którą zaczęto produkować 2 lata po historii opowiadanej w filmie, nie ma dla mnie znaczenia. Urzekły mnie też zdjęcia - naprawdę piękne. I precyzyjnie oddany charakter pracy redakcyjnej tamtych czasów - znam z autopsji. Niemniej reszta nieco rozczarowuje. Kolejny sezon, jak dla mnie jest dużo, dużo lepszy. I ten finał, ech...... mogło być lepiej
W Polsce w 1984 roku wielu zamożnych ludzi miało już odtwarzacze (magnetowidy) i oglądało na nich kasety VHS. Na tzw. "zachodzie" sprzedaż detaliczna tego typu sprzętu JVC rozpoczęło już w 1977 roku.
¶ie√dolicie, Hipolicie. Wtedy na ulicach Mercedesy, Volkswageny, Fordy, czy BMW nie były żadkością. I żeby nie było nieporozymień - nie były to takie żęchy po wypadkach, jakie obecnie sprowadzają sobie Janusze.
Trabant 601.
Ten model trabanta, był przebojem w wielu krajach. Jego produkcja ruszyła w 1964 roku. Przekonstruowane nadwozie, pozwoliło na wygospodarowanie bagażnika o pojemności 415 litrów. Jego silnik ze zwiększoną z 23÷26 KM mocą, nie był demonem szybkości, ale pozwalał rozpędzić się do 80 km/h w ciągu ok. 20 sekund. Spalanie wahało się na poziomie 7÷9 litrów/100 km, co w połączeniu z niewielkim zbiornikiem paliwa nie dawało dużych zasięgów. Przez 26 lat produkcji model 601, nie doczekał się spektakularnych modernizacji. W roku 1990, gdy upadł Mur Berliński i oba państwa niemieckie znowu stały się jednym, do Trabanta 601 przeszczepiono silnik VW Polo o pojemności 1043 ccm i mocy 40 KM. Fabrykę opuściło 39 474 egzemplarzy Trabanta 1.1, a 30 kwietnia 1990 roku z taśmy fabrycznej zjechał ostatni egzemplarz samochodu marki Trabant. Wystarczy? A może pisać wolniej?
Enerdowskie badziewo z plastiku. Czym się zachwycasz człeku. Raz byłem swiadkiem stłuczki tegoż pojazdu z autobusem, całe nadwozie się rozleciało zostało ino podwozie i kanapy. Jeszcze ten popiardujący dwusuw,obciach obciachów, to samo inny nieco bardziej eksluzywny produkt pt. Wartburg. I gdzie te cuda motoryzacji , ano nie ma, skończyło się babci słanie.
Towarzysze to zapewne pie√doIą cię w dupę i na tym się kończą twoje tęsknoty. A teraz biegnij szybciutko poskarżyć się do moderatora, donosicielu z dziada pradziada.
Myślałem żeście z rocznika, który pamięta tamte czasy a widzę po stylu pisania żeście narwany gnój jakich teraz niemało. Kogo się boicie towarzyszu że wkleiliscie zdjęcie kogoś innego w swój awatar? I nauczta się poprawnie pisać słowa RZadkość i RŻęch. Kichę wiecie, tyle coście o badziewnych Srabantach coś tam z neta przekleili.
Z magnetowidem potwierdzam. W 1983 mój kolega zadłużając się po uszy kupił za pół pewexu magnetowid VHS... ;) W naszym mieście, wtedy ok. 50 tys. był jeszcze jeden magnetowid VHS i jeden Betacam - konkurencyjny wtedy system, który jednak przegrał na rynku magnetowidów domowych. Czyli razem 3 (słownie: trzy) na 50 tys luda :)
Na pewno wiedziałeś o wszystkich w mieście? Ja nawet nie wiem, kto co miał w moim bloku. Chodzi mi o to, że mogłoby ich być więcej.