Scena która miała potencjał równie wysoki jak Krwawe Gody zrobiona bez polotu, pomysłu o brutalności i szoku charakteryzującym ten świat nie wspominając. Obawiam się teraz o resztę "momentów" znanych z książki.
Nie miałaby szans bycia drugimi Krwawymi Godami bo za mało zżyliśmy się z Haeleną Targaryen i jej dzieckiem aby obeszła nas tak samo jak śmierć Młodego wilka, jego żony i Catlyn jak z nimi byliśmy od początku "Gry o tron" czyli całe 3 sezony i to im większość kibicowała. Scena w Rodzie Smoka miała mniejszy bagaż emocjonalny z uwagi na mniejsze przywiązanie do bohaterów niż w Grze o tron.
krwawe gody? a co to są za postacie w ogóle XD mnie śmierć tego dziecka kompletnie nie obeszła, w sumie mogliby zabić też drugiego i jeszcze Helenę, a i tak kopnięcie psa miałoby w tym wszystkim nadal najcięższy bagaż emocjonalny xd W ogóle to chcecie na siłę porównywać do książki gdzie narracja jest z innej perspektywy.
Przecież już śmierć Lucerysa i jego smoka była bardziej poruszająca niż ta scena z dekapitacją dzieciaka poza obiektywem kamery.
true, zgineła postac której raczej nie kibicujemy w odróżneniu do śmierci Lucerysa.. :) mnie też śmierc młodego Jaherysa nie obeszła, bardziej już Arrax z Lucerysem bo to wynika z sympatii do #teamblackqueen :D
Problemem w Rodzie smoka jest to, że myślę widzowie nie są związani z bohaterami, którzy kilkukrotnie już byli wymieniani. Pokazują często jedynie migawki z ich udziałem. Na krwawych godach był płacz widzów, ja ryczałam na śmierci Jona, tak mi było żal, tutaj, no zabili dziecko, straszne, ale scena spartaczona do kwadratu, jakiś denne dialogi, muzyka nijaka, zero tajemniczości, napięcia.