Ród smoka (2022)
Ród smoka: Sezon 1 Ród smoka sezon 1, odcinek 4
odcinek Ród smoka (2022)

Ród smoka | Król Wąskiego Morza

King of the Narrow Sea 1h 2m
7,7 3,3 tys. ocen
7,7 10 1 3267
Ród smoka
powrót do forum s1e4

Paradoksalnie może i jeden z lepszych jak do tej pory ( lepszy niż dwa poprzednie ) ale to tylko świadczy że wielkie dzieło to jak na razie nie jest, jedyne czym próbuje zainteresować widza ten odcinek to perypetiami sexualnymi Reniry, może to dalej niewiele, nie ma tu skomplikowanej fabuły ale to i tak lepsze jak przegadanie całego odcinka o niczym, ten zresztą też wielkiej fabuły nie ma ale wiadomo jak się nie ma ciekawego pomysłu to najlepiej wypełnić to scenami sexu lub jakimiś innymi kontrowersyjnymi, to zawsze dobrze się sprzedaje....

ocenił(a) serial na 8
slobi

A myślałem że odcinek ma pokazać jak bardzo Renira źle czuje się w roli na którą nie ma wpływu i jak bardzo chce sama decydować o tym co robi. Informacja ta jest ważna z punktu widzenia dalszej akcji serialu bo buduje charakter postaci i pokazuje widzowi pewne cechy które postać posiada. Kontrowersja ofc że dla zasięgu, już jakieś gówno artykuliki się pojawiają o tym co odcinek przedstawiał.

WTTW_FILM

Treść odcinka jest oczywista, ale zdaje się przytłoczona przez kontekst. W jednym odcinku wszyscy polują, w drugim wszyscy się dymają, a ważne rzeczy trochę przy tym umierają.

ocenił(a) serial na 4
Brzezmic

Pełna zgoda. Wszyscy polują, potem się dymają a na koniec umierają :D Ten serial nie umywa się do GoT-u. Obejrzałem właśnie odcinek, gdzie 3/4 czasu ekranowego to rozterki księżniczki, ot seksualno-macierzyńskie. Jestem kobietą, mam gorzej i WTF. W tle smutna muzyczka, w izbie odreagowanko z młodym rycerzykiem. Wciągające i pasjonujące! Wincyj.

Danaan

Jej postac i rozterki są ważne, ale... bez przesady. W 3 odcinkach mamy je przedstawiane a czwarty przebija poprzednie razem wzięte. Choć podobało mi się to, że królowi odrosły jaja, rozwydrzoną księżniczkę spotkały w końcu konsekwencje, a zidiocialy nabuzowany wujek przeszedł do postępu zamiast ciągłego zachowania gówniarza.

ocenił(a) serial na 7
Brzezmic

Ośmielę się nie zgodzić. Ten odcinek pokazuje, jak bardzo tzw. silni Targaryenowie są niekompatybilni z otaczającą ich rzeczywistością.

Kultura Westeros została, w dużej mierze - przynajmniej w ukazanym tu obszarze, ukształtowana przez Andalów. Ich religia, obyczaje, prawa tworzą spójny system, w którym zarówno mężczyźni jak i kobiety mają jasno i ściśle wyznaczone role: ojca, wojownika, kowala = dla mężczyzn, dziewicy, matki, staruchy = dla kobiet.

Daemon kompletnie się w tym nie odnajduje, bo choć teoretycznie wypełnia obowiązki wojownika, to mu to nie wystarcza, pragnie czegoś więcej, w sumie - nie wiadomo naprawdę czego - prawdopodobnie powrotu do valyriańskiej przeszłości, co jest niemożliwe.

Rhaenyra ma gorzej, ponieważ kultura w której żyje nakłada na nią surowe normy postępowania, w których jej nieposkromiona natura po prostu się dusi. I taki jest los wszystkich mocnych targaryańskich kobiet - żyją w społeczeństwie, które nie jest w stanie ich zaakceptować.

Zwróćcie uwagę na jedną scenę, jeszcze z poprzedniego odcinka - kiedy Rhaenyra wraca do obozu umazana krwią. Jest ukazana jak właśnie prawdziwa Targaryanka - dzika, nieposkromiona, żądna krwi. I jak oni na nią patrzą - Lannister, który się do niej zalecał, wygląda, jakby miał się za chwilę zerzygać. Dwór z Alicent na czele również nie jest zachwycony.

Natomiast np. Harwin Strong (facet, który w tej chwili skóruje królika, bodajże) jest wniebowzięty. Dlaczego? Ano, bo Strongowie wywodzą się od Pierwszych Ludzi, nie od Andalów. Ich tradycje również są bardziej pierwotne, a ludzie bardziej dzicy.

Odnośnie seksu. Cóż, istnieje teoria - zasugerowana w tekstach - że w dawnej Valyrii namiętna natura Targaryenów i w ogóle Velarian znajdowała ujście w nieujażmionych orgiach, w których udział miały brać również ich smoki. To dlatego Targaryenom mają się niekiedy rodzić martwe płody z łuskami i ogonami. Ma to byc częścią ich pamięci genetycznej, tej samej, która pozwala im na stworzenie więzi ze smokami oraz pozwala im na śnienie o przyszłości (czy też odbieranie wizji zsyłanych przez Dzieci Lasu 0 bo jest też taka teoria)

A więc pragnienia i seksualne apetyty Targaryenów są nieco odmienne od pragnień przeciętnych ludzi. Gdy twoi przodkowie gzili się ze smokami, no to orgie na ulicy Jedwabnej nie są już tak pasjonujące, czyż nie?

Nawet poczciwy Viserys sublimuje fantazje o wielkości i przzeszłości budując tę wielką makietę starej Valyrii. Zwróćcie jednak uwagę na orgiastyczne freski w jego sypialni oraz w innych królewskich pokojach.

Targaryenowie są po prostu obcym elementem w kulturze Andalów, Obcość ta jest źródłem konfliktu przede wszystkim z Cytadelą, ale także z Wiarą. To jest tak jakby do średniowiecza przyleciały ufoki (reptilianie ;-) i zaczęły w nim rządzić.

Należy wszakże zauważyć, że mądrzy targaryańscy władcy zawsze rozumieli konieczność kompromisu, dostosowania się do panujących w królestwie obyczajów, szanowali Wiarę i współpracowali z Cytadelą.
Daemon i Rhaenyra uważają, że stoją poza dobrem i złem, oni tę andalską kulturę ledwie tolerują. Skutki takiego myślenia poznamy już w końcówce pierwszego sezonu.

Pewnie, że twórcy tego serialu postawili, niestety, na oklepane klisze - walki z patriarchatem, silnej postaci kobiecej, progresywizmu etc.. A przynajmniej tak to przedstawiają w wywiadach, bo oni niekiedy co innego mówią, a co inne robią. Co zrobią z rozwinięciem i zakończeniem tej historii, która jest jednak opowieścią o potwornych konsekwencjach takich działań, tego nie sposób przewidzieć.

Daikte

Nie za bardzo wiem z czymś się nie zgadzasz.

Co do Daemona masz oczywiście racje. Jednak przedstawiony jest jako głupi dzieciak.

Rhaenyra oczywiście tak. Jednak znowu. Czym jest wychowanie. Nie urodziła się w świecie gdzie kobiety miał inne prawa. Od pierwszego dnia życia żyje w tym świecie i mimo, że dzieci uważają, że prawo ich nie dotyczy, to rodzice uczą ich, że jest inaczej. Tutaj znowu w rzeczywistości mamy postać gówniarza.

Seks. W serialu po pierwsze nie mamy orgii targarienow tylko jakiś uliczny burdel za free. Po drugie scena z łóżka księżniczki jest po prostu słabo nakręcona.

Jeżeli reptilianie zawladneliby światem, to wątpię by pozbyli się wszystkiego co reptilianskie, a tak wygląda świat białowłosych. Nie ma ich wiary, ich kultury i ich obyczajów.

Oczywiście to odbiega od pokazywanej w serialu historii, która jako serial powinna być pełna. Odniesienia do książek powinny być smaczkiem, a nie koniecznością by coś zrozumieć.

Ogólnie ze wszystkim się zgadza. Masz też większą wiedzę o tym świecie, więc w te objaśnienia po prostu wierze. Jednak tak jak napisałem, historia dla mnie trochę naciągana w tych wszystkich zachowaniach. Sceny przesycone tymi samymi treściami. W każdej jesteśmy atakowani tym ze źli mężczyźni i silna zbuntowana księżniczka.
Serial uważam za dobry, ale w każdym odcinku jest coś męczącego co moznaby wyciąć żeby nie tracić zaciekawienia.

ocenił(a) serial na 7
Brzezmic

Hej!
Myślę, że dotknąłeś istoty sprawy – czego Targaryenowie uczyli swoich dzieci. Bo w tym tak naprawdę leżała część problem. Edukacja Targaryenów była w swej istocie schizofreniczna. Uczono ich reguł panujących w królestwie, ale uczono ich też, że oni sami im nie podlegali i nie podlegają.
Weźmy na przykład kazirodztwo – dla Wiary stanowiło ono tabu, i było plugastwem. Ale Targaryenowi praktykowali je i akceptowali. Co więcej, Wiara naucza, że trzeba przestrzegać monogamii – jednak mit założycielski Targaryenów każe im czcić Aegona Zdobywcę i jego dwie żony-siostry.
Dalej, religia – pewnie, że uczono ich, że mają chodzić grzecznie do kościoła, tj. septu… Tylko, że tak naprawdę to palili świeczki przed czaszką Baleriona, czarnego stracha, który nosił imię ich dawnego boga.
W pierwszym odcinku Rhaenyra uczy się razem z Alicent o Nymerii, wojowniczej królowej Rhoynarów. Septa kazała im jak grzecznym dziewczynkom wkuwać historię władczyni, która stanowiła całkowite zaprzeczenie ideału andalskiej damy – była niepokorna, niezależna, agresywna i nie liczyła się z nikim. Alicent tłucze to sobie do głowy, traktując to jak normalne dziecko – jako historię do wkucia. Rhaenyra nie musi sobie tego powtarzać, ponieważ zna historię na pamięć – ona tym żyje. I jeszcze Viserys, w przypływie propagandy i megalomanii każe się tytułować królem Rhoynarów, choć nie podbił Dorne . A w tradycji Rhoynarów liczy się tylko primogenitura bez względu na płeć– u Rhoynarów sporu dynastycznego by nie było, bo Rhaenyra jako pierworodna byłaby po prostu dziedziczką ojca i tyle.
Andalskie kobiety zawsze są podporządkowane mężczyznom, jednak Targaryenki takie nie były. Visenya Targaryen pewnego razu próbowała przekonać swojego brata Aegona, że potrzebuje lepszej ochrony niż straż, którą wtedy posiadał. Kiedy nie słuchał jej argumentów, wyciągnęła swój miecz, Mroczną Siostrę i ciachnęła go nim w policzek.
Króla. A co zrobił Aegon? Czy odrąbał jej za to rękę? Czy dopilnował, by poniosła tego konsekwencje?
Nie. Uznał siłę jej argumentacji i pozwolił Visenyi utworzyć Gwardię Królewską. A imieniem Visenyi nazwano jedno ze wzgórz w King’s Landing.
Pytanie – kto obecnie włada Mroczną Siostrą? No oczywiście Daemon. Dostał ją od dziadka, jak miał 16 lat, w uznaniu za sprawność, z jaką władał mieczem i kopią. To było jego dziedzictwo, które wypełnił. Ponieważ tak samo jak Visenya założyła Gwardię Białych Płaszczy, Daemon również stworzył nową formację – Złote Płaszcze. Po czym się zdumiał, kiedy zarzucono mu, że jest zbyt brutalny.
Podsumujmy: dajesz nastolatkowi miecz, którym jego stryjeczna prapraprababka zraniła króla i (w domyśle) nakazujesz mu być godnym jej dziedzictwa. Co może pójść nie tak?
Chodzi mi o to, że gdyby Targaryenowie konsekwentnie chcieli trzymać się religii i obyczajów królestwa, którym rządzili, powinni zakopać tę czaszkę, a przynajmniej nie robić z niej ołtarza, przetopić Mroczną Siostrę, nie wtłaczać dzieciom do głów tradycji Rhoynarów, i przestać się żenić z własnymi siostrami etc.
Oczywiście, to, jakim szaleństwem może okazać się Targaryen, któremu religia wejdzie za mocno, pokazuje historia Baelora Błogosławionego. Ponieważ w jego pokoleniu odżyją te same różnice, co w pokoleniu jego dziadków – Baelor będzie trzymał się Wiary, podczas gdy jego wojowniczemu bratu Dareonowi zamarzy się zdobycie nieśmiertelnej sławy poprzez podbój Dorne.

Daikte

Super wiedza i fajnie wyjaśnienia. Szkoda, że nie da się tego wyczytać z serialu.

Taki absurd władcy, którzy nie zmienia zastanej tradycji i nie do końca zrywa ze swoją. Taki wladca na pograniczu przegranego, który oficjalnie rezygnuje z dziedzictwa i tylko trzyma ołtarzyk swojej tradycji w piwnicy.

ocenił(a) serial na 7
Brzezmic

Dzięki. I masz rację, ja oglądam serial razem z moją siostrą, która tych książek nie czytała. Nie spojleruję jej historii, natomiast, niestety, rzeczywiście tych wyjaśnień jest aż za dużo.

Viserys jest prawdopodobnie jednym z najsłabszych królów, a przynajmniej królem, którego decyzje miały poważne konsekwencje, prawdopodobne najgorsze dla całego rodu.

Daikte

Grę o Tron oglądałem po przeczytaniu książek. Różnicę rozczarowywały, a niejasności, dzięki książkom miałem wyjaśnione. Tutaj robię odwrotnie i widzę, że po przeczytaniu, człowiek zbyt dobrze ocenia filmy, bo ogląda tak, jakby to co wie, wychodziło z fabuły telewizyjnej. Dopiero po zastanowieniu się, dochodzi do wniosku, że gdyby nie książka, to pół odcinka byłaby o 2 gwiazdki niżej bo jest niejasna, nudna lub po prostu bez większego sensu i znaczenia.

Daikte

Ta jak sceny seksu. W książce kilka stron umiera w całym tomiszczu. W przypadku serialu, poświęcony na to odcinek... dziwnie wygląda. Pewnie wrażenie zniknie po obejzeniu całego sezonu.

ocenił(a) serial na 7
Brzezmic

Na temat seksu możnaby napisać cały esej. I to najdziwniejsze, że seks - a dokładnie seksualna inicjacja Rhaenyry naprawdę stanowi punkt zwrotny tej historii.

To nie jest wymyślone przez scenarzystów, to GRRM sobie napisał - chyba ze trzy lub cztery wersje tego kto z kim gdzie spał - wersje ze sobą sprzeczne - i to on zrobić z tego, kurde, podstawy lore Tańca ze Smokami.

Ironiczne jest to, że Criston Cole w najpopularniejszej wersji jest rycerzem bez skazy, który pamiętając o swej przysiędze, pozostaje wierny swym ślubom.

Natomiast wedle tej wersji Rhaenyra traci dziewictwo z tym gościem, którego spotkała w ciemnej alejce - Ser Harwinem Strongiem, tym, który miał złoty płaszcz i ją rozpoznał.

ocenił(a) serial na 6
Daikte

Mnie ten odcinek bardzo zaskoczyl,nagle Rhaenyra czuje miete do swojego stryja i prawie by z nim spolkowala(sic!),Wczesniej czuc bylo ze oboje beda mocno ze soba rywalizowac,dzieki temu bylo czuc napiecie a teraz cala para poszla w gwizdek.

ocenił(a) serial na 7
aronn

To jest właśnie to, o czym pisał Brzezmic. Czyli: jeśli nie znasz tej historii, no to widzisz tylko to, co na ekranie. I tyle.

Ja np. od początku, od pierwszej ich sceny wiedziałam, że się kochają i że flirtują ze sobą po valyriańsku.

Zauważ, że tylko oni rozmawiają ze sobą po starovalyriańsku, kiedy są sami.
Viserys zna ten język, ale używa go urzędowo, np. w rozmowie z tymi strażnikami od smoków.

Rhaenyra nie mówi tym językiem kiedy jest sama z ojcem.

Natomiast Rhaenyra i Daemon uczynili ze starovalyriańskiego swój intymny język miłosny. To jest to, o czym pisałam wcześniej - kolejny dowód na to, że oboje są zapatrzeni w przeszłość, są epigonami dawnej Valyrii.

Twórcy serialu też dużo namieszali, gdyż gadali sporo o walce z patriarchatem. No i jest tutaj taka girlpower Rhaenyra z jednej strony, a z drugiej niegodziwy stryj o wyglądzie złowieszczego elfa. Takie klisze.
A tymczasem jest to zupełnie, zupełnie inna historia...

ocenił(a) serial na 8
Daikte

Tak, też czułam od początku chemię pomiędzy Deamonem i Rhaenyrą, myślałam że tylko mi się to wydaje, ale 4odc to potwierdził. Deamon kocha Rhaenyrę z wzajemnością.

aronn

Uważam, że w serialu dobrze pokazano ich relację.Ja , na przykład, nie czytałam wcześniej książki, ale od pierwszej ich wspólnej sceny widziałam, że nie ma mowy o rywalizacji w tym przypadku. W każdej ich wspólnej scenie było BARDZO wyrażnie widać, że są całkowicie za sobą, jak chyba nikt w tym serialu.

Daikte

Wychodzi na to, że trzeba się z Tobą umówić na wspólne oglądanie bo bez czytania książki dużo fragmentów jest mało jasnych ; ).

Jesteśmy już po kolejnym odcinku, który jak na razie upewnił mnie w przekonaniu, że mówimy tutaj o serialu i ogólnie historii, dużo gorszej i mniej ciekawej od lodu i ognia. Jeden wątek, mniej postaci, mniej historii. Wszystko przeplatane scenami brutalnej, lecz w większości głupiej i nielogicznej walki.

ocenił(a) serial na 7
Brzezmic

Wiesz co, tu jest jeszcze gorzej, bo momentami, twórcy serialu nawiązują nawet nie do samych książek, ale np. do teorii jutuberów, którzy od dziesięciu lat grzebią w lore, bo nie ma nowych książek z sagi lodu i ognia.

I np. w ostatnim odcinku było nawiązanie do tzw. lemongate czyli teorii Prestona Jacobsa (tylko to też dość kontrowersyjna postać), według której Daenerys źle pamięta swoje dzieciństwo i to, że mieszkała w Braavos, bo ona pamięta drzewo cytrynowe przed domem, a w Braavos tego typu drzew nie ma. I do tego, z kolei odnosiła się rozmowa Larysa Stronga z Alicent w ogrodzie. On tam porównał ją do kwiatu z Południa, który wyrasta i rozkwita w niesprzyjających warunkach. A w tle na muralu było właśnie namalowane drzewko cytrynowe :-)

Tylko to jest właśnie jakiś może promil fanów, którzy wyłapują tego typu szczegóły i dla których to jest fun.
No i twórcy koncentrują się na tego typu szczególikach, a z drugiej strony robią taki badziew, jak w ostatnim odcinku.
Tak, jak napisałeś, to co się stało było głupie i zupełnie pozbawione logiki.

W książce Cole zabija Lonmoutha w turnieju, tudzież walce zbiorowej (teoretycznie z okazji wesela nie powinno urządzać się walki zbiorowej, ale to już nie ważne). Rozbija mu łeb, oczywiście, morgensternem. I Lonmouth umiera chyba po sześciu dniach.

Tutaj oni wycięli ten turniej z powodów budżetowych, jak rozumiem. Natomiast zaserwowali potworny babol w postaci morderstwa na uczcie.
W oryginale Cole też w sumie morduje Lonmoutha, chyba na polecenie Alicent (aby zepsuć Velaryonom, Viserysowi i Rhaenyrze święto), ale jest to zrobione subtelniej.

Co do książki. Ogólnie, nawet najwięksi dziwacy internetowi od lore, zgadzają się, że Fire and Blood czyli historia Targaryenów jest pozycją słabszą od właściwej sagi Lodu i Ognia. Jest tam mniej bohaterów, czyta się to gorzej, no i jest to historia jednej tylko rodziny, niemiłosiernie pokręconej. Znika gdzieś wrażenie historii dziejącej się w wielu miejscach naraz czyli to, co stanowiło o sile Lodu i Ognia.
Jest też część fandomu, która w ogóle nie potrafi wybaczyć GRRM, że on wydał Fire and Blood zamiast zająć się dokończeniem właściwej sagi.
Chociaż teraz w sumie to chyba większość zajadłych fanów jest zachwycona. No bo inne fandomy to chyba na klęczkach mogłyby się modlić o tak wierną adaptację, upstrzoną tyloma easter eggami.

Daikte

No to faktycznie easter eggowanie jest godne podziwu, choć trochę absurdalne. Szczególnie przy takich błędach w zwykłej akcji. Trochę nie na tym się skupiają niestety.

Dzięki Tobie mam wiele wyjaśnień. Nie znajdę różnych odniesień w scenach, bo nie wiem, do czego by się odnosiły. Szkoda mi czasu na bycie fanem wymyślonego i niedokończonego świata ; ).

slobi

Przecietny, ale ma najwyzsza srednia ocene jak dotad.

ocenił(a) serial na 6
CyboRKg

Mnie ta wysoka srednia zadziwia bo najslabszy odcinek dotychczas,jak z jakiegos serialu brazylijskiego.

aronn

Mloda nic nie pokazala, wiec slabo podtrzymuja tradycje GoT. Zbyt grzeczne to bylo.

ocenił(a) serial na 8
aronn

Zdecydowanie najlepszy odcinek