Trafiłam na ten serial przypadkowo...nikt go nigdy nie polecił, nie wyskoczył w propozycjach, nie widziałam zwiastunów. Ot tak oglądając jakiś film wyfilmwebowałam go, ponieważ jedna z bohaterek przypominała mi Annę Torv i chciałam "obczaić" czy to faktycznie ona. Okazało się, że ów bohaterkę gra Coon i tak po nitce do kłębka trafiłam na leftovers. Oj ależ się cieszę, że chwyciłam wtedy za telefon! Serial po prostu łapie za emocje i nie puszcza :)