Ja wyżej - przyznam, że podczas oglądania na przemian u mnie był płacz i taki wręcz stupor kakatoniczny. I te nieodparte siedzenie przy odcinku, nie wyłączanie i nie przerywanie, bo już przez naście godzin się już tak przywiązało do bohaterów.
Jeju, piszę ten wątek ponad pół roku po obejrzeniu i nadal mam flashbacki....
Oglądałm pierw serial. A ostatnio wzięłam się za książki w audiobooku. I widać różnice. Ile jest wycięte albo zmienione. Ale tak czy tak podoba mi sie to. Ale książka jest bardziej szczegółowa aż za bardzo dobitnie niektóre sceny opisane. Kończe pierwszą ksiązkę i momentami nieźle wstrząsa słuchaczem.
Scena gdy Frank idzie na policje pytać o postępy w poszukiwaniu jego żony - policjant mówi ,że miała romans, że ktoś widział Szkota - w tle na tablicy widać podobiznę/rysopis - albo umknal mi ten wątek albo czegoś nie zrozumiałam, jakie to miało nawiązanie do zniknięcia Claire?
Jak myślicie kim jest tajemnicza postać w 1 odcinku?
Frank wraca do domu podczas ulewy i widzi gościa w szkockim stroju obserwującego Claire z ulicy. Wszytko to miało miejsce zanim dochodziło do podróży w czasie. Może w książkach jest to wyjaśnione czytał ktoś?
Chyba, że jest to taki tajemniczy zabieg twórców...
Dobrnęłam przewijając do końca pierwszego sezonu i nie dam rady dalej...Niestrawialne bzdury, szmira dla pensjonarek...Pewnie gdybym obejrzała ten serial w wieku kilkunastu lat, byłabym zachwycona, a teraz wiem, jak szkodliwe są tego typu obrazy. Tyle pieniędzy wydanych na tanie romansidło, są wprawdzie jakieś...