Mam mocno ambiwalentne odczucia. Z jednej strony próżno szukać drugiej produkcji, w której między bohaterami występowałby tak nieprawdopodobny magnetyzm i która pokazywałaby miłość w tak subtelny i delikatny sposób. Jakby autorom udało się opisać czym jest związek tak głęboki i ponadczasowy, że wręcz niezrozumiały dla innych. To ten moment kiedy więź wielka, silna, przejmująca wręcz sprawia, że cały świat chce im pomóc jednocześnie patrząc na ich wzajemność z lekkim pobłażaniem, bo przecież czymże dla przeciętnych, wiecznie chędożących facetów mogłaby być miłość jak tej dwójki? Mimo to udzielają im wsparcia większego niż oferowałby niejeden przyjaciel.
.
Jednakże wątek sadystycznego neuroseksoholicznego żołnierza angielskiego, który jest ich głównym oponentem wydaje mi się bardziej absurdalny i niedorzeczny niż fakt przeniesienia w czasie, w który jestem w stanie uwierzyć. Do momentu, kiedy pozostawał on sadystą traktującym setki blizn po biczu jak dzieło sztuki, przykuwał uwagę, intrygował, ale kiedy zamienił się w pospolitego homoseksualistę czar prysł i zamiast intrygować odpychał, ale w sensie nie takim, że danego bohatera się nie lubi... w sensie takim, że ostatnie odcinki niemalże przewijałem nie mogąc na idiotyzm sytuacyjny patrzeć. Z całą pewnością seks z brudnym, obsranym, spoconym i skisłym celą więźniem musi być jakąś wielką formą dewiacyjnych uniesień, ale ten wątek jest tak grubymi nićmi szyty, że szkoda patrzeć. Mam takie poczucie, że autorom zabrakło pomysłu na to, by wymyślać kolejne sposoby na bicie po mordach głównych bohaterów, których przecież życie nie oszczędza.
.
Ale z drugiej strony... drugi sezon okazał się tak diametralnie inny od pierwszego, że mam poczucie jakbym oglądał zupełnie inny serial, dużo gorszy i mniej interesujący. Tej czułej i przejmującej wzajemności praktycznie nie ma, pozostały wyłącznie polityczne intrygi i to szyte tak grubymi nićmi, że chce się płakać. Szkot rozwiązujący skomplikowany szyfr bazujący na nutowym zapisie utworów Bacha? No przecież takie pomysły wołają o pomstę do nieba.
.
Niestety w całej produkcji jest kilka pomysłów na rozwój fabuły, które niszczą czar tego serialu, a potencjał jest w nim przeogromny. Szkoda, że niewykorzystany, bo naprawdę... już lepiej byłoby gdyby ten angielski sadysta uwziął się na nich, niech by nawet okazało się, że wojna wybuchła przez miłość tej dwójki i jego pragnienie zniszczenia tak wielkiego dobra jakie spotkał na swojej drodze. Niech by nawet nieświadom własnej zazdrości chciał spalić cały świat byle nie dopuścić do ich długiego i szczęśliwego życia...