Pisarka z Kanady, w której abortuje się nawet 24-tygodniowe dzieci (przeżywalność wcześniaków w tym wieku wynosi aż 67%), pisze o zmuszaniu kobiet do rodzenia. Pisze, bo z tego żyje, w porządku, ale fanatycy to łykają i widzą w tej fikcji rzeczywistość. Gdyby jeszcze akcja działa się np. w Somalii... Współczynnik urodzeń w Polsce lokuje ją pod koniec drugiej setki państw, a od 2016 r. słyszę, że PiS zmusza do rodzenia. Zejdźcie na ziemię. Oglądajcie serial bez dorabiania ideologii. "Kto w szpony dostał się hipostaz rzeczywistości już nie sprosta".